1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Spotkanie przywódców UE i Turcji w Warnie. Niepewny przełom

Heiner Kiesel
26 marca 2018

Na linii UE –Turcja panują lodowate stosunki. W Bułgarii szefowie UE zajmą się na spotkaniu z prezydentem Erdoganem m.in. kwestią podstawowych wolności w Turcji i aktualnych działań wojskowych.

https://p.dw.com/p/2ux9v
Tureckie siły zbrojne w Afrinie w Syrii
Tureckie siły zbrojne w Afrinie w SyriiZdjęcie: Reuters/K. Ashawi

Od tego poniedziałku ma być lepiej, przynajmniej jeśli chodzi o prognozę pogody dla bułgarskiego kurortu Warna nad Morzem Czarnym. Dużo gorzej wypada jednak prognoza dotycząca spotkania tam 26 marca czołowych przywódców UE i Turcji, które ma doprowadzić do poprawy klimatu współpracy.

A jak wygląda to obecnie? Na początku roku prezydent Francji Emmanuel Macron określił relacje z Turcją jako „nieszczere i obłudne”. W ubiegłym tygodniu kanclerz Angela Merkel w nietypowy dla niej sposób wprost potępiła w Bundestagu turecką ofensywę przeciwko kurdyjskim bojownikom na północy Syrii. Na ostrą reakcję Turcji nie trzeba było długo czekać. To dziwne, że „niektórzy z naszych sojuszników oceniają sytuację z perspektywy terrorystów”,  stwierdziło w oświadczeniu ministerstwo spraw zagranicznych z Ankary.

Tymczasem państwa UE dały upust swemu niezadowoleniu w jednoznacznym oświadczeniu, które zostało opublikowane 22 marca tuż przed ostatnim szczytem UE w Brukseli. Zawarta jest w nim m.in. konkluzja, że „Rada Europejska zdecydowanie potępia nielegalne działania, które Turcja wciąż prowadzi we wschodniej części Morza Śródziemnego i na Morzu Egejskim...”. Okazano też „zaniepokojenie dalszym przetrzymywaniem w Turcji obywateli UE, w tym dwóch greckich żołnierzy”.

Coś więcej niż nieporozumienia

Potrzeba dialogu jest oczywista. Z tego powodu na rozmowy z prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem do Bułgarii przybędzie m.in. przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk oraz szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker. Dla Turcji toczy się gra o wysoką stawkę. Chodzi nie tylko o wstrzymane negocjacje akcesyjne oraz ułatwienia wjazdowe na terytorium UE  dla tureckich obywateli, ale również o 3 mld euro drugiej transzy pomocy przeznaczonej dla przebywających w tym kraju syryjskich uchodźców. Chociaż w przypadku tych ostatnich kanclerz Angela Merkel dobitnie zapewniła w oświadczeniu rządowym, że nadal popiera porozumienie z Turcją ws. syryjskich uchodźców i „będzie go bronić”.

Warto przeczytać: Turcja. Korespondent „Die Welt” zwolniony po roku z aresztu śledczego

Porozumienie UE-Turcja o współpracy w celu zahamowania fali migracji zawarte zostało dwa lata temu 18 marca. To jeden z powodów, którym tłumaczy się powściągliwe reakcje UE, a szczególnie Niemiec na łamanie przez Turcję działaniami wojskowymi nie tylko praw człowieka, ale także naruszanie prawa międzynarodowego. Wykluczona, odizolowana Turcja mogłaby otworzyć znowu granice z trudnymi do przewidzenia dla europejskiej Wspólnoty skutkami.

Zdaniem Sevim Dagdelen do spotkania w Warnie w ogóle nie powinno dojść
Zdaniem Sevim Dagdelen do spotkania w Warnie w ogóle nie powinno dojśćZdjęcie: picture alliance / dpa

Zdaniem Sevim Dagdelen, wiceprzewodniczącej klubu poselskiego partii Lewica w Bundestagu „to mit, który ma usprawiedliwić brak nacisku na Turcję”. Lewicowa polityk domaga się, by nie ulegać szantażowi. - UE przestaje być wiarygodna, kiedy domaga się przestrzegania wartości, ale poza wydawaniem oświadczeń nic nie robi – uważa Dagdelen. Jest ona zdania, że spotkanie przedstawicieli UE z Erdoganem jest niedorzeczne i „nie powinno do niego dojść”. Jednocześnie przypuszcza ona, że głównym powodem europejskiego pobłażania jest obawa przed tym, by nie utracić Turcji jako partnera w sojuszu NATO.

Kto jest silniejszy?

Całkiem możliwe, że UE odgrywa w relacjach z Turcją rolę słabszej strony niż wynika z rzeczywistego układu sił. - To nie prawda, że Europejczycy mają w przypadku Turcji związane ręce - wskazuje Asli Aydıntaşbaş, ekspertka ds. Turcji przy Europejskiej Radzie Spraw Zagranicznych (ECFR). Jest cały szereg informacji, które wskazują na to, że UE jeśliby tylko by chciała, może mieć znaczący wpływ na Turcję. Gdyż kraj ten jest w olbrzymim stopniu uzależniony od dobrych stosunków gospodarczych z Europą, a głównie z Niemcami. - Kiedy turecki rząd w ostrzejszym tonie zwraca się do Berlina, natychmiast dochodzi do spadku notowań akcji i kursu walut w Turcji – wskazuje ekspertka z europejskiego think tanku.

Wg Asli Aydintasbas Niemcy nie wykorzystują swojej siły i zdolności negocjacyjnych
Wg Asli Aydintasbas Niemcy nie wykorzystują swojej siły i zdolności negocjacyjnychZdjęcie: Privat

Ponad jedna szósta tureckiego eksportu trafia do Niemiec, które dla Turcji są od lat najważniejszym rynkiem zbytu. Do tego dochodzi także rozległe finansowe wsparcie od tureckiej diaspory w Niemczech. Wg danych Niemieckiego Banku Federalnego rocznie transferowane jest z Niemiec do Turcji ponad 800 mln euro. Jednak, jak przypuszcza Asli Aydıntaşbaş, Niemcy nie mają żadnego pomysłu, jak wykorzystać swoją siłę i zdolności negocjacyjne. - Owszem są one wykorzystywane w kwestiach bilateralnych, jak w przypadku aresztowanego dziennikarza Deniza Yücela, ale nic ponadto – przekonuje ekspertka.

Heiner Kiesel / Alexandra Jarecka