Terra Transoderana
29 maja 2008Taką terra incognita, nieznaną i właśnie odkrywaną dopiero ziemią jest Nowa Marchia, dawna wschodnia prowincja Marchii Brandenburskiej, dziś części Zachodniopomorskiego i przede wszystkim Lubuskiego należące do Euroregionu „Pro Europa Viadrina”. „Terra Transoderana” to też tytuł „historycznego almanachu w środku Europy” wydanego nakładem berlińskiej oficyny „be.bra”.
Zaczęło się niewinnie. Jesienią 2004 roku grupa studentów Instytutu Historii Stosowanej Europejskiego Uniwersytetu Viadrina we Frankfurcie nad Odrą wzięła udział w seminarium na temat dawnej Nowej Marchii.
"Miałam przygotować referat na temat Cedyni, dawniej Zehden" - mówi jedna ze studentek, Julia Gerstenberg - "To bardzo małe, Niemcom zupełnie nieznane miasteczko. W Polsce natomiast Cedynia jest pojęciem." Miała wyjaśnić dlaczego stoi tam ten pomnik, jak on wygląda. Było to tak ciekawe, że napisała więcej, niż zamierzała i zaczęła się tym jeszcze więcej zajmować.
Utknęli na lata w temacie po uszy
Zafascynowani byli tematem. Wielokrotnie objechali cały region, zorganizowali szereg spotkań z dawnymi i dzisiejszymi mieszkańcami, powstały prace magisterskie, pootwierane zostały przewody doktorskie. A miało być to po prostu seminarium, jedno z wielu, śmieje się Felix Ackermann, pracownik naukowy uniwersytetu. -"To taki proces, najpierw seminarium, wycieczka, później pomysł – ach, zróbmy z tego projekt! I został rozpisany oddzielny projekt. Długo się rodziło to dziecko, ale dziecko żywe."- podkreśla.
To dziecko, to almanach „Terra Transoderana”, zbiór esejów pióra studentów i absolwentów uniwersytetów we Frankfurcie i Zielonej Górze, fascynująca podróż po przeszłości i przede wszystkim teraźniejszości regionu z odkrywanym dopiero kapitałem, jakim jest jego dwuwarstwowa – polska i niemiecka historia. Felix Ackermann mówi, że jest to próba znalezienia nowego podejścia do takich miejsc, gdzie się patrzy przez różne pryzmaty i próbuje się rozumieć niejako z dystansu. - „Nie można przy tym już rozpoznać, jakie jest stanowisko niemieckie, jakie polskie, bo są autorzy niemieccy i polscy.” Feliks myśli więc, że kryje się za tym taki głębszy sens zmiany podejścia.
Chcą zrozumieć relacje Polaków i Niemców
Historia tego regionu jest dla Felixa o tyle ważna, o ile może mu pomóc zrozumieć stosunki polsko-niemieckie i pozwoli znaleźć odpowiedź na kluczowe pytania, jak te: dlaczego jedna strona jest taka a druga taka? Dlaczego patrzymy na siebie tak a nie inaczej?
To chciałaby też zrozumieć Julia. Urodziła się w Stralsundzie, wychowała w saksońskim Chemnitz, po drodze żyła w Szwecji i Wrocławiu. Julia mówi też zresztą po polsku, tak jak wielu niemieckich autorów almanachu. -"Byłam w Szwecji i byli też tam ludzie z Polski. Oni byli z zagranicy, ja też, dlatego zostaliśmy przyjaciółmi. I oni byli we dwójkę i rozmawiali dużo polsku, ja nic nie rozumiałam a oni nie chcieli mówić po angielsku czy po szwedzku, ale ja chciałam zrozumieć i dlatego tak wyszło." Teraz Julia już wie, co mówią.
Cykl o regionach transgranicznych
Almanach „Terra Transoderana” wydany dzięki środkom Fundacji „Pamięć, Odpowiedzialność i Przyszłość” i Fundacji Roberta Boscha inauguruje cykl publikacji „Odkrywanie europejskich regionów transgranicznych”. Karl Schlögel, profesor Katedry Historii Europy Wschodniej frankfurckiego uniwersytetu opowiada, że akurat ten region, region Odry był całkowicie pomijany. Peryferyjny nie tylko w sensie politycznym czy geograficznym, ale też intelektualnym. - "W naszych głowach nie istniał. Jeżeli teraz się o nim pisze, znaczy to, że historia miejsc, historia rzeki nagle znowu jest zauważalna. Karl Schlögel uważa, że to za dobry znak.