1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Czwarta kadencja Merkel może być toksyczna

Barbara Cöllen
25 września 2017

Prasa zagraniczna ocenia znaczenie triumfu wyborczego AfD dla krajobrazu politycznego Niemiec.

https://p.dw.com/p/2kf13
Symbolbild Internationale Presse
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/J. Kalaene

Dla wielu niemieckich obywateli Angela Merkel jest gwarantem stabilności w świecie pełnym trwogi, zamieszkałym przez Trumpa, Erdogana i Kim Jong-una – pisze z podziwem o niemieckiej kanclerz hiszpański, lewicowy dziennik „El Pais. Ma siłę przebicia, konieczną do stawienia czoła wyzwaniom na arenie międzynarodowej” – podkreśla „El Pais”.

„Niemcy przesunęły się na prawo

Konserwatywny, austriacki dzienik „Die Presse“ podkreśla, że w tych wyborach elektorat wystawił CDU/CSU „rachunek za niemiecką politykę wobec uchodźców”.

„Niemcy przesunęły się na prawo. Z dwuletnim opóźnieniem niemieccy wyborcy odegrali się na politykach za kryzys uchodźczy. Ale nie jest to jedyna kwestia, która tak wzmocniła Alternatywę dla Niemiec (AfD). W innym politycznym krajobrazie prawicowi populiści już dawno wylądowaliby na śmietniku historii, w obliczu uderzającego braku politycznego przywództwa i nieustannie powtarzających się konfliktów wewnętrznych. Jednakże utrzymujące się niezadowolenie z polityki otwartych granic Angeli Merkel oraz masowej migracji, tchnęły nowe życie w ten skazany już na niebyt ruch przeciwko euro”.

Prognozy odnośnie przyszłej polityki Niemiec

Austriacka, liberalna gazeta „Der Standard" zapowiada, że w Niemczech nie będzie już możliwa w polityce bezpieczna metoda nie wprowadzania zmian.

„I tak nadzwyczaj długo udało się Niemcom utrzymać prawicowe ugrupowania z dala od Bundestagu. Lecz niedobrze się robi słuchając, jak oczywiste dla wielu ludzi z AfD jest mówienie o „porządkowaniu”, o dyskryminacji i „końcu kultury winy”. O tym nie wolno zapominać. To wszystko dzieje się w kraju, z którego wywodzi się nazistowski terror. Teraz ci przedstawiciele narodu zasiądą w Bundestagu, w samym sercu demokracji, i będą wygłaszać swoje mowy. Kto myśli, że dalej będzie mógł robić, co robił, temu już nie można pomóc”.

„Gorzkie pierwsze miejsce” dla Angeli Merkel

Francuski lewicowy dziennik „Le Monde" pisze o niezadowalającym wyniku wyborczym Angeli Merkel: „Kanclerz wybrana na czwartą kadencję ustawia się w szeregu z Konradem Adenauerem i Helmutem Kohlem. Ale (…) rozczarowujący wynik niemieckich konserwatystów mógłby wypaść jeszcze gorzej niż historycznie niski wynik Angeli Merkel w 2009 roku”.

Francuski katolicki dziennik „La Croix" pisze o „gorzkim pierwszym miejscu" dla Angeli Merkel".

 „Wprawdzie wygrał blok partii chadeckich pod przywództwem Angeli Merkel (…), ale  stracił dziewięć punktów procentowych w porównaniu z 2013 rokiem. W centrali partyjnej w Berlinie nastroje były minorowe. (…) Chrześciańskich demokratów Angeli Merkel czeka nowy maraton". Musi ona znaleźć partnerów koalicyjnych”.

Skrajna prawica zapuściła korzenie w Niemczech

Francuski centroprawicowy „Le Figaro" pisze o błędnej kalkulacji Angeli Merkel. Skrajna prawica ma trwałe miejsce w krajobrazie politycznym Niemiec.

„Angela Merkel sądziła, że osłabnie poparcie dla AfD, jak tylko zostanie zażegnany kryzys migracyjny. Napływ imigrantów radykalnie zmniejszył się, ale skrajna prawica już nie zniknie z krajobrazu politycznego Niemiec". 

Liberalnemu austriackiemu dziennikowi „Der Standard“ wejście Alternatywy dla Niemiec (AfD) do Bundestagu „daje powody do obaw, szczególnie w świetle niemieckiej historii”.

Popularny, brytyjski „The Guardian" zauważa, że wynik wyborów musi dawać do myślenia. "Triumf AfD bez wątpienia daje powody do obaw. Oznacza on pogłębiającą się polityczną fragmentację. W systemie polityki Niemiec opartym na koncepcji federalistycznej, jest to element trujący i polaryzujący, który każdemu, kto sympatyzuje z liberalną demokracją, musi dać do myślenia. Czwarta kadencja (Merkel, DW) może być toksyczna, jak tego już doświadczył jej mentor, zmarły Helmut Kohl. (…) ”. Brytyjski dziennik informuje, że żadna z partii, które zasiądą w Bundestagu, nie chce z AfD tworzyć rządu. „Ale będzie ona nieustannym zrzędzeniem domagać się surowszego postępowania wobec migrantów. (…) W rezultacie zwycięska Merkel będzie miała do czynienia z rządem, który od samego początku będzie niestabilny. Musi ona temu przeciwdziałać energiczną polityką zmian a nieustępstw”.

O poszukiwaniu partnerów koalicyjnych

Amerykański „New York Times“ stwierdza, że rozmowy koalicyjne potrwają długo. "Pomimo zwycięstwa pani Merkel  konserwatyści nie mogą rządzić samodzielnie, przez co staje się możliwe, że polityczne życie kanclerz stanie się bardziej skomplikowane. Poszukiwanie kształtu i programu nowej rządzącej koalicji odbędzie się w trwających tygodniami żmudnych negocjacjach”.

Amerykański „Washington Post" jest przekonany, że Angela Merkel będzie musiała zmienić swoją politykę:

"Gauland i inni liderzy AfD trafiali ze swymi wypowiedziami w czasie całej kampanii wyborczej na pierwsze strony gazet i nadal budzą oburzenie. Jednakże niektórzy z wyborców AfD wyrazili w niedzielę nadzieję, że profil tej partii skłoni chadeków Angeli Merkel do zmiany polityki z niedalekiej przeszłości”.

Dobra rada dla AfD i Angeli Merkel

Szwajcarski dziennik „Neue Zuericher Zeitung" (NZZ), stwierdza, że po uzyskaniu dobrych wyników przez FDP i AfD Merkel „nie może tak dalej robić jak dotychczas”.

 „Te dwie nowe partie w Bundestagu mogą naciskać na kanclerz na prawicowym skrzydle i wpłynąć na politykę następego rządu – jako partner w rządzie czy z ław opozycji. W tym celu AfD powinna ustalić obranie kursu politycznego i zająć pozycję prawicowej partii mieszczańskiej. Jeśli nie uda się jej szybko pozbyć się celowo tworzonego na okres wyborów obskurnego wizerunku partii skrajnie prawicowej, wykorzystującej rasistowską ideologię, straci szansę na możliwość wywierania bezpośredniego wpływu na niemiecką politykę. Skrajnie prawicowy, trwale niezdolny do koalicji klub poselski AfD wyrządzi Niemcom niedźwiedzią przysługę; dokładnie na to jednak wskazuje obecny stan tej partii".

Opr: Barbara Cöllen