1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

SZ: Partie decydują o stanowiskach w Trybunale Federalnym

11 marca 2019

Głosowanie ws. nowych sędziów Federalnego Trybunału Sprawiedliwości BGH jest zdaniem „SZ” jedynie demokratycznym rytuałem, gdyż partie już dawno temu między sobą podzieliły te miejsca.

https://p.dw.com/p/3ElCS
Karlsruhe - Bundesgerichtshof
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/S. Gollnow

Wyboru, który odbędzie się z najbliższy czwartek, dokonuje Komisja Wyborcza Sędziów – gremium składające się z 16 posłów do Bundestagu i 16 landowych ministrów sprawiedliwości. Decyzje zapadną prawdopodobnie jednomyślnie, ponieważ wybór sędziów jest jedynie „demokratycznym rytuałem” kończącym „niezwykle dyskretną” procedurę – pisze Wolfgang Janisch w poniedziałkowym wydaniu „Sueddeutsche Zeitung”.

BGH jest niemieckim sądem najwyższym w sprawach cywilnych i karnych. Poszukiwanie właściwych kandydatów do BGH rozpoczyna się na pół roku przez wyborami – wezwaniem federalnego ministra sprawiedliwości do zgłaszania propozycji.

Decydują politycy

Prezesi Wyższych Sądów Krajowych wysuwają ze swojego grona odpowiednich kandydatów, prezesi sądów federalnych wskazują na rokujący nadzieję nowy narybek, ktoś z partii zna kogoś, kto też kogoś zna. Co poniektóry sędzia Trybunału Konstytucyjnego sięga po telefon, podobnie jakiś premier kraju związkowego, który chciałby polecić swojego zasłużonego szefa kancelarii” – opisuje autor proces zbierania kandydatur.

To politycy wyszukują sędziów, którzy będą decydować o kierunku orzecznictwa – zaznacza Janisch. Za tym systemem przemawia to, że selekcja przez politycznie pluralistyczne gremium jest bardziej demokratyczna od nominacji w zaciszu gabinetu w ministerstwie sprawiedliwości. Parlamentarzyści z partii od lewa do prawa zapewniają „pewnego rodzaju pluralizm” – ocenia dziennikarz „SZ”.

Słabe punkty

To postępowanie ma jednak zdaniem Janischa także słabe punkty. W Komisji Wyboru Sędziów rządzi wielka koalicja czyli CDU,CSU i SPD. Opozycyjne FDP i Zieloni mogą być zadowoleni, jeśli dostaną po jednym stanowisku. Obserwatorzy BGH mogą wskazać osoby, które zrobiły karierę z polecenia CDU. To samo dotyczy protegowanych SPD.  Negocjacje przypominają „targowanie się na bazarze” – cytuje redakcja źródło znające praktykę ucierania stanowisk. 

Problemem nie jest brak kompetencji, lecz „zawężenie” kręgu kandydatów. „Ponieważ partie chadeckie i SPD dzielą sędziów na „ich” i „naszych”, poza systemem pozostają sędziowie, który nie chcą zabiegać o przychylność żadnej partii” – pisze Janisch. Największe szanse na nominację mają sędziowie, którzy utrzymują bliskie relacje z jednym z dwóch największych obozów politycznych.

„Wymiar sprawiedliwości sam się oszukuje, udając, że wszystko, co robi jest dalekie od polityki” – powiedział „SZ” Carsten Loebbert, prezes sądu w Lubece i członek zarządu Nowego Stowarzyszenia Sędziów. Jego zdaniem stanowiska sędziów powinny być rozdzielane w publicznych konkursach.

Upolityczniony, ale dobry prawnik

„SZ” podkreśla, że forsowani przez partie kandydaci, pomimo związków z polityką, są z reguły dobrymi prawnikami. Kiepscy specjaliści bez wiedzy fachowej  „polegliby” w sądowych potyczkach.

Wybór 18 sędziów BGH wkracza w decydującą fazę.  W poniedziałek SPD, Zieloni i Lewica ustalą swoich kandydatów, a chadecy i FDP swoich. Następnie dojdzie do ostatecznych uzgodnień między obu stronami. W czwartek będzie miało miejsce głosowanie – „zgodnie z ustaleniami” – podsumowuje Janisch.