1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
MigracjaEuropa

Ugoda w Brukseli: Reforma migracyjna bez obowiązku relokacji

20 grudnia 2023

Reguła „obowiązkowej solidarności” z relokacją, którą można zastąpić ekwiwalentem finansowym, przetrwała negocjacje Parlamentu Europejskiego i Rady UE w sprawie paktu migracyjnego.

https://p.dw.com/p/4aNyz
Jednostka włoskiej Straży Przybrzeżnej niedalko Lampedusy
Jednostka włoskiej Straży Przybrzeżnej niedalko LampedusyZdjęcie: Yara Nardi/REUTERS

Przedstawiciele Parlamentu Europejskiego oraz hiszpańskiej prezydencji Rady UE, która negocjowała w imieniu państw Unii, w środę rano [20.12.2023] po ponad 40 godzinach rokowań wypracowali kompromisową wersję paktu migracyjno-azylowego. To reforma zaproponowana przez Komisję Europejską w 2016 roku, a potem w zmienionej formie ponownie w 2020 roku, która była przez kilka lat zaklinczowana głównie z powodu sporów o relokację.

Ostatecznie Szwedzi, którzy kierowali Radą UE w pierwszej połowie tego roku, postanowili odejść od poszukiwania  – niewymaganego traktatami – konsensusu i doprowadzili do przegłosowania Polski i Węgier sprzeciwiających się „obowiązkowej solidarności” pomimo zaoferowanej im możliwości zamiany relokacji na inne formy wsparcia dla państw pod presją migracyjną.

– Ktokolwiek naciśnie „przycisk solidarności” będzie miał pewność, że nowy system migracyjny odpowie na jego potrzeby. Solidarność stanie się normą. Jednocześnie nowy system zawsze pozostawi państwom członkowskim alternatywę dla relokacji – powiedział dziś Margaritis Schinas, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej.

Płot na włoskiej Lampedusie
Płot na włoskiej LampedusieZdjęcie: Cecilia Fabiano/ZUMA Press/dpa

Projekt ustala cel co najmniej 30 tysięcy relokowanych każdego roku. Ta liczba w wyjątkowych wypadkach może być zmniejszona, jeśli nie byłoby zapotrzebowania (teraz wydaje się niezbyt możliwe), ale może być również zwiększona przez państwa unijne w Radzie UE (bez prawa weta dla pojedynczego kraju) na wniosek Komisji Europejskiej w razie nowego kryzysu migracyjnego. Relokację będzie można zastąpić ekwiwalentem pieniężnym (obecnie szacowanym na 20 tysięcy euro za osobę). Polsce z tych 30 tys. przypadłoby – wedle klucza ludności i PKB – do dwóch tysięcy osób rocznie, czyli w razie wyboru ekwiwalentu pieniężnego do 40 mln euro rocznie, gdy Polska przestałaby się kwalifikować na – oparte na nowych regułach – zwolnienia bądź zniżki w kwestii „obowiązkowej solidarności” z powodu Ukraińców lub sytuacji na granicy z Białorusią.

Zieloni mają wątpliwości 

Dzisiejsze polityczne porozumienie Parlamentu Europejskiego i Rady UE musi być teraz przełożone na precyzyjne akty prawne, a potem wiosną 2024 roku potwierdzone w formalnych głosowaniach przez europosłów oraz państwa członkowskie. Frakcje centroprawicowej Europejskiej Partii Ludowej, centrolewicy i macronistyczno-liberalna grupa „Odnowić Europę” deklarują poparcie dla dzisiejszego kompromisu, co powinno zapewnić mu wymaganą większość w europarlamencie.

Natomiast zieloni są przeciw, przywołując zastrzeżenia wysuwane w ostatnich dniach przez organizację pozarządowe łącznie z Amnesty International. – Zamiast szukać humanitarnych i praktycznych rozwiązań w zakresie zarządzania migracją w uporządkowany i bezpieczny sposób, państwa członkowskie UE realizują niebezpieczną politykę, która zamienia Morze Śródziemne w cmentarz. Niestety, wynik tych negocjacji tylko umocni to podejście. Zatrzymywanie migrantów, dzieci i rodzin na granicach jest całkowicie nie do przyjęcia. Niestety, systematyczne i długotrwałe przetrzymywanie ludzi w niehigienicznych i niebezpiecznych warunkach na granicach UE będzie kontynuowane – powiedział belgijski europoseł Philippe Lamberts, współprzewodniczący frakcji zielonych.

