1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Powracający z dżihadu: czy niosą zagrożenie?

Wolfgang Dick / Dagmara Jakubczak31 marca 2016

Służby bezpieczeństwa rozpoczęły szeroko zakrojone działania. Na celowniku znaleźli się także ci, którzy walczyli jako dżihadyści, a potem wrócili do kraju. W Niemczech dopiero teraz brani są dokładnie pod lupę.

https://p.dw.com/p/1IMR3
Dżihadyści w Iraku
Dżihadyści w IrakuZdjęcie: picture-alliance/AP Photo

W mającym siedzibę w Berlinie Wspólnym Centrum Walki z Terrorem (Gemeinsames Terrorismusabwehrzentrum, GTAZ) codziennie spotykają się przedstawiciele ponad 40 federalnych i krajowych służb bezpieczeństwa. Przede wszystkim są wśród nich funkcjonariusze Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji, Federalnej Służby Wywiadowczej (BND) oraz Kontrwywiadu Wojskowego (MAD). To tu następuje wymiana informacji dotyczących przemieszczania się członków Państwa Islamskiego. Ile osób opuściło Niemcy, by przyłączyć się do terrorystów? I przede wszystkim: jak wiele z nich wróciło do kraju?

Jak dokładnie wygląda przepływ informacji i jak ściśle są kontrolowane, tego służby, z oczywistych względów, nie podają oficjalnie do wiadomości. Eksperci do spraw bezpieczeństwa mówią jednak o całkiem bliskim przyglądaniu się sprawie. Poprawiona współpraca przy wymianie informacji opiera się na dwóch podstawach: większej liczbie wskazówek od zaprzyjaźnionych zagranicznych służb bezpieczeństwa oraz zebranych podczas procesów w Niemczech wypowiedziach skazanych dżihadystów, którzy wrócili do kraju.

Ostatnio przed sądem w Düsseldorfie zeznawał Nils D. 25-latek opowiadał, jak przeszedł na islam, jak w Syrii na rzecz Państwa Islamskiego tropił szpiegów i dezerterów i dostarczał ich do więzień ISIS. O strukturach i przygotowaniach do zamachów mówił także wychowany w północnym Iraku Ebrahim B., który zbiegł do Niemiec. Informacje dotyczące Niemiec i Europy zostały przez służby przeanalizowanie, a następnie wykorzystane w pracy operacyjnej. Ale to dopiero początek takich działań.

Czy gdy wrócą do kraju, będą niebezpieczni?
Czy gdy wrócą do kraju, będą niebezpieczni?Zdjęcie: Colourbox/krbfss

Powroty do kraju - najświeższe ustalenia

Wiedza o tych, którzy wracają do kraju jest coraz większa. Federalna Policja Kryminalna Niemiec informuje o swoich najświeższych ustaleniach z 24 marca. Według nich, z Niemiec do Syrii wyjechało około 800 tak zwanych "turystów dżihadu", by przyłączyć się tam do organizacji terrorystycznych takich jak Państwo Islamskie. Około jedna trzecia z nich wróciła do kraju. Ich migracja, szczególnie wyjazdy z Niemiec, zwiększyła się dziesięciokrotnie od roku 2011. 70 osób przeszło obozy szkoleniowe lub brało bezpośredni udział w walkach.

Szef Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji, Hans-Georg Maaßen jest tymi powrotami zaniepokojony. Ludzie ci bowiem się radykalizują, dodatkowo przechodząc szkolenie wojskowe i działania w terenie. Ponad 470 gotowych do przemocy tak zwanych "niebezpiecznych" już jest pod obserwacją służb bezpieczeństwa. Dla wywiadu i policji jest to problematyczne, ponieważ do obserwacji jednego podejrzanego kierowane są nawet cztery zespoły. Przynajmniej jednak, służbom udało się nałożyć zakaz wyjazdu z kraju na kilkaset osób.

