1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa niemiecka: Wynik wyborów w Stanach ważny dla Europy

Alexandra Jarecka5 listopada 2012

Uwagę poniedziałkowych wydań niemieckich gazet zajmują zbliżające się wybory prezydenckie w USA. Ich wynik nie pozostanie obojętny dla Niemiec i reszty Europy.

https://p.dw.com/p/16ck6
U.S. President Barack Obama hugs North Point Marina owner Donna Vanzant as he tours damage done by Hurricane Sandy in Brigantine, New Jersey, October 31, 2012. At left is New Jersey Governor Chris Christie. Putting aside partisan differences, Obama and Christie toured storm-stricken parts of New Jersey together on Wednesday, taking in scenes of flooded roads and burning homes in the aftermath of superstorm Sandy. REUTERS/Larry Downing (UNITED STATES - Tags: POLITICS DISASTER)
Zdjęcie: Reuters

Münchener Merkur komentuje:

„Jeżeli Niemcy pragną, aby obecny prezydent pozostał na następną kadencję w urzędzie, to dlatego, że Obama z całą szczerością spróbował zamienić w czyn swoje credo „change”. Świadczy o tym wycofanie wojsk z Iraku, propozycja dialogu z muzułmanami oraz nowy początek w polityce z Rosją. Przy tym musiał on pojąć, że w polityce liczy się po pierwsze twardy interes, a mniej dobra wola. Światu - w obliczu fatalnego kryzysu finansowego i niebezpiecznych ognisk zapalnych od Afganistanu poprzez Pakistan, Afrykę po Iran bardziej na zdrowie wyszedłby pozbawiony już iluzji Obama, niż niedoświadczony Mitt Romney”.

„ Tak, Obama jest miły, sympatyczny i bystry. Jest też pierwszym kolorowym prezydentem w Białym Domu”- tłumaczy General-Anzeiger z Bonn. „Tym samym zapewnił sobie już miejsce na kartach historii. Ale to nie są twarde polityczne kategorie. Niezależnie od tego, czy w przyszłości na czele USA będzie stał Obama, czy Romney, jedno jest pewne, że Europa będzie musiała się usamodzielnić. Szczególnie Niemców czeka jeszcze wiele w dziedzinie polityki bezpieczeństwa”.

Kölner Stadt Anzeiger tak przedstawia sytuację w USA po przejściu huraganu "Sandy":

„ Większość sieci elektrycznej poprowadzona jest nad ziemią i często ulega usterkom. Drogi usiane są dziurami, a 160 tysięcom mostów z istenieejących 600 tysięcy grozi zawalenie. USA są krajem nieustannej fuszerki i ciągłych napraw. Nie ma też alternatywy dla lokalnych dostawców energii, czyli nie ma konkurencji, która mogłaby poprawić system zaopatrzenia. Czym różni się to od państw, które przeszły już do historii, a w których próbowano socjalistycznych eksperymentów"?

Frankfurter Runschau pisze:

Byłoby zbyt proste powiedzieć: Amerykanie powinni robić, co im się podoba, bo nasze sieci energetyczne są w większości odporne na kaprysy pogody. Ale takie stwierdzenie świadczyłoby o zakłamywaniu rzeczywistości. Jest ona, mówiąc z grubsza, stosunkowo nieskomplikowana, ale z następstwami. Gazy cieplarniane prowadzą do zamian klimatu, a te do huraganów, które godzą w infrastrukturę: USA nie ma wyłączności na huragany stulecia. Również Europa jest na nie narażona. Rozwiązanie tych problemów jest możliwe tylko przy udziale całego świata.

„Wielu ludzi dotkniętych przez huragane inwestuje obecnie całą swoją siłę w zorganizowanie codziennego życia”- pisze Westdeutsche Zeitung. Mają oni teraz ważniejsze rzeczy w głowie, niż brodzenie przez wodę, by dotrzeć do urn wyborczych.Dla Obamy może się to okazać fatalne w skutkach, ponieważ jest on zdany na głosy wschodniego wybrzeża wybierającego w większości demokratów”.

Alexandra Jarecka

red.odp.: Małgorzata Matzke