1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa o podróży Zełenskiego: „Kolejność wizyt wiele mówi”

10 lutego 2023

Wołodymyr Zełenski osobiście wziął udział w unijnym szczycie ws. Ukrainy. Wcześniej odwiedził Paryż i Londyn, ale nie Berlin. Niemiecka prasa komentuje.

https://p.dw.com/p/4NJK2
Bruksela: Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przed szczytem w Parlamencie Europejskim
Bruksela: Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przed szczytem w Parlamencie EuropejskimZdjęcie: Kenzo Tribouillard/AFP

Frankfurter Allgemeine Zeitung” analizuje: „Trasa podróży Zełenskiego kryje w sobie także polityczny osąd wartości. W pierwszej kolejności udał się do Waszyngtonu i Londynu, ponieważ najmocniej popierają go mocarstwa anglosaskie. Z Francją i Niemcami natomiast, jak sam wyjaśnia, ma jeszcze do wyrównania rachunki historyczne. To, że (na razie?) nie przyjechał do Berlina, a kanclerz Niemiec zamiast tego pojechał do Paryża, nie zależy wyłącznie od Zełenskiego, ale pasuje do ogólnego obrazu sytuacji. W Kijowie najwyraźniej wciąż panuje nieufność wobec intencji dwóch europejskich mocarstw kontynentalnych. Macron i Scholz nie są w tym bez winy, obaj (...) wykonali wiele manewrów taktycznych. Rząd niemiecki jednak odważył się zrobić krok w odniesieniu do czołgów, od którego wiele innych państw, nie tylko Francja, wciąż się wzbrania. W Kijowie nie powinno się tego przeoczyć”.

W podobnym tonie pisze „Suedwest Presse” z Ulm: „To, że Zełenski odwiedził Waszyngton, Londyn i Paryż, a następnie stolicę UE – Brukselę – i do tej pory w ogóle nie zajrzał do Berlina, można zapewne odczytać jako dyplomatyczny afront. Przecież kolejność wizyt państwowych zawsze mówi coś o ich wartości. Dla Ukrainy UE byłaby zatem najważniejsza po USA i Wielkiej Brytanii. Dla kraju będącego w stanie wojny naturalne jest, że honoruje tych, którzy dostarczają jej najwięcej broni. Zełenski nie powinien być za to potępiany. Poza tym Niemcy i tak nie są szczególnie dobrze postrzegane w Kijowie ze względu na swoją wcześniejszą niefrasobliwość w kontaktach z Rosją i niezdecydowanie w dostarczaniu Ukrainie broni. Ostatecznie jednak liczy się nie to, kto i kiedy najgłośniej zaoferował jakąś broń, tylko to, co z tego wyszło. A jeśli Ukrainie uda się przy wsparciu Zachodu pokonać wojska rosyjskie, dyplomatyczne afronty z przeszłości nie powinny mieć większego znaczenia”.

Suedkurier” z Konstancji zauważa: „Prezydent Zełenski trafia w sedno pytając, co pomoże jego krajowi, jeśli wszyscy w Europie publicznie popierają Ukrainę, ale wahają się lub odrzucają jej prośby o dostawy broni. Oklaski, które gość z Kijowa otrzymał w Parlamencie Europejskim były niewątpliwie serdeczne i szczere, ale nie zmienią przebiegu tej wojny. Tuż przed spotkaniem z Zełenskim Olaf Scholz przestrzegał w Bundestagu przed nadmiernym licytowaniem się na dostawy broni. Z perspektywy kraju walczącego o przetrwanie takie sformułowania muszą brzmieć cynicznie: w istocie rzeczy nie można mówić o wzajemnym licytowaniu się, gdy z Kijowa po raz kolejny płyną wezwania o pomoc. Scholz jednak się zdcecydował. Jeśli chce pozostać wiarygodny, musi odrzucić prośbę Zełenskiego o myśliwce. Dla obu stron zawęża się pole manewru”.

Zełenski: “Ukraina będzie członkiem UE”

Według „Stuttgarter Zeitung”: „Dla UE i Ukrainy perspektywa europejska jest silnym symbolem. W tej chwili jednak znacznie ważniejsze jest odparcie rosyjskich ataków i pomyślne zakończenie tej wojny. Aby tak się stało, Europa musi nadal wspierać Kijów finansowo, humanitarnie, a przede wszystkim – militarnie. Dlatego słuszne jest dostarczanie Ukrainie nowoczesnych czołgów. Kreml usiądzie do stołu obrad dopiero wtedy, gdy ta krwawa wojna nie będzie już dla Rosji możliwa do wygrania na polu walki. Z tego powodu Europa powinna przygotować się także na to, żeby pewnego dnia mogła dostarczyć Ukrainie odrzutowce. Byłby to wyraźny sygnał dla prezydenta Rosji Władimira Putina, który najwyraźniej rozumie tylko język siły”.

Według „Rhein-Zeitung” z Koblencji: „Dzięki imponującej retoryce mistrz komunikacji publicznej Zełenski stara się o to, by rok po inwazji okropności tej wojny były obecne w umysłach mieszkańców od Berlina do Dublina i od Madrytu do Valletty. Uprawia przywództwo poprzez widoczność w przestrzeni publicznej. Nawet jeśli nie było jeszcze żadnych obietnic w sprawie odrzutowców, zdjęcia z jego spotkania z europosłami, a także z 27 szefami państw i rządów państw członkowskich UE robią naprawdę silne wrażenie”.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>