1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Uchwała Sejmu - echo w prasie niemieckiej

Andrzej Iwicki13 września 2004
https://p.dw.com/p/BIOE
Niemiecka prasa szeroko komentuje dziś uchwałę Sejmu w sprawie reparacji wojennych.
Niemiecka prasa szeroko komentuje dziś uchwałę Sejmu w sprawie reparacji wojennych.Zdjęcie: Bilderbox

...”Naturalnie także i polscy posłowie wiedzą o tym, że kwestia odszkodowań została ostatecznie uregulowana z chwilą rezygnacji z reperacji w 1953 roku, a najpóźniej w otwierającym możliwość zjednoczenia Niemiec układzie dwa plus cztery między oboma państwami niemieckimi i zwycięskimi mocarstwami...”–stwierdza komentator gazety KÖLNISCHE RUNDSCHAU na temat uchwały Sejmu: ...”a zatem uchwałę należy jednoznacznie ocenić jako prowokację. Świadomie dolewa ona oliwy do ognia, wbrew nadziejom, że on w końcu wygaśnie...”

Lecz na łamach HANNOVERSCHE ALLGEMEINE ZEITUNG czytamy: ...”Winę za to nie ponosi Warszawa. Debatę na temat odszkodowań między Polską a Niemcami, o której myśleliśmy, że dobiegła końca, ożywiło skandaliczne postępowanie Związku Wypędzonych i Preußischer Treuhand. Tu, u nas, można ich skwitować jako pogrobowców z minionej epoki. W Polsce jednak przygląda się poczynaniom obojga z wielkim niepokojem...”

Natomiast zdaniem FRANKFURTER NEUE PRESSE ...”Uchwała polskiego parlamentu żądająca od Niemiec dalszych odszkodowań za szkody wojenne, stanowi wyraz powrotu do zdaje się zapomnianej zimnej wojny. Wprawdzie polscy parlamentarzyści zwracają uwagą na fakt, iż spór rozpoczęły związki wypędzonych. Tymczasem to wielka różnica, czy z tego typu żądaniami występuje mała organizacja w rodzaju Preußischer Treuhand, czy też posłowie państwa, które już w latach 50-tych zrezygnowało z reparacji wojennych od Niemiec...”

...”Czy Polacy to niewdzięcznicy? Czy spoglądają wstecz? Czy nie pojęli oni ducha UE? Odkąd Sejm, parlament w Warszawie, żąda od Niemiec odszkodowań wojennych, Polacy muszą wysłuchiwać takich zarzutów ze strony niemieckich polityków...” – czytamy na łamach FINANCIAL TIMES DEUTSCHLAND: ...”A jacy naprawdę są Polacy? Jedyny zarzut, jaki można im postawić to ten, że do Sejmu wybrali posłów, którzy z igły robią widły. Igła to żądania odszkodowawcze podnoszone przez jednoosobową firmę z Duselldorfu, Preußischer Treuhand, który zamierzy wyprocesować majątek Niemców, wypędzonych z Polski. W obliczu nie dającego się opisać spustoszenia, będącego dziełem wojsk niemieckich podczas II Wojny Światowej, żądanie Treuhand uchodzi w oczach Polaków za czyste szyderstwo. Z psychologicznego punktu widzenia uchwała Sejmu jest aktem zrozumiałym, z politycznego natomiast nie. Zabiegi Preußischer Treuhand nie spotykają się w Niemczech niemal z żadnym poparciem; nawet potomkowie zorganizowanych wypędzonych nie podpisują się pod nimi bez zastrzeżeń. Kanclerz Niemiec ostatnio podczas wizyty w Warszawie stwierdził jednoznacznie, że tego rodzaju roszczeń nie będzie popierał rząd. Eksperci prawa międzynarodowego są poza tym przekonani, że niemieckie roszczenia nie mają szans na spełnienie. Polscy posłowie natomiast podejmując uchwałę przeoczyli, że wszelkie kwestie reparacyjne rozwiązał już Układ Poczdamski. Uchwała Sejmu była zatem całkowicie niepotrzebna...”

Natomiast HANDELSBLATT uważa, że : ...”odmienne stanowiska prawne na temat indywidualnych roszczeń odszkodowawczych, istniejące w Niemczech i w Polsce mogą wyjaśnić jedynie sądy europejskie. Rząd Niemiec może co najwyżej przejąć za to polityczną odpowiedzialność...” Gazeta stwierdza, że ...”żądając od Niemiec reparacji polski parlament się skompromitował, bowiem żądanie to jest pozbawione jakiejkolwiek podstawy prawnej..."

...”Ten, kto mniemał, że stosunki niemiecko-polskie są na najlepszej drodze do historii takiego sukcesu, jakim są dziś stosunki niemiecko-francuskie, doznał rozczarowania...” – uważa MAIN POST: ...”Żądanie reparacyjne polskiego parlamentu wykazuje, że także w 65 lat po niemieckiej napaści na sąsiedzki kraj rany nie zabliźniły się, a co najwyżej zagoiły. To siły narodowo-konserwatywne w obu krajach ponoszą winę za wybuch bezsensownej i groźnej kłótni...”

HAMBURGER MORGENPOST

przyznaje rację premierowi Polski, który stwierdził że to nie Warszawa wywołała ów spór tym niemniej zauważa, że ...”żądania wypędzonych nie miały szans na poparcie większości obozu konserwatywnego, o Bundestagu nie wspominając. Lecz zastraszający to fakt, że w Polsce cały parlament dał się ponieść do szaleńczego ataku...”