1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Rasizm i swastyki. Dobre imię Tesli zagrożone

Sabrina Kessler
30 września 2021

Producent samochodów elektrycznych Tesla musi tłumaczyć się w sądzie w USA z zarzutów o rasizm i skandaliczne stosunki pracy w fabrykach. Nie po raz pierwszy firma Elona Muska ma tego rodzaju kłopoty.

https://p.dw.com/p/415eJ
Salon samochodów Tesla w Highland Park w Illinois, USA
Salon samochodów Tesla w Highland Park w Illinois, USAZdjęcie: Mark Hertzberg/ZUMA Wire/picture alliance

Owen Diaz wiele już przeszedł. Dla czarnoskórego w Ameryce obraźliwe uwagi są codziennością. Ale jak sam mówi, nic nie może równać się z tym, czego miał doświadczyć jako pracownik w fabryce Tesli.

Diaz, który dziś ma 53 lata, pracował w 2015 i 2016 roku w hali produkcyjnej Tesli w kalifornijskim Freemont. Obsługiwał windy i pilnował, by części metalowe i samochodowe trafiły na właściwe taśmy produkcyjne. Według niego atmosfera w zakładzie nie była jednak przyjazna. Negatywne i nienawistne komentarze były w halach produkcyjnych na porządku dziennym i stały się powodem jego rezygnacji.

Teraz, prawie pięć lat później, Owen Diaz znów spotkał się z dawnym pracodawcą. Pozwał Teslę z powody rasizmu i dyskryminacji. W środę (29.09.2021) przed jednym z sądów w Kalifornii rozpoczęła się rozprawa, która jest z zainteresowaniem śledzona w Niemczech. Nieopodal Berlina powstaje bowiem pierwsza europejska fabryka Tesli. 

Naziści i Ku Klux Klan

Według pozwu fabryki były „siedliskiem rasistowskiego zachowania". Czarnoskórzy pracownicy mieli być celem stałych i poważnych zaczepek.  Firma zaprzecza oskarżeniom. Jej kierownictwo twierdzi, że nic mu nie wiadomo o złym zachowaniu pracowników wobec Diaza. Tesla jednocześnie podkreśla, że jest przeciwna wszelkim formom dyskryminacji, dręczenia czy niesprawiedliwego traktowania, a każdy incydent traktuje poważnie i bada.

„Nigdy nie będziemy w stanie powstrzymać wszystkich osób w fabryce przed nieodpowiednim zachowaniem, ale nadal będziemy robić wszystko, co możliwe, aby wspierać właściwe postawy oraz podejmować działania, gdy wydarzy się coś złego” – zapewnia Tesla.

Szef Tesli Elon Musk na budowie fabryki w Gruenheide pod Berlinem
Szef Tesli Elon Musk na budowie fabryki w Gruenheide pod BerlinemZdjęcie: Christophe Gateau/dpa/picture alliance

Diazowi to nie wystarcza. Żąda odszkodowania za doznane cierpienia psychiczne. „Stale słyszysz zdania jak ‘chodź tu, czarnuchu' albo ‘wracaj do Afryki” – relacjonował Diaz w 2018 roku w rozmowie z „New York Timesem”. „W pewnym momencie dochodzisz do punktu, w którym zadajesz sobie pytanie, gdzie jest moja granica?” – mówił.  

W fabryce miały być także widoczne rasistowskie rysunki i graffiti na ścianach. Na ścianach w toaletach nie sposób było przeoczyć swastyk czy skrótu KKK, oznaczającego Ku Klux Klan. Kierownik zmiany, na której pracował Diaz, miał namalować postać przedstawiającą Afrykańczyka: karykaturę z grubymi ustami i kością we włosach, a pod spodem słowo „Boooo”. Wtedy Diaz uznał, że ma dość.

Tylko pracownicy tymczasowi mogą się bronić

Owen Diaz nie jest jedynym, który zarzuca Tesli tworzenie w fabrykach nieznośniej atmosfery pracy. Tylko od 2018 roku do marca 2020 roku 120 osób pozwało Teslę z powodu dyskryminacji. Dziewięć z tych skarg odrzucono ze względu na niewystarczające dowody, a wszystkie inne dopuszczono do rozpatrzenia. Wniesiony w marcu br. pozew obejmuje 104 oświadczenia domniemanych ofiar złożone pod przysięgą.

