1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
Prawo i wymiar sprawiedliwościNiemcy

SZ: Niemcy pracują nad liberalizacją przepisów ws. aborcji

Anna Widzyk opracowanie
6 marca 2023

Niemiecka koalicja planuje historyczną reformę prawa aborcyjnego – pisze „Sueddeutsche Zeitung”.

https://p.dw.com/p/4OIsr
Plakaty z demonstracji w Duesseldorfie w 2021 roku na rzecz liberalizacji prawa aborcyjnego
Plakaty z demonstracji w Duesseldorfie w 2021 roku na rzecz liberalizacji prawa aborcyjnegoZdjęcie: Michael Gstettenbauer/imago images

Niemiecki rząd powołał w zeszłym tygodniu komisję ekspertów, która ma przygotować propozycję reformy prawa dotyczącego przerywania ciąży – informuje w poniedziałek (6.03.2023) dziennik „Sueddeutsche Zeitung” (SZ). Jak czytamy, w skład komisji weszło 15 kobiet i trzech mężczyzn, jedna trzecia to członkinie Niemieckiego Związku Prawniczek (DJB), które opowiadają się za „dekryminalizacją wszystkich przypadków przerywania ciąży”.

„W Kanadzie to także funkcjonuje. Od 1988 roku nikt tam nie staje przed sądem z powodu aborcji” – mówi „SZ” prawniczka Valentina Chiofalo, która należy do DJB i była nominowana do komisji ekspertów, ale ostatecznie nie weszła w jej skład.

Jednocześnie zastrzega ona: „To, że państwo w pewnych okolicznościach musi chronić nie tylko kobiety w ciąży, ale także płód – na przykład przed dyskryminacją ze względu na niepełnosprawność – sprawia, że dyskusja jest dziś tak trudna”.

Porada i trzy dni na refleksję

Obecnie – tłumaczy prawniczka – niemieckie prawo mówi, że „zdrowe życie może być przerwane do dwunastego tygodnia ciąży, pod warunkiem, że ciężarna kobieta najpierw zasięgnie porady w uznanej przez państwo instytucji, a następnie odczeka trzy dni, stanowiące tzw. okres refleksji”. Tak stanowi dotyczący aborcji paragraf 218 Kodeksu karnego. „Z kolei ‚niezdrowe’ życie, czyli płód z niepełnosprawnością, można jeszcze usunąć do dnia narodzin. Robi się to zazwyczaj poprzez wstrzyknięcie trucizny przez pępowinę, potem płód zazwyczaj musi się jeszcze urodzić” – pisze „SZ”, cytując Valentinę Chiofalo.

Jak dodaje, takie przypadki są rzadkie i stanowią mniej niż jeden procent wszystkich aborcji. Ale przyprawiają etyków i prawników o „największy ból głowy”. Wskazuje, że ważnym aspektem w tej debacie jest też zapewnienie wystarczającego wsparcia państwa i społeczeństwa rodzinom, wychowującym niepełnosprawne dziecko.

Aborcja do 20. tygodnia ciąży?

Według gazety debata koncentruje się przede wszystkim na dwóch problemach prawnych. Pierwszy dotyczy tego, czy należy zachować obecny 12-tygodniowy termin, w ciągu którego każda ciąża może być przerwana bez podania powodów. „Wiele przemawia za tym, że termin ten mógłby zostać wydłużony” – pisze „SZ”. Ekspertka w dziedzinie prawa konstytucyjnego Anna Katharina Mangold przekonuje, że „nie ma właściwie żadnego przekonującego naukowego uzasadnienia dla krótkiego terminu”. Jej zdaniem bardziej sensowne byłoby kierowanie się kryterium, związanym ze zdolnością do przeżycia płodu poza organizmem matki. „Według stanu współczesnej wiedzy medycznej moment ten przypada na czas od 22. do 24 tygodnia ciąży” – pisze „SZ”. Dlatego Mangold proponuje, aby dopuścić aborcję do 20. tygodnia ciąży.

Równocześnie prawniczki DJB proponują złagodzenie wymogów dotyczących aborcji – czyli rezygnację z obowiązku zasięgnięcia porady i trzydniowego okresu refleksji. „Zmniejszone powinny zostać także finansowe przeszkody, czyli kasy chorych miałyby płacić za każdy zabieg” – relacjonuje „SZ” propozycje DJB.

Organizacja ta domaga się też poprawy finansowego wsparcia dla rodzin niezależnie od ich statusu socjalnego.

Spór o kary za aborcję

Jak pisze „SZ”, radykalne pomysły, by dopuścić przerywanie ciąży do dnia porodu nie mają poparcia większości „nawet w feministycznym DJB”. Nie byłoby to zgodne z niemiecką konstytucją. Jednak według propozycji DJB dopuszczone powinny być wyjątki, np. gdy ciąża jest wynikiem gwałtu, gdy zagrożone jest życie matki albo w przypadku wad płodu.

Jak pisze „SZ”, drugi bardziej kontrowersyjny problem dotyczy tego, co powinno zrobić państwo w przypadku złamania tych przepisów. Według Valentiny Chiofalo „kary według kodeksu karnego nie są potrzebne, bo tym sposobem państwo nie zapobiegnie żadnej aborcji”. Wystarczyłoby, jak ocenia, zagrożenie lekarkom i lekarzom sankcjami zawodowymi, do odebrania licencji na wykonywanie zawodu lekarza włącznie.

„Sueddeutsche Zeitung” zauważa jednak, że niemiecki minister sprawiedliwości Marco Buschmann już jakiś czas temu w wywiadzie dla Rhenische Post” zasygnalizował sceptycyzm co do takich propozycji.