Polsko-niemieckie polowanie na przemytników
9 listopada 2010Polsko-niemiecki patrol mobilny celników z Głównego Urządu Celnego we Frankfurcie nad Odrą i Izby Celnej w Rzepinie wyruszył po raz pierwszy na służbę 2 listopada na autostradzie A 12. Po dziesięciu celników z Polski i Niemiec przeprowadziło pierwszą wspólną kontrolę po niemieckiej stronie granicy. Przyglądano się pojazdom, które wydały się celnikom podejrzane. Szukali oni w nich m.in. przemycanych papierosów. Reporter regionalnej gazety "Märkische Oderzeitung", który towarzyszył patrolowi, rozmawiał z kierowcami zatrzymanych samochodów. Polski kierowca, który nie miał nic do ukrycia, z zadowoleniem wyrażał się o tym, że w Niemczech kontrolują go rodacy. „Jesteśmy przecież w UE”, skonstatował.
Pokłosie wspólnego patrolu
W ciężarówce z litewską rejestracją polsko-niemiecki patrol nie znalazł wprawdzie przemycanych papierosów czy innych towarów. Lecz po wprowadzeniu nazwiska kierowcy do wewnętrznego systemu informacyjnego dla unijnych służb celnych „Bengali” okazało się, że Litwin jest dłużny 131 euro niemieckiemu fiskusowi. Jeden z celników wyjaśnił, że jest to kara, jaką mu wyznaczono przy innej kontroli za przewożenie w karnistrach ponad 200 litrów benzyny. Wtedy kierowca wykręcił się mówiąc, że nie ma przy sobie pieniędzy. Teraz musiał zapłacić.
Z tego małego łupu celników cieszył się sam szef Federalnej Dyrekcji ds. Finansów w Poczdamie, Andreas Schneider, który specjalnie przyjechał na pierwszy, inaugurujący polsko-niemiecką współpracę patrol celników. „Te małe sumy składają się na spory zysk” – powiedział zwierzchnik niemieckich celników.
Patrole celne po sąsiedzku
Podobne wspólne kontrole celne Niemcy prowadzili dotychczas tylko z Francją i Szwajcarią. Dla polskich celników są one czymś zupełnie nowym. Ale ta współpraca jest dla Polski bardzo ważna, bo Niemcy są największym partnerem handlowym Polski – uważa Krzysztof Janicki, kierownik Biura Łącznikowego ds. Akcyzy w Ministerstwie Finansów w Warszawie. To, że aż tak długo trwało, zanim polscy i niemieccy celnicy wyjechali wspólnie na służbę, miało jeszcze inny powód. Podczas, gdy niemieccy celnicy noszą tradycyjnie przy sobie broń, polskie służby celne zostaną uzbrojene dopiero w styczniu przyszłego roku.
Poza tym nie ma żadnych różnic między zadaniami polskich i niemieckich celników – potwierdził szef Głównego Urzędu Celnego we Frankfurcie nad Odrą, Günter Blome w rozmowie z Dieterem Schröderem z "Märkische Oderzeitung" i przytoczył przykład: W ubiegłym roku celnicy we wschodniej Brandenburgii udaremnili przemyt 47mln papierosów, zaś koledzy w Rzepinie 30 mln sztuk bez odpowiednich akcyz..
W ślady przemytników
Po wspólnych patrolach Günter Blome obiecuje sobie większą efektywność w walce z przestępczością celną. „Jeśli bowiem niemieccy celnicy zatrzymają przemytnika w Niemczech, wtedy będzie można natychmiast otrzymać informacje na jego temat od kolegów z Polski i szybciej niż dotychczas sprawdzić, czy w miejscu zamieszkania przemytnika odbywa się produkcja nielegalnych papierosów”, wyjaśnił. "W gruncie rzeczy", żartuje Günter Blome, "idziemy w ślady przemytników, którzy już od dawna ze sobą współpracują".
Polsko- niemieckie mobilne patrole celników będą na razie wyjeżdżać w teren raz w miesiącu. W zależności od osiągniętych wyników, ich częstotliwość będzie większa.
Polscy i niemieccy funkcjonariusze służb celnych przeszli szkolenia doskonaląc umiejętności językowe i zapoznającsię z zakresem obowiązków i uprawnień w drugim kraju. Z rozmów z celnikami z Frankfurtu i Rzepina, którzy sami zgłosili się do wspólnych mobilnych patroli wynika, że po dwutygodniowym kursie językowym niełatwo im jeszcze przychodzi prowadzenie swobodnych rozmów. Ale te dwa tygodnie, które spędzili codziennie wkuwając przed południem słówka, studiując po południu przepisy prawne, a wieczorem grając w kręgle, bardzo ich zbliżyły w kontaktach międzyludzkich.
Polsko-niemieckie patrole mobilne są finansowane przez Unię Europejską, a konkretnie przez Euroregion Pomerania.
MOZ/dpa/Barbara Coellen
Red.odp.: Bartosz Dudek