1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa: zamrożenie wojny byłoby zwycięstwem Putina

11 maja 2023

Niemieckie media analizują różne scenariusze kontrofensywy i przestrzegają przed widmem niekończącej się wojny.

https://p.dw.com/p/4RDsK
Ukraina, żołnierze
Ukraińscy żołnierze na polu walkiZdjęcie: Kaniuka Ruslan/Avalon/Photoshot/picture alliance

Mimo iż Wołodymyr Zełenski, prezydent Ukrainy, studzi nadzieje na szybkie rozpoczęcie kontrofensywy, niemiecka prasa szeroko zajmuje się tym tematem. Czwartkowe (11.05.2023) wydanie gazety „Sueddeutsche Zeitung” (SZ) pisze o planowanej operacji wojskowej jako o „wielkim oczekiwaniu”. „To oczekiwanie jest jednocześnie zbyt duże i zbyt małe. Zbyt duże, bo wojna będzie trwała po jej zakończeniu. I zbyt małe, bo ofensywa ukształtuje wynik tej wojny, a tym samym geopolitykę najbliższych lat, być może dekad” – czytamy w komentarzu „SZ”.

Komentator dziennika, Sebastian Gierke, zauważa, że ukraińscy żołnierze nie tylko posiadają najskuteczniejszą dostępną broń, ale także że motywacja ukraińskich żołnierzy jest wyższa niż ich przeciwników. Uważa więc za prawdopodobne, że armia ukraińska odzyska zajęte części kraju i odepchnie Rosjan. „Decydujące pytanie będzie brzmiało: Jak daleko? I czy zdobycze terytorialne da się zabezpieczyć?” – zastanawia się Gierke w „SZ”.

Ryzyko zamrożenia wojny

Publicysta wylicza zagrożenia, jakie czekają na Ukraińców: wysokie straty ludzkie – głównie z powodu braku kontroli przestrzeni powietrznej nad polem walki, a także ze względu rozległe pola minowe oraz niewystarczające doświadczenie szturmowe części żołnierzy. Dlatego – zdaniem autora komentarza – nie można wykluczyć, że ukraińska ofensywa, podobnie jak rosyjska w zimie, ugrzęźnie w miejscu.

Zamrożenie wojny w takiej sytuacji byłoby zwycięstwem Putina i katastrofą dla Ukrainy. Już teraz kierownictwo w Kijowie uważa, że na pomoc Zachodu trzeba sobie zasłużyć na polu walki. I jakkolwiek jest to problematyczne, nie myli się całkowicie. Zachodnie dostawy broni z trudem osiągną pod względem ilości i jakości poziom z ostatniego półrocza. A w wielu krajach wspierających, w razie niepowodzenia, wezwanie do negocjacji stanie się jeszcze głośniejsze” – czytamy w „SZ”. Wtedy zaś mógłby spełnić się plan Putina, który wierzy, że Ukraina i Zachód nie są w stanie militarnie i politycznie wytrzymać ciągnącej się przez lata wojny na wyniszczenie.

Natomiast klęska Rosji, jak zauważa komentator, zmieniłaby diametralnie sytuację. I mimo iż walki przez jakiś czas i tak by jeszcze trwały, to droga do zakończenia wojny byłaby widoczna. „Przestępcy często ponoszą porażkę właśnie dlatego, że są zmuszeni do osiągnięcia sukcesu” – czytamy. W takiej sytuacji, wraz z postępem ukraińskiej armii na polu bitwy i wspieraniem Ukrainy przez Zachód, będzie rosła wewnętrzna presja polityczna na Władimira Putina. W konsekwencji może to doprowadzić do tego, że „nawet Putin pozwoli zamilknąć broni”.

Miejsce Ukrainy jest w NATO

O groźbie niekończącej się wojny pisze w czwartek także internetowy serwis tygodnika „Der Spiegel”.  W komentarzu gościnnym byłego premiera Danii Andersa Fogha Rasmussena i Andrija Jermaka, szefa gabinetu prezydenta Ukrainy, czytamy, że jeśli Zachód chce uniknąć trwającej latami wojny, musi działać na rzecz trwałego bezpieczeństwa Ukrainy. A do potrzebna jest jasna perspektywa przystąpienia Ukrainy do NATO.

Dmytro Kułeba (z lewej), minister spraw zagranicznych Ukrainy z Jensem Stoltenbergiem, sekretarzem generalnym NATO
Dmytro Kułeba (z lewej), minister spraw zagranicznych Ukrainy z Jensem Stoltenbergiem, sekretarzem generalnym NATO podczas spotkania w BrukseliZdjęcie: Geert Vanden Wijngaert/AP Photo/picture alliance

Autorzy są przekonani, że Ukraina może pokonać wroga – co udowodniła już na polu bitwy. Przyczyniły się do tego dostawy broni z Zachodu, w tym także z Niemiec, co – jak piszą Rasmussen i Jermak – nie zawsze spotykało się z należnym uznaniem. Politycy przestrzegają jednak przed powrotem do stanu sprzed 24 lutego 2022 r. „Władimir Putin zarządził inwazję na Ukrainę nie dlatego, że Ukraina miała dołączyć do NATO, ale dlatego, że utknęła w poczekalni. Brak ochrony wynikającej z artykułu 5. NATO lub innych sensownych gwarancji bezpieczeństwa doprowadził do najkrwawszej wojny w Europie od czasów II wojny światowej” – czytamy na portalu „Spiegel-Online”.

Ukraińcom brakuje amunicji

Czas na konkrety

Autorzy gościnnego komentarza apelują, aby na nadchodzącym szczycie w Wilnie (11-12 lipca 2023 – red.) przywódcy Sojuszu wysłali Rosji jasny sygnał, że Ukraina jest częścią Zachodu. „Czas określić konkretne plany i perspektywy przystąpienia Ukrainy do NATO. Finlandia i Szwecja pokazały, że do akcesji nie jest potrzebny żaden plan akcji” – piszą Rasmussen i Jermak. Do czasu przystąpienia do NATO Ukraina zaś potrzebuje wsparcia Zachodu, aby wygrać wojnę i odeprzeć dalszą agresję.

„Ukraina potrzebuje jasności, a nie powtarzania polityki otwartych drzwi, która tylko otworzyła bramy dla rosyjskiej agresji” – podkreślają autorzy.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>

Monika Stefanek
Monika Stefanek Dziennikarka Polskiej Redakcji Deutsche Welle w Berlinie.