Teaser i zdjecia sa ok!!!
8 kwietnia 2009Kariera sceniczna Thomasa Quasthoffa zaczęła się na dobre w 1988 roku, kiedy został laureatem renomowanego konkursu muzycznego telewizji ARD. Od tego czasu występował na niezliczonych scenach całego świata, pracował z najwybitniejszymi dyrygentami jak Seiji Ozawa, Sir Simon Rattle czy Daniel Barenboim i wydał szereg płyt: solowych, operowych,jazzowych. Najbardziej znany był ze wspaniałych interpretacji pieśni. W ostatnich latach występuje także na scenach operowych, pomimo, że właściwie nie ma tak zwanej "scenicznej prezencji". Jest tak zwaną "ofiarą Conterganu" czyli od urodzenia ma skarłowaciałe kończyny i jest bardzo niskiego wzrostu.
"Żeby być dobrym - i to odnosi się absolutnie do każdego zawodu - trzeba ciężko pracować, trzeba być bardzo pilnym. Tak jest też w wypadku śpiewu" - twierdzi Thomas Quasthoff.
Na placach jednej ręki odliczyć można wielkie liryczne barytonowe głosy, jakie w minionych dziesięcioleciach wydał niemiecki świat muzyczny. Dwóch artystów wycisnęło szczególne piętno: Hermann Prey i Dietrich Fischer-Dieskau. Podczas gdy Hermann Prey hołdował ideałowi belcanta, akcentując estetyczny wymiar głosu, o tyle Fischer-Dieskau pielęgnował chłodniejszy styl interpretacji.
Thomas Quasthoff uważa się za spadkobiercę obydwu, z lekka skłaniając się jednak ku Fischerowi-Dieskau, bo jak twierdzi "bardzo istotna jest dla niego symbioza muzyki i tekstu. Czasami zbyt wiele uwagi poświęca się "pieknemu śpiewowi".
Konserwatorium go nie przyjęło
Żadne konserwatorium nie może się chlubić tym, że Thomas Quasthoff jest jego absolwentem, ponieważ artysta ten kształcił się tylko u prywatnych nauczycieli. Wyższa Szkoła Muzyczna w Hannowerze odmówiła w 1977 roku przyjęcia go na studia ze względu na fizyczne upośledzenie. Jak tłumaczono: zbyt krótkie kończyny nie pozwalają mu na grę na fortepianie.
"W tamtym momencie miałem z tym wielki problem. Ale po latach mogę tylko stwierdzić, że dobrze, iż tak się stało, bo w konserwatoriach uczy się studentów wielu nieważnych rzeczy. Marnuje się czas zamiast dodać dwie godziny śpiewu tygodniowo czy w miesiącu, co przyniosłoby studentom większy pożytek."
Dlatego Thomas Quasthoff sam angażuje się na polu dydaktycznym. W latach 1996-2004 był profesorem śpiewu w konserwatorium w Detmold. Od 2004 jest wykładowcą w berlińskim konserwatorium im. Hannsa Eislera. Lecz nie wszystko w programie nauczania mu się podoba....
"Za skandal uważam to, że studenci nie śpiewają ani kantat Bacha ani oratoriów. To musi się zmienić w następnych latach, bo trzeba uzmysłowić młodym ludziom, że ich artystyczna droga może poprowadzić także przez sale koncertowe, co jest dużo trudniejsze niż sceny operowe."
Kultura lirycznych pieśni
Obok muzyki oartoryjnej Thomas Quasthoff propaguje także kulturę pieśni, którą - jego zdaniem- zaniedbuje się w Niemczech. Z tego względu sam powołał on do życia międzynarodowy konkurs "Das Lied" ("Pieśń"). Jego społeczne zaangaażowanie wychodzi także poza świat muzyczny. Od 6 lat jest honorowym patronem fundacji "Dzieci Czernobyla" działającej w Dolnej Saksonii. Często widzi go się w telewizji w różnych programach: galowych koncertach czy dyskusjach panelowych. Podczas jednego z takich właśnie "paneli" poznał w roku 2005 dziennikarkę Claudię, swoją obecną żonę.
"Jestem przekonany, że człowiek zupełnie inaczej śpiewa, kiedy ma rzeczywistą wewnętrzną równowagę. Claudia nadaje mojemu życiu takiej właśnie równowagi i stabilności. Wewnętrznie czuję się spokojniejszy, bardziej wyluzowany i zrównoważony. Rzadko kiedy jestem w ponurym nastroju."
Claudia przyznaje natomiast, że "Thomas jest bardzo uważnym mężem. Często dostaję od niego kwiaty, ale nie tylko te, które przynosi po koncertach. Często się sprzeczamy, ale to są bardzo łagodne kłótnie..."
O ile kiedyś kariera sceniczna wypełniała śpiewaka bez reszty, o tyle teraz życie prywatne stało się ważniejsze.
" Inne wartości cenię wyżej; rodzina, życie rodzinne są teraz ważniejsze niż mój zawód"- przyznaje artysta.