1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

W obronie wolności w sieci

13 lutego 2012

Poniedziałkowe gazety w Niemczech komentują sobotnie demonstracje przeciw międzynarodowemu porozumieniu ACTA nt ochrony praw autorskich w internecie.

https://p.dw.com/p/142I1
Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Berliner Zeitung pisze:

„To niedorzeczność, by negocjacje wokół regulacji o takim zasięgu, jak ACTA, prowadzono w tajnych rozmowach i dając przemysłowi rozrywkowemu bezpośredni dostęp do banku danych dostawców usług internetowych. Jednocześnie nie może być tak, by w imię wolności w sieci kradzież praw autorskich nie była karalna. Dlatego musi dojść do zawarcia sensownego międzynarodowego porozumienia, które będzie negocjowane w sposób przejrzysty i z rozsądną treścią . Ci, którzy się tym zajmą, muszą być świadomi tego, jak ważny jest internet”.

Gazeta Abendzeitung z Monachium komentuje:

„Demonstranci w gruncie rzeczy wcale nie walczą o najwyższe dobro, jakim jest wolność w sieci, lecz walczą o wolność korzystania w kryminalny i bezpłatny sposób z wszystkiego, co jest w internecie dostępne. Naturalnie, byłoby o wiele przyjemniej wynieść z Kaufhofu telewizor plazmowy bez płacenia zań. Jednak z dobrych powodów jest to zabronione. Dlaczego nie powinno być podobnie z prawami autorskimi w sieci? Po głośnych protestach w całej Europie, regulację międzynarodową ACTA zawieszono. Politycy uginają się pod rosnącą siłą diaspory użytkowników cybersieci z obawy, że jeszcze więcej wyborców mogłoby przejść do Partii Piratów lub innych im podobnych organizacji. To przykład na sukces ruchu, który swoje cele podaje za demokratyczne, ale tak naprawdę są one przejawem zwykłego egoizmu”.

W innym tonie wypowiada się Märkische Oderzeitung:

Tak zaczynają się ruchy o charakterze masowym: dziesiątki tysięcy osób wyległy w Niemczech w weekend, na ulice, by demonstrować przeciw regulacji nt ochrony praw autorskich ACTA. I nawet, jeśli ostrzeżenia przed totalną kontrolą w sieci są przesadzone, krytyka pod adresem ACTA jest zrozumiała. Fakt, że porozumienie przygotowano w tajemnicy, zaprzecza demokratycznym obyczajom. Państwa takie, jak Niemcy, które dostrzegają potrzebę zmian, jeśli chodzi o ochronę praw autorskich w sieci, postawiono przed faktem dokonanym. Na szczęście rząd Niemiec przemyślał sytuację i postanowił odczekać z ratyfikacją. Trochę spóźniony rozsądek. Jednocześnie krytyka pod adresem ACTA nie może być równoznaczna z przyzwoleniem na nielegalne kopiowanie filmów, muzyki, etc. Prawa autorskie muszą być chronione, także w internecie z jego darmową kulturą”.

Wątpliwości okazuje również Mannheimer Morgen:

„ Czyżby internet był wielkim, nieuregulowanym prawnie sklepem samoobsługowym? A ponad 200-letnia ustawa o prawie autorskim jest tylko obcym ciałem w nowoczesnym społeczeństwie komunikacyjnym? Afera zu Guttenberga nie tylko unaoczniła, że minister przystroił się w obce piórka, lecz przede wszystkim dowiodła, że można ukraść naukowy dorobek. Pozbawionego szacunku kopiowania całych tekstów nie można określić mianem drobnego przewinienia, podobnie jak nielegalnego ściąganie z sieci muzyki czy filmów. Czym jest zatem dla demonstrantów wspieranych przez partie Die Linke, Zielonych i Piratów wolność, której domagają się w sieci? Nieograniczony niczym, bezpłatny dostęp do cudzych praw autorskich byłyby na pewno gigantycznym nieporozumieniem”.

Alexandra Jarecka

red.odp.: Andrzej Paprzyca