1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Psycholog radzi: nie przesadzać z optymalizacją życia

28 grudnia 2017

Sylwester to dobry moment na postanowienie, co zmienić w życiu na lepsze w nowym roku. Byle nie za dużo – radzi psycholog.

https://p.dw.com/p/2q4MU
Nowy Rok, postanowienia
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/P.Pleul

„Chcę częściej uprawiać sport”, „zdrowiej jeść” czy „rzucić palenie”, to klasyczne postanowienia noworoczne. Jak wynika z sondażu kasy chorych DAK wielu ludzi na 2018 postanowiło także unikać stresu i poświęcać więcej czasu rodzinie i przyjaciołom.

Łagodny plan B

Szkoda tylko, że większość tych postanowień rozwiewa się jak mgła po kilku kieliszkach szampana. Bardzo często nie podchodzi się do nich na serio, są mało przemyślane albo zbyt monumentalne – twierdzi psycholog i psychoterapeuta Hans-Werner Rueckert. Niepowodzenie jest właściwie wbudowane w utarty schemat przejścia w nowy rok. Jeżeli ktoś chce np. zmienić swoje nawyki żywieniowe, ten może postanowić to sobie w Sylwestra, ale ich realizacja zaczyna się dopiero później. Zdaniem psychologa, żeby uniknąć frustracji, najlepiej jest usiąść 3 albo 4 stycznia z kartką papieru i spisać plan działania, który zawierałby zarówno zalety jak i wady powziętych postanowień.

Psycholog, Hans-Werner Rückert
Hans-Werner Rueckert: Ludzie stawiają sobie wygórowane celeZdjęcie: Klaus Mellenthin

– Ludzie właściwie sami skazują się na cierpienie, zakwaszone mięśnie czy głodowanie. Dobrze jest, kiedy już od początku wiedzą, że mają zawsze jakąś tylną furtkę, jakiś plan B, np. co będzie, jak chcę biegać, a na dworze jest ciemno i pada. Jaki rytuał wprowadzę po jedzeniu zamiast papierosa?

Wyżej, szybciej, dalej - optymalizacja życia

Wiele postanowień noworocznych nie zmienia się od dziesięcioleci, ale wiele zmieniło się jednak w naszym życiu – podkreśla Rueckert. Chodzi o modny trend optymalizacji, kiedy ludzie chcą do perfekcji doprowadzić swoje życie prywatne i zawodowe. Pomaga im w tym cały arsenał najnowszych narzędzi jak np. appki liczące robione codziennie kroki czy kaloryczność posiłków. Zjawisko to ma także wiele wspólnego z przebudową, czy jak niektórzy twierdzą, rozkładem państwa opiekuńczego – uważa Rueckert. Neoliberalne ideologie głoszą przeniesienie odpowiedzialności z państwa opiekuńczego na każdą jednostkę. Sugeruje się nam, że każdy jest kowalem własnego losu i sam odpowiada za swoje sukcesy i porażki. Ale to nie wychodzi ludziom na zdrowie i wywołuje raczej strach. Doskonałym katalizatorem takiego strachu przed niepowodzeniem czy dążenia do perfekcyjnego życia są media społecznościowe.

Niezdrowa konkurencja

Symbolbild Silvesterparty zu Hause feiern
Postanowienia noworoczne to dobra rzecz, ale nie należy przesadzaćZdjęcie: picture alliance/dpa/Themendienst

Na Facebooku, Instagramie czy Twitterze ludzie pokazują się od swojej najlepszej strony: postując zdjęcia swoich wytrenowanych ciał, rozbawionych przyjaciół czy wspaniałych wakacji. Dzięki Internetowi, a szczególnie sieciom społecznościowym dziś można wciąż dokonywać porównań. W społeczeństwie, gdzie panuje przekonanie, że najlepszych miejsc nie starczy dla wszystkich, powstaje ogromna presja, żeby być najlepszym. Konkurencję podsycają posty znajomych i przyjacił wciąż informujących o swojej aktywności.

Także z ankiety DAK wynika, że właśnie media społecznościowe potrafią być czynnikiem stresującym. 34 proc. osób z grupy wiekowej 14-29 lat postanowiło w przyszłym roku mniej czasu spędzać ze smartfonem czy przed komputerem. We wszystkich grupach wiekowych co szósta osoba planowała całkowite wycofanie się z wirtualnego świata.

Nie dla wszystkich zdrowe

Podczas gdy takie ciągłe porównywanie się z innymi dopinguje osoby świadome swojej wartości, dla osób dręczonych niepewnością, które bardzo przejmują się takimi porównaniami, może mieć to działanie demotywujące czy nawet deprymujące. Psycholog podkreśla, że zjawisko samo-optymalizacji nie jest zakorzenione we wszystkich środowiskach. W przypadku studentów, których Rueckert zna ze swoich zawodowych kontaktów, bo kierował poradnictwem psychologicznym na Wolnym Uniwersytecie w Berlinie, stwierdzał on, że w środowisku tym występują duże obawy o własną przyszłość i adekwatne do tego są reakcje. I to pomimo faktu, że studenci, patrząc obiektywnie, są w dość dobrej sytuacji, bo tylko 4 proc. absolwentów uniwersytetów i 2 proc. absolwentów szkół wyższych jest bezrobotnych. Lecz zgodnie z zasadą, że przeżyją tylko najsilniejsze osobniki, wiele osób ma wrażenie, jakby musiało wciąż walczyć o przeżycie i próbuje optymalizować swoje życie i wciąż podnosić kwalifikacje. Berliński psycholog twierdzi, że nie jest niczym zdrożnym, gdy ludzie są tego w ogóle świadomi i że niektórym potrzebne są porównania z innymi i określenie celów. Lecz na drugim etapie trzeba zadać sobie pytanie, czy są zadowoleni ze swojej sytuacji, jakie zasoby mogliby jeszcze uruchomić i zważać, by nie przekraczać pewnych granic.

Przeczytaj więcej o strachu: Psycholog: Brak strachu to najlepsza broń

Większość ludzi, jak twierdzi Rueckert, wyznacza sobie zbyt wysokie cele. Nie wolno mieć przed oczami tylko pozytywnego wyniku końcowego, ale cieszyć się także z osiągnięcia pewnych celów po drodze i wynagradzać się za to.

Nie trzeba też być samotnym wilkiem, walczącym w pojedynkę, tylko należy szukać emocjonalnego wsparcia w rodzinie i w gronie przyjaciół. Pozytywny feedback otrzymać można także sieciach społecznościowych. 

Psycholog przyznaje, że sam na rok 2018 nie postanowił sobie nic szczególnego. – Będę próbował po prostu zdrowo żyć i przeżyć, i dobrze czuć się w swoim otoczeniu. Bo i tak nigdy nie wiemy, co się wydarzy. Mam już swoje lata i to, co bardzo chciałem osiągnąć, już załatwiłem w przeszłości.

Ines Eisele / Małgorzata Matzke