Migranci na granicy Rosji i Finlandii
Migranci na granicy Rosji i FinlandiiZdjęcie: Jussi Nukari/AFP/Getty Images

Cały pakiet reform ma rozszerzyć obowiązek rejestracji, w tym pobierania odcisków palców od wszystkich migrantów po nielegalnym przekroczeniu granicy (rozporządzenie Eurodac), wprowadzić szybkie procedury ich dzielenia (rozporządzenie o kontroli przesiewowej) na tych z dużymi szansami na azyl, niezamierzających prosić o azyl oraz – to zapewne większość – na zamierzających prosić, ale bez większych szans. Ta ostatnia grupa miałaby trafiać do restrykcyjnej i przyspieszonej „procedury granicznej” (rozporządzenie o wspólnej procedurze w ochronie międzynarodowej) dążącej do szybkiego rozpatrzenia wniosków oraz ewentualnego kierowania do deportacji. To zwiększy liczbę migrantów przetrzymywanych w ośrodkach zamkniętych do czasu decyzji w sprawie ochrony międzynarodowej.

Uszczelnianie granic

Jednym z najbardziej spornych punktów zakończonych dziś rokowań było rozporządzenie o sytuacjach kryzysowych, które zaostrza reguły (niekorzystnie dla migrantów) w procedurze granicznej w razie masowego napływu uchodźców, działania siły wyższej (np. pandemia) lub instrumentalizacji migracji (np. przez Białoruś). Projekt m.in. zwiększa proporcje migrantów, którzy trafialiby do przyspieszonej procedury granicznej i daje państwom UE większą swobodę co do okresu przetrzymywania w ośrodkach zamkniętych. Europosłowie zwalczali „instrumentalizację” jako powód uruchomienia procedur kryzysowych, ale ostatecznie odpuścili w zamian za doprecyzowanie, że działanie rzetelnych pomocowych organizacji pozarządowych np. na morzu nie może być potraktowane jako „instrumentalizacja”. – Uzyskaliśmy zapis, że choć za winnych instrumentalizacji mogą być uznane także podmioty różne od państwowych, ale tylko jeśli można je uznać za „wrogie” – podkreślał hiszpański socjalista Juan Fernando López Aguilarz grupy europosłów pilotujących reformę migracyjną.

Parlament Europejski, który całe rokowania z Radą UE o pakiecie migracyjnym rozpoczynał z postulatem obowiązkowej relokacji, niemal do końca obstawał przy zachowaniu jej obowiązkowości przynajmniej w sytuacjach kryzysowych (rozporządzenie o sytuacjach kryzysowych). Europosłowie przedstawiali to jako swoją czerwona linię, ale jednocześnie reguła zamienników dla relokacji była czerwoną linią Rady UE, która przeważyła na ostatniej prostej. – Nie ma obowiązkowej relokacji. Ani w rozporządzeniu o zarządzaniu migracją, ani w rozporządzeniu o sytuacjach kryzysowych – potwierdziła dziś Ylva Johannson, komisarz UE ds. wewnętrznych. Wprawdzie w sytuacjach kryzysowych działania UE będą kładły znaczny większy nacisk na potrzeby relokacyjne, ale bez obowiązku relokacji dla wszystkich poszczególnych państwa UE.

Dokąd deportować

Mechanizm obowiązkowej solidarności powinien zacząć działać w praktyce około 2026 roku, ale główna zmiana wniesiona przez pakt migracyjny (w stosunku do obecnych reguł UE) będzie zależeć od skuteczności „powrotów” (czy też deportacji). Nowy system wprowadza rygorystyczne, krytykowane przez część organizacji humanitarnych za logikę „Twierdzy Europa”, reguły kwalifikowania i ograniczania wolności migrantów do czasu „powrotu”. Tyle, że do tego trzeba współpracy ze strony krajów przyjmujących deportowanych – ich państw macierzystych bądź krajów tranzytu pod pewnymi warunkami wywalczonymi przez Włochy z myślą o m.in. Tunezji.

Przyspiesznie deportacji osób, którym odmówiono azylu