Chorwacja do Unii
23 stycznia 2012Według cząstkowych wyników podanych przez chorwacką Komisję Wyborczą w niedzielnym (22.01.12) referendum za przystąpieniem do Unii Europejskiej opowiedziało się 67 procent głosujących. Tym samym uchodzi za pewne, że w 2013 roku państwo to stanie się 28 członkiem wspólnoty. Traktat Akcesyjny z Unią Europejską został sfinalizowany i podpisany w grudniu 2011 roku za czasów polskiej prezydencji w UE. Traktat ten musi zostać jeszcze ratyfikowany przez państwa członkowskie UE, co uważa się za formalność.
Niska frekwencja
Radość zwolenników akcesji w Chorwacji nie jest do końca pełna. Łyżką dziegciu okazała się bowiem frekwencja wynosząca około 34 procent. Premier Zoran Milanovic tłumaczy to rozczarowaniem obywateli polityką. "Ludzi są najwyraźniej rozczarowani - jest to przesłanie świadczące o stanie tego kraju i przesłanie po adresem mojego rządu" - skomentował szef chorwackiego rządu.
Przede wszystkim gospodarka, uzależniona w dużym stopniu od turystyki, od trzech lat boleśnie doświadcza recesji. Także prognozy wzrostu gospodarczego na bieżący rok (2012) wyglądają niedobrze. Ponieważ i Unia Europejska boryka się z kryzysem zadłużenia chorwaccy eurosceptycy pytają co wspólnota ma do zaoferowania ich państwu. Zwracają też uwagę na, występującą ich zdaniem, groźbę utraty suwerenności i tożsamości narodowej .
"Europa moim domem"
Wszystkie wielkie partie w Chorwacji popierają jednak przystąpienie do Unii. "Cieszę się, że cała Europa stanie się moim domem" - powiedział prezydent Ivo Josipovic oddając swój głos. Jego zdaniem przystąpienie Chorwacji do wspólnoty jest "w historii Chorwacji punktem zwrotnym ku lepszemu".
Negocjacje akcesyjne UE z Chorwacją trwały od 2005 roku. Kilkakrotnie były zakłócane przez konflikt graniczny ze Słowenią.
Chorwacja jest państwem niepodległym od 1991 roku. Po Słowenii będzie drugą z byłych republik związkowych Jugosławii, która stanie się członkiem UE. O przyjęcie do wspólnoty ubiegają się jeszcze Serbia, Czarnogóra, Macedonia i Bośnia-Hercegowina.
rtr, dapd, AFP / Bartosz Dudek
red. odp. Iwona D. Metzner