1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Szczyt UE: Ukraińskie dzieci, broń i pytanie o Chiny

23 marca 2023

Polska wraz z Komisją Europejską zamierzają pomagać Ukrainie w sprawie dzieci uprowadzonych do Rosji. Teraz chodzi głównie o dokumentowanie, kto, kiedy i dokładnie dokąd został wywieziony.

https://p.dw.com/p/4P9Rl
Belgien Brüssel | EU Gipfeltreffen
Zdjęcie: Olivier Matthys/AP/dpa/picture alliance

Premier Mateusz Morawiecki zapowiadał rozmowy o zagrabionych dzieciach w czwartek (23.03.2023) tuż przed rozpoczęciem dwudniowego szczytu UE w Brukseli. – To wyjątkowe barbarzyństwo rosyjskie. I chcemy tę sprawę nagłośnić na forum międzynarodowym – powiedział.

Zrabowane dzieci

Komisja Europejska już pod koniec lutego sygnalizowała, że – na prośbę Kijowa – podejmie wspólnie z władzami Polski inicjatywę co do uprowadzonych dzieci. Jak wynika z nieoficjalnych informacji, w pierwszej kolejności chodzi o dokumentowanie tego procederu, bo co najmniej części dzieci wywiezionych z okupowanych terenów prawdopodobnie zmieniane są nazwiska oraz dane metrykalne pozwalające w przyszłości na ustalenie prawdziwej tożsamości.

– Teraz potrzebna jest m.in. dokumentacja fotograficzna, która nawet w dalszej przyszłości, zwłaszcza przy obecnych technologiach cyfrowych, pozwalałaby na identyfikację uprowadzonych – tłumaczy urzędnik UE zaangażowany w brukselsko-polską inicjatywę.

Władze Ukrainy szacują, że do Rosji zrabowano co najmniej 16 tysięcy dzieci. Niedawny nakaz aresztowania prezydenta Władimira Putina oraz rosyjskiej rzeczniczki praw dziecka Marii Lwowej-Biełowej, który w ubiegłym tygodniu wydał haski Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości (MTK), nagłośnił sprawę uprowadzeń, uznając je za zbrodnię wojenną. Jednak celem inicjatywy Brukseli i Warszawy – jak wyjaśnia nasz rozmówca w instytucjach UE – jest utrzymanie tej sprawy w centrum światowej uwagi, czemu ma służyć m.in. międzynarodowa konferencja planowana wstępnie na kwiecień.

Rosja: przymusowe lekcje patriotyzmu

– Niech także te kraje Globalnego Południa, które wolą trzymać się na dystans od Rosji i Ukrainy, zobaczą, czego również wobec dzieci dopuszcza się Putin – tłumaczy jeden z unijnych dyplomatów. Dane o zrabowanych dzieciach będą kompletowane i przetwarzane w koordynacji z Komisją, mając w przyszłości służyć, choćby zaocznemu, osądzaniu zbrodni.

– Rada Europejska stanowczo potępia przemoc na tle seksualnym i płciowym. Rosja musi natychmiast zapewnić bezpieczny powrót Ukraińców przymusowo przekazanych lub deportowanych do Rosji, w szczególności dzieci. W tym kontekście Rada Europejska przyjmuje do wiadomości wydane niedawno przez MTK nakazy aresztowania prezydenta Rosji i jego komisarz ds. praw dziecka za zbrodnię wojenną polegającą na bezprawnej deportacji i przekazaniu ukraińskich dzieci z okupowanych obszarów Ukrainy do Rosji – ogłoszono w Brukseli po ukraińskiej części szczytu UE. Jednak kancelaria premiera Viktora Orbana dziś podała, że na Węgrzech nie obowiązuje nakaz aresztowania Putina.

Problem nawozów z Białorusi

Dzisiejszy szczyt UE rozpoczął się od dyskusji z sekretarzem generalnym ONZ Antonim Gutteresem. Jego współpracownicy sygnalizowali w tym tygodniu, że Gutteres może – w imię „światowego bezpieczeństwa żywnościowego” – naciskać na poluzowanie sankcji UE przeciw Białorusi, by ułatwić eksport białoruskich nawozów fosforowych, a zwłaszcza ich półproduktu – soli potasowej.

