Stresujące życie w wielkim mieście
2 listopada 2012Perspekywa dobrej pracy i wyższych zarobków w wielkim mieście zachęca do zmiany miejsca zamieszkania. Przed 60 laty miasta zamieszkiwała mniej niż 1/3 ludności świata. Dziś jest to ponad połowa. Eksperci szacują, że do 2050 roku będzie to nawet 70 proc..
- Wraz z liczbą mieszkańców miast rośnie także liczba zachorowań psychicznych - ostrzega Andreas Meyer-Lindenberg, dyrektor Instytutu Zdrowia Psychicznego (ZI) w Mannheim. W Niemczech, w latach 2000 - 2010, podwojono liczbę dni wolnych z powodu skarg na dolegliwości psychiczne. W Ameryce Północnej, 40 proc. wszystkich zachorowań wśród osób czynnych zawodowo stanowi deresja.
Samotność w wielkim mieście
- Mieszkańcy wielkich aglomeracji nie znają często swoich sąsiadów. Brakuje im społecznego wsparcia, które łatwo jest otrzymać w małym miasteczku lub na wsi. Często czują się samotni i wykluczeni z życia społecznego - mówi Andreas Heinz, dyrektor Kliniki Psychiatrii i Psychoterapii w Berlinie.
Obecnie brakuje dowodów na to, że wielkie miasta mają negatywny wpływ na pracę ludzkiego mózgu. Na podstawie badań przeprowadzonych na zwierzętach udowodniono jednak, że izolacja społeczna zmienia substancje semiochemiczne w ich mózgu - serotonina to decydująca substancja pomagająca zachować spokój. U zwierząt, które dość wcześnie odizolowano od innych osobników, zaobserwowano znaczny spadek tego hormonu - mówi Heinz. Brak znajomych i akceptacji środowiska może więc prowadzić do nadwrażliwości i wyolbrzymiania sytuacji, które nie stanowią zagrożenia. Długo utrzymujący się stan niepewności i samotność wywołują zaś depresję i stany lękowe.
Nowe miasta
Na całym świecie powstają nowe metropolie lub rozrastają się te stare. Nikt jednak nie wie, jak powinno wyglądać idealne miasto, nieszkodliwe dla zdrowia psychicznego jego mieszkańców. - Projektanci miast powinni myśleć o tym, że muszą zgromadzić wiele osób na małym terenie, a przy tym zatroszczyć się o otwartą przestrzeń - mówi architekt Richard Burdett, profesor z The London School of Economis, działającej przy Uniwersytecie Londyńskim. - Mieszkańcy miast chcą chodzić do kina, spotykać się ze znajomymi, albo po prostu posiedzieć nad rzeką. Te aspekty są jednak pomijane podczas planowania nowych miast - dodaje.
Lydia Heller/ Patrycja Osęka
red. odp.: Bartosz Dudek