1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Problem z rosyjskim gazem. Unijne spory wokół dekretu Putina

28 kwietnia 2022

Polska i Bruksela spierają się, jak rozumieć sankcje przy płaceniu za gaz. Warszawa ostrzega, że Kreml zyskuje nowe narzędzie do dzielenia Unii. A Komisja Europejska podkreśla, że wystarczy unikać rubla.

https://p.dw.com/p/4AZeL
Russland | Wladimir Putin
Prezydent Rosji Władimir PutinZdjęcie: Vladimir Astapkovich/TASS/Pool/dpa/picture alliance

Rosjanie odcięli dostawy gazu do Polski i Bułgarii, bo – jak tłumaczy Moskwa – gazowe firmy w obu krajach odmówiły podporządkowania się dekretowi Putina nakazującemu płatności dla Gazpromu w rublach pomimo kontraktów zawartych w euro albo dolarach. Komisja Europejska podkreśla, że opłaty w rublach są sprzeczne z unijnymi sankcjami przeciw Rosji. Ale jednocześnie daje zielone światło firmom kupującym gaz, by – zgodnie z wymogiem Moskwy – zakładały konta w euro lub dolarach w Gazprombanku w Rosji. – To błąd. Polacy tego nie zrobili. I przekonują, że nie zamierzają tego zrobić – słyszymy od naszych rozmówców w Brukseli.

Dotychczas Europejczycy płacili za gaz przelewami na konto Gazpromu w euro lub dolarach (w tych walutach zawarto około 97 proc. unijnych kontraktów) za pośrednictwem banków w Unii Europejskiej, Szwajcarii lub USA. Jednak dekret Putina wymaga od nich założenia w Gazprombanku dwóch kont – pierwszego w euro lub dolarach oraz drugiego w rublach. W rezultacie zachodnia firma ma przelewać płatności w euro, a Rosjanie potem mieliby zająć się ich przewalutowaniem, a płatność dla Gazpromu byłaby uznawana dopiero po jej przelewie za pośrednictwem rachunku rublowego.

Dekret Putina nie określa ani kursu tego przewalutowania, ani limitu czasowego między operacjami między dwoma kontami, co znaczy, że zachodni kupiec byłby zupełnie zdany na Rosjan. – Nie wyobrażam sobie, jak taki system mógłby być do pogodzenia z naszymi sankcjami – tłumaczy unijny urzędnik. Nieograniczone w czasie przewalutowywanie zachodnich pieniędzy za gaz na opłaty w rublach to wedle Komisji Europejskiej uderzenie w obowiązujące od marca sankcje przeciw bankowi centralnemu Rosji. Ale zdaniem KE samo założenie konta w euro (lub dolarach) w Gazprombanku w Rosji i przelewanie tam płatności w euro (lub dolarach) nie łamie sankcji. Dopiero założenie drugiego konta w rublach (i tym samym zezwolenie, by Gazprom uznawał płatność dopiero po zamianie euro na rubla) stanowiłoby załamanie sankcji. Szkopuł w tym, że tę interpretację Komisji Europejskiej zwalcza Polska jako połowiczne podporządkowanie się dekretowi Putina i ostrzega, że pomoże to Kremlowi w sianiu podziałów w Unii. Polscy dyplomaci postulują, by cała Unia po prostu trwała przy dotychczasowym systemie opłat i tym samym postawiła Moskwę przed kosztowną dla Rosjan decyzją, czy odciąć dostawy gazu dla całej UE.

Brüssel | Ursula von der Leyen | Präsidentin der Europäischen Kommission
Szefowa KE Ursula von der Leyen Zdjęcie: Olivier Hoslet/dpa/Pool EPA/AP/picture alliance

– Przy nowym systemie z nawet tylko nierublowymi kontami w Gazprombanku nie mamy pewności, czy Rosja nie będzie kwestionować wybranych płatności, które nie będą dokonywane w rublach. Może dojść do sytuacji, że będą uznawać opłaty w przypadku niektórych państw Unii, a odrzucać płatności z innych państw – tłumaczy jeden z naszych rozmówców. Tyle, że Bruksela powołuje się na ekspertyzy swych prawników, że nie może zakazać unijnym kupcom przelewania euro do Gazprombanku. – Jeśli firmy płacą w euro, to nie naruszają sankcji – tłumaczy jeden z urzędników UE.

Czy ktoś łamie sankcje?

Wedle informacji Brukseli żadna z firm unijnych nie założyła - przynajmniej do początku tego tygodnia - rublowego konta w Gazprombanku na użytek gazowego dekretu Putina, a zatem żadna nie złamała sankcji. Natomiast kilka firm, w tym najprawdopodobniej z Węgier, założyło konta w euro w Gazprombanku, czego – wbrew polskim interpretacjom – Komisja Europejska nie uznaje automatycznie za złamanie sankcji. A jeśli Europejczycy za pośrednictwem Gazprombanku zaczną korzystać z dwuetapowego systemu z dekretu Putina? – To byłoby naruszenie prawa unijnego – tłumaczył dziś rzecznik Komisji Europejskiej, ale w pierwszej kolejności za egzekwowanie sankcji wobec firm są odpowiedzialne władze poszczególnych krajów Unii.

„Der Spiegel” poinformował z kolei, że Rosjanie odrzucili niewielkie płatności za gaz dla Niemiec i Austrii, a spór dotyczy spółki Gazprom Germania wziętej przez władze Niemiec w zarząd komisaryczny. Jednak wedle szacunków Brukseli kolejne – po Polsce i Bułgarii – duże europejskie płatności dla Gazpromu przypadają dopiero w drugiej połowie maja. I to dopiero wtedy mogą się rozstrzygać kolejne odłączenia gazu, a przy tym mogą się zaostrzać wewnątrzunijne spory, jak stosować sankcje w kontekście dekretu Putina.

– Odcięcie Bułgarii i Polski ma dwa główne motywy. Po pierwsze, to kolejna próba zasiania podziałów wśród 27 krajów Unii. Po drugie, to wysłanie sygnału do innych krajów Unii, zwłaszcza do Niemiec, że są potencjalnie następne w kolejce. Nie dajmy się złapać w te pułapki. Musimy być zjednoczeni i zdeterminowani – komentował dziś Janis Emmanoulidis z European Policy Centre.

Gotowość Rosji do „karania” Europy poprzez odcinanie gazu może dodać politycznego impetu pracom nad sankcjami wymierzonymi w rosyjską ropę. Państwa UE zaczną omawiać z Komisją Europejską nowy pakiet sankcji w ten weekend, a następnie Komisja ma przedstawić swój projekt na początku przyszłego tygodnia z celem osiągnięcia porozumienia do przyszłej środy [4.05.22].

Obecnie Berlin promuje „stopniowe embargo”, czyli – rozłożone aż do końca tego roku – stopniowe wprowadzanie zakazu kupowania rosyjskiej ropy naftowej i produktów naftowych. Amerykańska sekretarz skarbu Janet Yellen w zeszłym tygodniu namawiała UE do unikania prostego embarga na ropę. W zamian podsuwała pomysły limitów cenowych na rosyjski surowiec czy też sankcyjnych ceł. Jednak m.in. niemieccy eksperci w Brukseli przekonują, że to rozwiązania trudne do praktycznego zastosowania.

Zamrożenia dostaw gazu z Rosji do Niemiec?