Kwestia nawozów sprawia, że opracowany już w styczniu projekt nowych sankcji przeciw Białorusi zawierający odstępstwa w „odpowiedzi na problemy bezpieczeństwa żywnościowego w krajach trzecich (spoza UE)”, jest wetowany przez Litwę (wspieraną przez Polskę). Jego przyjęcie oznaczałoby, że osoby – jak wskazano w projekcie – odgrywają „znaczącą rolę w międzynarodowym handlu produktami rolnymi i spożywczymi, w tym pszenicą i nawozami” mogłyby liczyć na uchylenie sankcji, a konkretnie na odmrożenie aktywów w UE, by ich firmy mogły swobodnie handlować nawozami i żywnością.

Litwini pokazują w Brukseli szczegółowe dane, że nawozy białoruskie mogą być zastąpione produkcją z innych krajów, a zatem nie należy ulegać naciskom m.in. ONZ (czy też np. Portugalczyków wstawiających się na forum unijnym za Brazylią) dla ukojenia obaw krajów Afryki czy Ameryki Łacińskiej. Dziś Gutteres ostatecznie odpuścił temat nawozów, ale – jak przekonuje jeden z brukseliskich dyplomatów – także Komisja Europejska powinna wykazać „więcej zrozumienia” dla Litwinów. – Być może nie chodzi tu o ogromne liczby, ale dla litewskiej opinii publicznej to tabu. Powinniśmy to zrozumieć – tłumaczy nasz rozmówca.

Na Węgrzech nie obowiązuje nakaz aresztowania Putina
Na Węgrzech nie obowiązuje nakaz aresztowania PutinaZdjęcie: Olivier Matthys/AP/dpa/picture alliance

Prezydent Wołodymyr Zełenski, który z Kijowa połączył się ze szczytem UE, ponaglał dziś Unię w sprawie dostaw broni. Z kolei przywódcy 27 państw Unii potwierdzili decyzję o dostawie miliona pocisków artyleryjskich (kaliber 155 mm) dla Ukrainy w ciągu najbliższych 12 miesięcy, którą na początku tego tygodnia podjęli szefowie dyplomacji i ministrowie obrony.

Polska jest wśród krajów naciskających na rychłe dodanie 3,5 mld euro do Europejskiego Funduszu Pokoju, który częściowo refinansuje dostawy borni i amunicji do Ukrainy. W tej sprawie nie było jednak dziś na szczycie żadnych decyzji. Podobnie nie było rozstrzygnięć w kwestii obniżenia cenowego pułapu na rosyjską ropę z 60 dolarów do około 49 dolarów za baryłkę, jak chciałaby m.in. Polska i kraje bałtyckie. Ale w tej sprawie zbyt szybkim obniżkom niechętne są USA. Chodzi o ropę sprzedawaną poza Unię, której limit cenowy jest egzekwowany przez kraje G7 (i przez Unię) za pomocą m.in. sankcji wobec firm transportowych.

Co z Chinami

Unijni przywódcy nie wypracowali nowego wspólnego stanowiska co do roli Chin w kwestii wojny, zwłaszcza po wizycie przewodniczącego Xi Jinpinga w Moskwie.

– To zależy od Zełenskiego, czy zaangażować się w sprawie jakiejkolwiek propozycji Chin w sprawie pokoju. Jakakolwiek kontakty między Xi i Zełenskim byłyby dobrze widziane – powiedział holenderski premier Mark Rutte. Przekroczeniem czerwonej linii, na którą wskazuje Unia, byłby dostawy broni z Chin do Rosji.

Kijów dąży – jak sygnalizuje ukraińska dyplomacja w Brukseli – do nawiązania bezpośredniego, choćby telefonicznego kontaktu między Xi oraz Zełenskim. Dlatego Unia publicznie wspiera te zabiegi.

– Ale gdyby Chińczycy na poważnie myśleli o roli pośrednika, to od dawna mocno kontaktowaliby się z Kijowem. Nie robią tego, więc komunikaty o „planie pokojowym” wyglądają na propagandową zagrywkę o dobry wizerunek wobec Globalnego Południa – przekonuje jeden z wysokich urzędników UE.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>