Szef dyplomacji Luksemburga zaniepokojony retoryką AfD
2 października 2017Wejście prawicowo-populistycznej Alternatywy dla Niemiec (AfD) do Bundestagu niepokoi szefa dyplomacji Luksemburga. U Jeana Asselborna wywołuje to dramatyczne historyczne wspomnienia. – 12 procent dla AfD jest bardziej przytłaczające niż 30 procent głosów dla Marine Le Pen we Francji – stwierdził Asselborn w wywiadzie dla niemieckiej sieci redakcji RedaktionsNetzwerk. – To boli, kiedy z sąsiedniego państwa słyszę zdania typu „Niemcy dla Niemców" – powiedział luksemburski minister.
„Nie możemy przymykać oczu”
Asselborn przypomniał, że Luksemburg został zajęty przez III Rzeszę, a okupacja kraju pochłonęła tysiące ofiar. – Urodziłem się po wojnie, ale wielu naszych ojców zostało siłą wcielonych do wojska lub deportowanych. Mój teść nawet po wojnie nie przemógł się, żeby przejechać przez granicę w Trewirze – mówił Asselborn.
Minister spraw zagranicznych Luksemburga dodał, że został wychowany w przeświadczeniu, że „na Niemcy trzeba uważać”. Dlatego niepokoi go, kiedy polityk AfD Alexander Gauland oświadcza, że Niemcy mogą być dumni ze swoich żołnierzy walczących w wojnach światowych. – Nie możemy na to przymykać oczu – ostrzegł.
Wzgląd na uczucia
Kontrowersyjną wypowiedź Gaulada skrytykował też inny Luksemburczyk, szef Komisji Europejskiej Jean- Claude Juncker. – Irytuje mnie, że świadomość pana Gaulanda dla narodów, które ucierpiały pod okupacją hitlerowską, jest słabo rozwinięta – powiedział Juncker dziennikowi „Bild”. Jako przewodniczący klubu poselskiego w Bundestagu Gauland musiałby mieć wzgląd na uczucia panujące w społeczeństwach krajów sąsiadujących z Niemcami – stwierdził szef KE.
epd/Katarzyna Domagała