1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Polscy księża w niemieckich parafiach

rozmawiała Barbara Cöllen21 grudnia 2008

W niemieckich parafiach pracuje kilkuset polskich księży. Jednym z nich jest o. Maciej Złonkiewicz OP z Monachium. O różnicach w obchodzeniu adwentu i świąt w Polsce i w Niemczech rozmawia z nim Barbara Cöllen.

https://p.dw.com/p/GKwE
Zapalone świece
Zdjęcie: Bilderbox

DW: Czy ksiądz obserwuje duże różnice w tym, jak Polacy i Bawarczycy przeżywają Adwent?

MZ: Adwent ze swej istoty jest okresem radosnego oczekiwania. W Polsce przeżywamy to bardziej jako okres pokutny, taki drugi Wielki Post. Natomiast tutaj, w Bawarii, daje się zauważyć to radosne oczekiwanie. I w parafii wygląda to w ten sposób, że spotykają się różne grupy: Koło Kobiet, czy Klub Seniora i inne grupy. Mają takie specjalne, adwentowe spotkanie i rzeczywiście jest to już jakby świętowanie nadchodzących świąt. Więc popija się tu grzane wino - Glühwein, śpiewa się specjalne adwentowe pieśni, czyta się wspólnie różne opowiastki. Jest w tym coś bardzo uroczystego.

DW: A jak jest ze świętami?

MZ: Same święta, mam takie wrażenie, dosyć szybko mijają. W wigilię idzie się do kościoła na pasterkę. Rzadko kiedy jest ona odprawiana o północy, na ogół nieco wcześniej, żeby można było wcześniej pójść spać. Natomiast w tym okresie między świętami a Nowym Rokiem jakby zamiera życie. Są wtedy ferie, dużo ludzi wyjeżdża na przykład w góry na narty. Nie ma tradycji podobnych do polskiego opłatka. Właściwie nie śpiewa się też wspólnie kolęd. Ten akcent bardziej położony jest na Adwencie.

Polen, polnische Priester in deutschen Pfarreien
O. Maciej Złonkiewicz przy szopce krakowskiejZdjęcie: DW / Barbara Cöllen

DW: A jak polscy dominikanie w Bawarii spędzają Święta Bożego Narodzenia?

MZ: Mieszkamy we wspólnocie zakonnej i to jest nasz dom rodzinny. Cały rok jesteśmy ze sobą razem, ale wigilia jest czymś szczególnym. Nasza w sumie siedmioosobowa wspólnota dominikanów polskich w Monachium wigilie spędza razem. Potem rozjeżdżamy się do naszych kościołów, gdzie mamy odprawiać pasterkę. Wigilię świętujemy po polsku. Nasza pani gospodyni pochodzi z Polski, przygotowuje nam tradycyjne potrawy, śpiewamy polskie kolędy. No oczywiście jest karp, jest groch z kapustą, jest barszcz z uszkami, to, co pojawia się na każdym polskim stole w ten wieczór.

DW: W Niemczech brakuje powołań. Diecezja monachijska szczególnie boleśnie to odczuwa i skazana jest na korzystanie z pomocy księży zagranicznych z Indii, Afryki, z Chorwacji. Kościół bawarski staje się coraz bardziej międzynarodowy. Grupa polskich księży jest tutaj dosyć liczna, tak jak zresztą wszędzie w Niemczech. Ksiądz wskazywał niejednokrotnie na rolę obecności polskich księży w niemieckich parafiach, jako ważnym kroku ku pojednaniu.

MZ: Odprawiamy msze za naszych niemieckich parafian, za zmarłych. Jaka była ich historia, co oni robili 60 lat temu, tego nie wiemy. Ale my, jako kapłani katoliccy, modlimy się za nich, odprawiamy pogrzeby. I myślę, że to jest coś bardzo pięknego, coś bardzo chrześcijańskiego i na pewno nie można przecenić właśnie naszej roli, polskich kapłanów w niemieckim kościele, jako tych, którzy też pracują przy tym dziele pojednania. Zresztą, często rozmawiamy na te tematy, czy to ze starszymi parafianami, czy też z naszymi rówieśnikami, którzy nie doświadczyli bezpośrednio wojny. I to są bardzo często dobre rozmowy, takie właśnie ku pojednaniu. Chodzi o szukanie wzajemnego zrozumienia, zrozumienia różnych doświadczeń, czy też różnych tradycji rodzinnych. Dziadkowie czy rodzice, w rozmaity sposób opowiadają o tych wydarzeniach. I żeby sobie przebaczyć, żeby się wzajemnie pojednać, trzeba nauczyć się wzajemnie słuchać. I to się dokonuje.