1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Szybkie testy na koronawirusa. Sposób na lockdown?

William Glucroft
5 marca 2021

Teraz testy na koronawirusa będą dostępne dla każdego, nawet w supermarketach. Czy pomogą Niemcom w walce z pandemią?

https://p.dw.com/p/3qHXW
Szybkie testy na koronawirusa. Sposób na lockdown
Szybkie testy na koronawirusa. Sposób na lockdown Zdjęcie: Marijan Murat/dpa/picture alliance

25, a nawet 50 euro za szybki test na koronawirusa? Takie ceny w Niemczech przejdą niebawem do przeszłości. Ostatnie uchwały rządowe, podjęte przez kanclerz Angelę Merkel i premierów 16 niemieckich krajów związkowych, zawierają kompleksową instrukcję, jak krok po kroku wyprowadzić Niemcy z lockdownu. Kluczową rolę odgrywają przy tym masowo stosowane szybkie testy na koronawirusa.

Oczekuje się, że już od drugiego tygodnia marca państwo będzie płacić za te testy. Każdy mieszkaniec Niemiec będzie miał wtedy prawo do jednego testu na tydzień. W centrum testowym, u lekarza lub w pracy. Testy ma przeprowadzać przeszkolony personel. W centrum uwagi są dzieci w wieku przedszkolnym, uczniowie, nauczyciele i wychowawcy, tak aby szkoły i przedszkola mogły pozostać otwarte.

Testy w natarciu

Minister zdrowia Jens Spahn powiedział, że rząd federalny zamówił co najmniej 200 milionów testów domowych i 800 milionów szybkich testów, z czego 150 milionów znajduje się w magazynach u dostawców. Testy domowe działają na tej samej zasadzie co szybkie testy, z tą różnicą, że wymaz z nosa lub gardła można zrobić bez przeszkolonego personelu.

Wcześniej mowa była jeszcze o dwóch testach tygodniowo na osobę, co oznaczałoby około 160 milionów testów. Nawet zatwierdzony teraz plan z jednym testem na osobę tygodniowo może szybko wyczerpać zapasy. Krytycy twierdzą, że najpierw należy zapewnić możliwość przeprowadzania testów, a dopiero potem planować dalsze etapy luzowania restrykcji pandemicznych. – Otwarcie szkół bez szybkich testów spowoduje wzrost zachorowalności – przewiduje epidemiolog i polityk SPD Karl Lauterbach. Dodaje, że strategia testowania w szkołach i zakładach pracy zawiera wiele znaków zapytania, a niezbędnych testów nadal brakuje.

Testować, tylko gdzie?

Lokalne urzędy są sceptyczne. Obawiają się, że w mniejszych miastach i na obszarach wiejskich mogą wystąpić trudności z pozyskaniem i przeprowadzeniem niezbędnych testów. W wielu miejscowościach nie ma odpowiednich centrów testowych. Jak zatem mieszkańcy już od 8 marca mają robić takie testy? – pytał Oliver Hermann, burmistrz małego miasteczka Wittenberge i przewodniczący Związku Miast i Gmin Brandenburgii. „Dobrze by było, gdyby już na wstępie zadbać o jasną komunikację i strategię” – mówił w rozgłośni RBB.

Wiele testów musi przeprowadzać wyszkolony personel
Wiele testów musi przeprowadzać wyszkolony personelZdjęcie: John MacDougall/AFP/Getty Images

Duże sieci dyskontowe i drogerie w Niemczech, a także apteki zapowiedziały rozpoczęcie sprzedaży testów na koronawirusa. Każdy może zrobić sobie taki test w domu. W supermarketach Aldi jedno opakowanie zawierające pięć testów to wydatek 25 euro. W przypadku szybkich testów antygenowych mówiło się o dotacji państwowej, która ma zmniejszyć wkład własny do jednego euro. Drogerie dm chcą udostępnić testy bezpłatnie przed swoimi sklepami.

Szybkość kontra niezawodność

Do tej pory szybkie testy były dostępne głównie dla personelu medycznego i innych kluczowych grup zawodowych. Inni musieli sami zorganizować sobie test i za niego zapłacić. Czy to w gabinecie lekarskim, czy prywatnym centrum testowym.

Niektóre z testów okazały się niewiarygodne. Dokładniejsze testy PCR, wykonywane w laboratorium i dlatego bardziej czasochłonne, były w Niemczech zarezerwowane dla osób z objawami COVID-19.

Szybkie testy mogą dać dość dokładny wynik w czasie krótszym niż 30 minut. Eksperci ostrzegają jednak, że nie są one panaceum i same nie powstrzymają epidemii koronawirusa. Szybkie testy mają podobną specyfikację do testu PCR, więc wynik pozytywny przy braku infekcji jest mało prawdopodobny. Ich czułość jest jednak niższa. Oznacza to, że testy częściej dają wynik negatywny, mimo iż doszło do infekcji. A zatem mogą prowadzić do fałszywego poczucia bezpieczeństwa.

Szybkie testy, zarówno do użytku domowego, jak i te stosowane przez przeszkolony personel nie podlegają jednolitym normom jakości. Instytut im. Paula Ehrlicha opracował wprawdzie minimalne kryteria, których muszą przestrzegać producenci testów – są to jednak wytyczne, a nie przepisy. Na rynku są dziesiątki takich testów, tylko kilka z nich zostało do tej pory poddanych niezależnej ocenie.

Natychmiastowa kwarantanna

Teraz powoli się to zmienia. Federalny Instytut ds. Leków i Produktów Medycznych opublikował listę testów domowych, które otrzymały specjalne zezwolenie. Szybkie testy finansowane przez państwo muszą spełnić określone standardy.

Pomimo ryzyka uzyskania wyników fałszywie negatywnych, niemieckie urzędy mają nadzieję, że dzięki masowym testom uda się wykryć więcej przypadków koronawirusa i szybciej odizolować chorych. Testy robione na własny użytek w domu mają tę zaletę, że kwarantanna może się zacząć natychmiast.

Takie pozytywne wyniki bez oficjalnego i dodatkowego testu nie są jednak rejestrowane przez niemiecki sanepid. To z kolei może prowadzić do zaniżonych wskaźników zachorowalności.

Test na COVID-19 na smartfonie? To możliwe!