Jednak rzeczywista liczba poszkodowanych może być dużo wyższa. Powód to umowy arbitrażowe, które pracownicy Tesli muszą podpisywać rozpoczynając pracę. Potwierdzają w nich, że w razie sporów nie zaciągną firmy do sądu. Niektórzy jednak, w tym także Diaz, to pracownicy tymczasowi, zatrudnieni przez agencje pośrednictwa pracy. Oni nie muszą podpisywać tego typu klauzul. Wszyscy inni mogą jedynie próbować rozwiązywać spory w drodze postępowań arbitrażowych, co pozwala firmie uniknąć skarg zbiorowych.

Budowa gigafabryki Tesli w Niemczech
Budowa gigafabryki Tesli w NiemczechZdjęcie: Michael Sohn/AP Photo/picture alliance

Najważniejsze są oszczędności

Według ekspertów praktyki Tesli nie są jednostkowym przypadkiem, ale szeroko rozpowszechnioną metodą szybko rozwijających się firm, które często nie poświęcają wiele uwagi potrzebom swoich pracowników.

– Przedsiębiorstwa w Dolinie Krzemowej łączą wysokie technologie ze stosunkami pracy, które są nie na czasie, a często pochodzą z XIX wieku – mówi historyk pracy Nelson Lichtenstein, który prowadzi badania na Uniwersytecie Kalifornijskim w Santa Barbara. Jak tłumaczy, firmy, takie jak Tesla, mogą próbować uciec przed prawną, moralną i socjalną odpowiedzialnością wobec swoich pracowników także po to, by zaoszczędzić pieniądze. Zdaniem eksperta jeszcze poważniejszym problemem jest to, że firmy te mogą zwalniać pracowników według uznania i realizować produkcję, opierającą się w dużym stopniu na wyzysku.

Przedsiębiorstwa twierdzą wprawdzie, że arbitraż jest szybszy i wydajniejszy dla wszystkich stron. Ale przedstawiciele pracowników argumentują, że chodzi raczej o nieprzejrzyste postępowania, które nierzadko są niekorzystne dla pracowników. – Moim zdaniem Tesla nie skoncentrowała się na zbadaniu i powstrzymaniu tych roszczeń – mówił Larry Organ, adwokat Diaza, w rozmowie z magazynem internetowym „Protocol”. – Nasze analizy pięciu przypadków pokazały, że Tesla koncentruje się na produkcji samochodów, a mniej na zachowaniu swoich pracowników.

Szyld z napisem "Ulica Tesli" postawiono przy wjeździe na teren budowy gigafabryki pod Berlinem
Szyld z napisem "Ulica Tesli" postawiono przy wjeździe na teren budowy gigafabryki pod BerlinemZdjęcie: Patrick Pleul/dpa/picture alliance

Agresywni i skuteczni

Larry Organ już wcześniej wspierał byłych pracowników Tesli w walce z firmą. W większości przypadków reagowała ona alergicznie na zarzuty, które najpierw zdecydowanie odpierała, aby potem przejść do ataku frontalnego. W artykule na blogu z 2017 roku Tesla oświadczyła, że Larry Organ ma „długi bilans sukcesów w wymuszaniu pieniędzy na nieuzasadnione żądania”. „My w Tesli wolimy wydać na adwokatów dziesięć razy więcej niż żądana kwota ugody i walczyć do końca świata niż dać się szantażować i dopuścić do nadużycia prawa” – dodano.

Agresywna taktyka przynosiła Tesli jak dotąd nadzwyczajne sukcesy. Na prawie 90 skarg do sądu arbitrażowego, które wpłynęły między 2016 rokiem a początkiem tego roku, firma przegrała tylko jedno postępowanie – w sprawie, która bardzo przypomina sprawę Diaza. Dwa miesiące temu sąd w USA uznał, że udowodniono, iż Melvin Berry, 47-letni były pracownik, przez wiele lat był w sposób rasistowski obrażany przez swojego przełożonego. Tesla musi zapłacić karę w wysokości miliona dolarów. Większość z tej sumy przeznaczona jest na pokrycie kosztów sądowych i adwokata. Ale 250 tysięcy trafi bezpośrednio do Melvina Berry'ego, w tym 100 tysięcy jako odszkodowanie za cierpienia psychiczne.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>