Rzeczywistość, która kryje się za Twoim smartfonem
Na wschodzie Demokratycznej Republiki Konga leży kopalnia koltanu Rubaya. Bez tego rzadkiego surowca nie byłoby smartfonów.
Bogactwo poszukiwanych surowców naturalnych
Kopalnia Rubaya leży wysoko w górach. Głębokie wąwozy w wulkanicznym podłożu przypominają gigantyczne rany. Właśnie w nich kryją się cenne złoża rzadkich minerałów i rud, wśród nich koltan – mieszanina rud tantalu. Po ulewnych deszczach woda wypłukuje z podłoża rudy, które zbierają się w korytach rzek. Wschodnie Kongo dysponuje największymi na świecie złożami koltanu.
Surowiec niezbędny do telefonów
Koltan jest surowcem poszukiwanym na świecie, ale rzadkim. Jest niezbędny w bez mała każdym przyrządzie elektronicznym, na czele ze smartfonami. Koltan z DR Konga długo uchodził za krwawy surowiec, z handlu nim finansowali się bowiem rebelianci. Liczne kopalnie do dzisiaj są obsadzone partyzantami i żołnierzami, który ograbiają górników.
Konflikty etniczne
Także kopalnia Rubaya długo była w rękach rebeliantów. Państwowe prawo do eksploatacji złóż zapewnił sobie członek wpływowej rodziny Tutsi, zaangażowanej wcześniej w licznych walkach etnicznych. Większość ludności i górników należy do ludu Hutu, które rości sobie prawo do terytorium i złóż.
Łopata zamiast broni
Kompromis: ludność założyła spółdzielnię złożoną z blisko 3,5 tys. członków. Mężczyźni złożyli broń i znowu sięgnęli po łopaty. Towarzystwo górnicze kupuje od nich minerały. Od 2012 r. kopalnia jest uznawana za „zieloną”: wolną od rebeliantów i dziecięcej pracy. Od tego czasu Kongo znowu eksportuje koltan.
Harówka za 10 euro dziennie
W kopalni pracuje ponad 50 tys. ludzi: młodzi mężczyźni bez wykształcenia, wśród nich także nieletni. Zakaz pracy dzieci nie jest tak naprawdę kontrolowany. Wszyscy są zadowoleni, że w ogóle cokolwiek zarabiają. Do 10 euro dziennie – w Kongo to duża suma. „Co się robi z tych minerałów i dokąd one trafiają, tego nie wiemy” – mówią górnicy.
Niepokoje
Miasto Rubaya, w pobliżu którego znajduje się kopalnia, uchodzi za ważny ośrodek handlu. W ostatnich czterech miesiącach handel jednak podupadł. Towarzystwo górnicze zarzuciło spółdzielni, że nielegalnie sprzedaje innym kupcom wydobyty surowiec i z pomocą policji zamknęło kopalnię. Dopiero w sierpniu strony doszły do porozumienia. Górnicy wrócili, gospodarka i handel znowu ożywają.
Czekanie na klientów
Innocent Ibrahim codziennie się przekonuje, jak bardzo gospodarka i handel we wschodnim Kongo zależy od wydobycia surowców. W swoim sklepiku sprzedaje materiały budowlane: cement, farby, śruby, narzędzia. Ostatnie miesiące były trudne: „W obiegu nie było po prostu pieniędzy. Ludzie nie budowali domów, prawie że nie miałem klientów”. Z ponownym otwarciem kopalni interes znów się ożywił.