1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa niemiecka: Wyższe wały nie ochronią przed powodzią

Aleksandra Jarecka8 czerwca 2013

Sobotnie gazety zajmują się konsekwencjami powodzi w Niemczech oraz niewyjaśnioną nadal rolą szefa niemieckiego resortu obrony w aferze z dronami Euro-Hawk.

https://p.dw.com/p/18m10
Das steigende Hochwasser auf der Stadtstrecke der Elbe am 07.06.2013 in Magdeburg (Sachsen-Anhalt). Foto: Jens Wolf/ZB
Zdjęcie: picture alliance/ZB

Manheimer Morgen pisze:

„Fachowcy krytykują egoistyczną postawę gmin. Kto buduje coraz wyższe wały, ale nie zostawia terenu do zalania wzdłuż rzek, być może chroni swoją miejscowość przed wodą, ale przyczynia się do pogorszenia sytuacji na dolnych odcinkach. Pomógłoby tu tylko narodowe postępowanie, sterowane z Berlina. Dlatego sensowne jest żądanie rzeczników ochrony środowiska, by rząd uzależnił pomoc na odbudowę po powodzi od określonych warunków. Jedno jest pewne: niebezpieczeństwo powodzi wzrasta nie dlatego, że jest coraz więcej opadów, ale dlatego, że intensywne opady, jak te w maju, pojawiają się coraz częściej. Pojęcie powodzi stulecia samo się zrelatywizuje”.

Landeszeitung z Lüneburga komentuje:

„Kanclerz odwiedzając tereny dotknięte powodzią nie założyła kaloszy, ponieważ zbyt mocno przypominałoby to plagiat kampanii wyborczej Gerharda Schroedera z 2002 roku. Teraz można potraktować polityczną turystykę powodziową jako show. Z innej strony , co byłoby, gdyby żaden urzędnik nie pokazał się w miejscu wydarzeń? Czy nie uskarżano by się na brak kontaktu z obywatelami, którzy w rozpaczliwej walce z powodzią dowiedli poczucia obywatelskiej jedności, która robi wrażenie? Wyprawy polityków na tereny powodziowe tłumaczy w ostateczności nadzieja na to, że coś z tego zrozumieją”.

Natomiast Pforzheimer Zeitung uważa, że :

„Kraj, który stać na wyrzucenie 500 mln euro na bezużyteczne drony, nie powinien być małoduszny. To jedno. Politycy są także winni ludziom, dotkniętym klęską, dać im wreszcie skuteczną ochronę przeciwpowodziową. Tak, jak wygląda sytuacja na dolnym Dunajem oraz Łabą, musi mieć ona charakter ekologiczny. Zawiodły bowiem techniczne środki ochrony przed powodziami w postaci coraz wyższych wałów”.

Stuttgarte Zeitung komentuje ironicznie rolę szefa resortu obrony w aferze z dronami Euro-Hawk

„Strategia obrony ministra obrony opiera się na wyznaniu, że do końca nie miał informacji o znaczeniu, jakie posiadał zakończony niepowodzeniem projekt z dronami. Oznacza to jednocześnie, że do 13 maja nie znał żadnej z wcześniejszych wskazówek, które sygnalizowały zbliżające się niepowodzenie. Zapewne w niektóre dni nie czytał nawet gazet, bo w innym wypadku skonfrontowany zostałby z dramatycznym położeniem. Nie ma jednak wyjścia: jeśli de Maiziere chce się bronić, musi spotęgować wrażenie, że zawiódł. Bo jeśli jednak coś wiedział, jego sytuacja będzie jeszcze gorsza, bo to znaczy, że kłamał. Ale na razie są tylko przypuszczenia”.

„Co daje fakt, że minister na pytanie, od kiedy wie o fiasku z dronami, powołuje się na dokumenty z 13 maja”- pisze Hessische Niedersächsische Allgemeine z Kassel.

„Teraz, kiedy mu udowodniono, że o problemach z dronami wiedział dużo wcześniej, tłumaczy, że od 13 maja nie wierzył już w możliwość rozwiązania tego problemu. Jeśli rzeczywiście tak jest, de Maiziere musi wyjaśnić, dlaczego na długo przed 13 maja nie zrobił nic, by sprzeciwić się coraz droższemu przedsięwzięciu. Dla ministra sytaucja staje sią coraz bardziej niewyraźna, nie tylko z powodu smutnej prawdy, lecz także z tego powodu, w jaki się z nią obchodzi. Ale wniosek, że kiedy de Maiziere odejdzie, znowu nie będzie nikogo, kto uporządkowałby resort obrony, też nie jest radosny”.

Alexandra Jarecka