1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Wąskotorowe studia i niedouczeni absolwenci

Malgorzata Matzke15 sierpnia 2012

Niemiecka prasa komentuje 10 lat wdrażania Procesu Bolońskiego i na reformie nie pozostawia suchej nitki.

https://p.dw.com/p/15pcB
Studenten treten am Diestag, 17. Jaenner 2005, in der Grazer Stadthalle zur entscheidenden Aufnahmepruefung an. Nur die 100 Besten werden an der steirischen Medizin-Universitaet weiter studieren duerfen. (ddp images/AP Photo/Markus Leodolter)
Zdjęcie: AP

Koelner Stadt-Anzeiger pisze, że "Dość jest powodów, by urągać na nowy tok wąskotorowych studiów i studentów, którzy ponoć nie mają o niczym bladego pojęcia. Ale żądanie przywrócenia tradycyjnych studiów magisterskich ma podobny sens jak przelewanie łez z powodu wycofania marki niemieckiej. Na studia uniwersyteckie decyduje się coraz więcej maturzystów, którzy nie oczekują od profesorów, iż będą im opowiadać, że kiedyś było lepiej, tylko takich, którzy otworzą przed nimi przyszłość. Bo o to przecież chodzi na wyższych uczelniach, a nie o to, czy mamy dyplom licencjata czy magistra.

Westfaelische Nachrichten zaznacza, że w "10 lat po wspólnej deklaracji o zharmonizowaniu studiów w Europie nie ma mowy o harmonii w obliczu nowego modelu dyplomów licencjackich i magisterskich. (...) Krytyka spowodowała tymczasem, że w wielu szkołach wyższych realizuje się reformę reformy, która zmniejsza liczbę egzaminów i znosi sprawdzian obecności. Trzyletnie studia licencjackie nie pozwalają studentom na zdobycie tej wiedzy, jaką kiedyś mieli studenci uniwersytetów po 5-letnim toku studiów".

Nordsee-Zeitung przypomina: "Sentencja, że wiedza nie równa się wykształceniu, nie jest nowa i nad deficytem wiedzy u młodzieży biadolił już Sokrates. Jeżeli ktoś chce porównywać wszechstronnego uczonego z wąskotorowym absolwentem, ten pokusza się o zbyt wiele "burzy i naporu" w swej krytyce. W rzeczy samej bowiem w dzisiejszych czasach potrzebny jest nieco bardziej syntetyczny kanon wykształcenia niż przed 20 laty. Ale jak ma on wyglądać? Trzeba by było się nad tym dłużej zastanowić, jak nauczyć młodzież przyswajania sobie wiedzy i co jest istotne".

"Można by argumentować, że dla startu zawodowego młodych ludzi reforma systemu szkolnictwa wyższego była opłacalna - zaznacza General-Anzeiger z Bonn. Ale nawet to nie jest prawdą. Tak więc pozostaje się tylko cieszyć ze szczerości, z jaką nowy przewodniczący Konferencji Rektorów Wyższych Uczelni Horst Hippler dokonuje bilansu reform. Domaga się on wykształcenia a nie tylko kształcenia, dojrzałych osobowości a nie tylko absolwentów, kwalifikacji zawodowych a nie przysposobienia do zawodu. Jego wołanie pozostanie jednak bez echa. Wilhelm von Humboldt, gdyby mógł, zawyłby z rozpaczy".

Neue Osnabruecker Zeitung uważa, że "Największym problemem jest i pozostanie ujednolicenie, które zostało po prostu narzucone dobrej i przynoszącej owoce tradycji szkolnictwa wyższego w Niemczech. Gospodarka naciskała na przyśpieszenie tempa studiów i dostosowanie ich do wymogów rynku pracy. Reformatorzy poddali się tym wymogom z takim skutkiem, że na rynek weszli 22-latkowie z dyplomem licencjackim w kieszeni. Są może szybsi, ale nie są lepsi. Teraz firmy biadolą nad ich deficytami, bo do wykształcenia osobowości i zdobycia wiedzy ogólnej nie wystarczy 6 semestrów licencjatu. To zaiste hańba, jakich frustracji przysparza się narybkowi akademickiemu. Proces Boloński to fiasko i ta reforma wymaga reformy".

Małgorzata Matzke

red.odp.: Iwona D. Metzner