1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Sto lat Międzynarodowego Dnia Kobiet

8 marca 2011

Międzynarodowy Dzień Kobiet obchodzi stulecie urodzin, ale panie nie są do końca zadowolone z tego, co do tej pory dla siebie wywalczyły.

https://p.dw.com/p/10UvE
Dzień Kobiet ma sto latZdjęcie: UN

Choć Niemcami rządzi pani kanclerz, także ona skarży się, że na stanowiskach kierowniczych w kraju wciąż jest za mało kobiet. W swoim cotygodniowym orędziu wideo Angela Merkel powiedziała, że "Niemcy są na jednym z ostatnich miejsc w świecie pod względem liczby kobiet na czołowych stanowiskach w gospodarce. Dlatego w najbliższych latach musi się tu jeszcze wiele zmienić".


Równouprawnienie tylko na papierze?

Pod względem prawnym wszystko jest jasne: kobiety i mężczyźni mają w Niemczech takie same prawa i obowiązki. O jakiejkolwiek dyskryminacji z racji płci nie może być w nich mowy. W praktyce jednak wcale nie jest tak różowo: kobiety zarabiają średnio 23% mniej od swych kolegów w pracy. Tylko nieliczne panie zajmują stanowiska kierownicze w dużych firmach, zwłaszcza prywatnych. W sektorze niskopłacowym udział kobiet wynosi w tej chwili aż 68%. Kobietom w dalszym ciągu jest dużo trudniej niż mężczyznom wyrwać się z bezrobocia i znaleźć zajęcie, z którego mogłyby się utrzymać.

Angela Merkel zapowiedziała przeprowadzenie w niedługim czasie serii rozmów z czołowymi przedstawicielami kół gospodarczych na temat sytuacji zawodowej kobiet. W odróżnieniu od minister pracy, pani Ursuli von der Leyen (CDU), kanclerz Merkel nie jest jednak zwolenniczką wprowadzenia obowiązujących powszechnie kwot i parytetów dla pań. Opozycja widzi to, rzecz jasna, inaczej. Minister spraw socjalnych w rządzie krajowym Nadrenii Palatynatu, pani Malu Dreyer (SPD), oświadczyła z okazji stulecia Międzynarodowego Dnia Kobiet, że będzie się domagała wprowadzenia dla nich kwoty w radach nadzorczych firm. SPD żąda kwoty 40-procentowej. CDU zgadza się na 30 procent.

100 Jahre internationaler Frauentag-Persisch Flash-Galerie 2011
W polityce mieliśmy już raz w RFN pięć pań minister, ale w gospodarce brakuje prezesów w spódnicy

Partia FDP, jak na liberałów przystało, sprzeciwia się jakimkolwiek przepisom narzucającym określony z góry udział kobiet na stanowiskach kierowniczych w przedsiębiorstwach. Ale także w jej szeregach nie brak ludzi myślących inaczej. Eurodeputowana z ramienia FDP, Silvana Koch-Mehrin, grozi firmom niemieckim, że jeśli same nie rozwiążą tego problemu, będą musiały się podporządkować przepisom unijnym w tej materii, i że nastąpi to równie nieuchronnie "jak amen w pacierzu".

Silvana Koch-Mehrin powołuje się na stanowisko komisarza EU ds. rynku wewnętrznego Michela Barniera i komisarza ds. sprawiedliwości, Viviane Reding, która daje Niecom rok na uregulowanie tej kwestii we własnym zakresie. Potem będą one zmuszone przyjąć uregulowania unijne, które przewidują, że do roku 2015 udział kobiet zarządach spółek giełdowych wyniesie 30%, a do roku 2020 wzrośnie do 40%.


Niewykorzystane rezerwy

Wiceprzewodniczący Federalnej Agencji Pracy, Henrich Alt, widzi w kobietach niewykorzystaną "cichą rezerwę" w gospodarce narodowej, na utrzymywanie której - jak powiedział - "nie możemy sobie dłużej pozwolić". Jego zdaniem szybkie sięgnięcie po te zasoby wymusi sytuacja demograficzna kraju. "Niemcy się starzeją, pracy w nich nie ubywa, ale brakuje ludzi do jej wykonywania" - mówi wiceszef BA. Najlepszym rozwiązaniem tego problemu byłoby wykorzystanie dobrze wykwalifikowanych kobiet, które chętnie powróciłyby do czynnego życia zawodowego, gdyby nie ich obecna sytuacja rodzinna, albo przepisy, uniemożliwiące pogodzenie im obowiązków domowych z pracą zawodową.

NO FLASH Rente Rentner mit 67
Wele kobiet mogłoby powrócić do pracy zawodowej, gdyby nie utrudniały im tego nieżyciowe przepisyZdjęcie: picture-alliance/chromorange

Rozwiązanie tego problemu jest stosunkowo łatwe i wymaga jedynie zmiany paru przepisów oraz dobrej woli ze strony zarządów firm. Zdaniem Henricha Alta jest się o co starać, bo w tej chwili w Niemczech spośród 5,6 mln nieczynnych zawodowo kobiet, 2 miliony gotowych jest w każdej chwili powrócić do pracy, a milion pań może się wylegitymować kwalifikacjami uznawanymi za "dobre" i "wysokie". "To jest nasz skarb, po który trzeba sięgnąć" - oświadczył wiceszef Agencji Pracy.

O tym, że jest to możliwe świadczy sytuacja w niemieckich aptekach. Połową 21.000 aptek w Niemczech kierują panie. W aptekach udaje się także znakomicie pogodzić pracę z obowiązkami w rodzinie. Być może dlatego, że sporo apteki to firmy rodzinne i mieszczą się one w domu ich właściciela lub właścicielki. W każdym razie w tej branży mamy do czynienia z prawie ideałem.

dpa / Andrzej Pawlak

red. odp. Bartosz Dudek