Terrorysta Abu Askar - klatka z filmu nawołującego do dżihadu
Terrorysta Abu Askar - klatka z filmu nawołującego do dżihaduZdjęcie: picture-alliance/dpa/Internet

Torsten Voß, szef krajowego oddziału Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji w Hamburgu, zwraca uwagę na wiele pomocnych informacji, które udaje się zdobyć dzięki monitorowaniu internetu, a szczególnie mediów społecznościowych. Berlińskie Centrum Walki z Terroryzmem (Terrorabwehrzentrum) w tym celu utworzyło specjalny wydział. Zaobserwowano tam między innymi, że ci, którzy wracają, często próbują odnowić kontakty ze środowiskiem salafitów, do którego należeli przed wyjazdem. Funkcjonariusze wywiadu jednak namierzyli dużą liczbę powracających, którzy pozbyli się złudzeń co do dżihadu i całkowicie się z niego wycofali.

Nie wszyscy powracający są zradykalizowani

Analizy Federalnej Policji Kryminalnej Niemiec (BKA) wykazują u wielu powracających "traumatyczne doświadczenia z pola walki". Wykazują także "malejącą siłę rekrutacyjną" Państwa Islamskiego. Siła przyciągania apeli kalifatu w północnym Iraku - wbrew obawom - nie poprawia tej sytuacji. Z badań kryminologicznych wynika, że dotyczy to także sympatyków dżihadu: w przedziale wiekowym 27-30 lat zanotowano większą liczbę odchodzących od terroryzmu. Ekstremiści poniżej 25 roku życia mają większe skłonności do przemocy.

Służby bezpieczeństwa jednak nie traktują tych diagnoz jako powodu do zmniejszenia czujności. Przede wszystkim bowiem wśród powracających trzeba namierzyć winnych i ich skazać. Zdobyte od nich informacje mogą się przyczynić do dalszego rozpracowywania siatek dżihadystów.

Europejskie Centrum Walki z Terroryzmem?

Jedną z instytucji prowadzących postępowania sądowe przeciwko terrorystom w Niemczech jest federalna prokuratura generalna. Jej szef Peter Frank uważa jednak za problematyczne uznawanie dowodów zdobytych w Syrii lub Iraku. Chodzi o to, by móc czymś podeprzeć wyroki w toczących się około 130 sprawach przeciwko 200 osobom.

- Wychodzimy z założenia, że niektórzy z nich mają krew na rękach, ale nie potrafimy tego dowieść - wyjaśnia Peter Frank w rozmowie z "Süddeutsche Zeitung". Jednocześnie stawia berlińskie Centrum Walki z Terroryzmem jako przykład dla utworzenia takiej instytucji na szczeblu europejskim. Służby bezpieczeństwa bowiem szacują, że na Starym Kontynencie jest mniej więcej 3 tysiące gotowych do przemocy osób, które przyłączyły się do grup terrorystycznych z Bliskiego Wschodu. Największe niebezpieczeństwo związane jest z tymi, którzy są gotowi na wszystko. Szef BKA Holger Münch w ubiegłym tygodniu informował, że poziom zagrożenia w Europie jest wysoki.

Środki zaradcze

"Koniec z nienawiścią i przemocą" - pod takim hasłem w latach 2001 - 2014 prowadzono w Niemczech program przeciwko radykalizacji. Miał pomóc w ujawnieniu się także tym, którzy wystąpili z szeregów dżihadystów. Program niestety zamknięto, czego żałuje Thomas Mücke z organizacji "Violence Prevention Network" w Berlinie. Jak mówi, "nie można marnować żadnej szansy". W wielu krajach związkowych, na przykład w Bawarii, tamtejsze MSW za to wzmocniły akcję informacyjną o zagrożeniach związanych z werbunkiem do grup terrorystycznych. Akcja prowadzona jest w szkołach, zakładach pracy i więzieniach.

Wolfgang Dick / Dagmara Jakubczak