Szczyt UE ws. Partnerstwa Wschodniego
7 maja 2009Proces ten został jednak przyćmiony przez aktualne wydarzenia w Gruzji, krytykę Rosji wobec planów UE, jak i przez wewnątrzunijne spory na temat intensywności nowo tworzonego partnerstwa. „Partnerstwo Wschodnie” zakłada ściślejszą współpracę Unii Europejskiej z sześcioma byłymi republikami sowieckimi. Inicjatywę zakładającą formalne partnerstwo z Ukrainą, Gruzją, Mołdawią, Azerbejdżanem, Armenią oraz Białorusią, zaproponowały w ubiegłym roku Polska i Szwecja. Unia Europejska chce do 2013 roku przeznaczyć na ten cel 600 milionów euro. Celem partnerstwa jest zarówno przybliżenie tych krajów do UE, jak i poprawa współpracy między nimi.
Odmienność ocen
Nie wszystkie kraje UE są jednak podobnie zainteresowane „partnerstwem wschodnim”. Nowe kraje członkowskie, Skandynawia i Niemcy stanowczo je popierają i traktują jako instrument integracji politycznej z UE, natomiast inne kraje, np. Francja, ograniczają się do zamiaru stabilizacji struktur demokratycznych w tym regionie. O różnym stopniu zainteresowania może świadczyć lista gości: Kanclerz Angela Merkel wybiera się do Pragi osobiście, prezydent Francji Nicolas Sarkozy oraz premier Wielkiej Brytanii Gordon Brown będą natomiast reprezentowani przez dyplomatów.
Obserwatorzy w Niemczech podkreślają, że celem „partnerstwa wschodniego” jest m.in. zasygnalizowanie społeczeństwom tych krajów, że Europa „traktuje je jako niezależne państwa i nie pozostawia ich jedynie rosyjskiej strefie wpływów” – twierdzi Cornelius Ochmann z Fundacji Bertelsmanna w Berlinie. Niemieckie oczekiwania wobec dzisiejszego szczytu są raczej skromne -przyznają niemieccy eksperci i komentatorzy. Ich wynikiem może być w obecnej sytuacji jedynie „najniższy możliwy mianownik”.
- "Ważne jest jednak, że ten proces się teraz zaczął” – mówi Ochmann. Pozytywnie ocenia on również fakt, że między Berlinem a Warszawą nie ma w kwestii partnerstwa „zasadniczych” różnic zdań, a te które istnieją, to jedynie „niuanse”. Taką różnicą jest kwestia perspektywy członkostwa. Polska traktuje partnerstwo jako przedsionek UE, podczas gdy Niemcy i Francja odrzucają jakiekolwiek deklaracje.
Spór o perspektywę członkostwa
Angelika Schwall-Dueren, wiceszefowa klubu poselskiego SPD w Bundestagu twierdzi, że kwestia członkostwa jest w pełni otwarta, ale nie może być jeszcze mowy o takiej perspektywie. - "Wiąże się to z koniecznością lepszej integracji wewnątrz rozszerzonej UE, ale przede wszystkim z sytuacją i poziomem rozwoju w tych krajach”, argumentuje Schwall-Dueren.
Polityk CDU von Klaeden przyznaje natomiast, że „zasadniczo każdy europejski kraj może być członkiem UE”. Dodaje jednak, że wiąże się to z „kryteriami, które muszą zostać spełnione, a od tego pułapu, te kraje są jeszcze bardzo daleko oddalone”.
Poza tym pańtwa środkowoeuropejskie jak Polska, Czechy czy Słowacja, chciały, aby w dokumencie końcowym było stwierdzenie, iż celem partnerstwa jest „ruch bezwizowy”. Ze strony niemieckiej, gdzie dominuje w tej kwestii ministerstwo spraw wewnętrznych, celem są "ułatwienia wizowe".
Komentatorzy w Niemczech oczekują, że szczyt da początek długiemu procesowi zbliżenia wschodu Europy i EU. Zdecydowanie przeważają również głosy odrzucające ostrą krytykę partnerstwa ze strony Rosji. Niemcy podkreślają, że projekt nie jest skierowany przeciwko Moskwie. Członek komisji ds. Europejskich w Bundestagu Angelika Schwall-Dueren (SPD) mówi: - „Celem partnerstwa jest wsparcie tego regionu w procesie transformacji, a samo partnerstwo nie utrudnia Rosji stosunków z krajami tego regionu.” Równocześnie polityk SPD zaznaczyła w wywiadzie dla DW, że „to, jak atrakcyjna jest dla tych krajów współpraca z Moskwą, leży wyłącznie w gestii Rosji".
Wsparcie dla demokratyzacji
Eckart von Klaeden przypomina, że "partnerstwo wschodnie" ma wesprzeć proces demokratyzacji w sześciu dalszych krajach byłego bloku wschodniego. Jego zdaniem chodzi głównie o „walkę z korupcją, współpracę między tymi krajami oraz bezpieczeństwo energetyczne”. Także von Klaeden odrzuca zarzuty Rosji, która jego zdaniem nie jest w stanie „wiarygodnie uzasadnić swoich obaw”. - „Jest sprawą ewidentną, że współpraca z Rosją jest dla Unii priorytetowa i dlatego postrzeganie partnerstwa wschodniego jako zagrożenia jest pozbawione wszelkich podstaw”.
Zdaniem eksperta ds. polityki wschodniej w Europie Corneliusa Ochmanna z Fundacji Bertelsmanna niefortunny start „partnerstwa wschodniego” jest głównie wynikiem czeskiej prezydencji w Unii.
- „Problem polega na tym, że prezydencja czeska się załamała. Szczyt ten miał być zakończeniem procesu polityki sąsiedztwa, a „wschodnie partnerstwo” miało być odpowiedzią na „unię śródziemnomorską”, którą przeforsował podczas przewodnictwa Francji Nicolas Sarkozy. Wtedy Polska i Szwecja odpowiedziała „tak”, ale pod warunkiem, że będziemy mieli politykę sąsiedztwa ze wschodem. Teraz jednak dochodzi do sytuacji, którą Rosja negatywnie interpretuje, gdyż w UE nie wszyscy to popierają, a w krajach sąsiedzkich na wschodzie są inne problemy”.
Za zacieśnieniem współpracy z byłymi republikami sowieckimi Niemcy opowiadały się już podczas swojej prezydencji w 2007 roku. „Partnerstwo Wschodnie” jest inicjatywą Polski i Szwecji z 2008 roku i poniekąd odpowiedzią na zainicjowaną przez francuską prezydencję „unię śródziemnomorską”.
Róża Romaniec
Red. Hubert Wohlan