Po katastrofie polskiego autokaru
4 maja 2012Kobieta, oskarżona o spowodowanie wypadku polskiego autokaru pod Berlinem (26 września 2010 roku, 14 osób zginęło), zasłania się brakiem pamięci. Zeznała, że nie przypomina sobie przebiegu wypadku. Jedyne, co pamięta, to to, że była w drodze ze swą przyjaciółką, informuje rzecznik Prezydium Policji w Berlinie w chwili rozpoczęcia procesu przed sądem w Poczdamie. „Co się potem wydarzyło, tego nie wirem“, zeznała oskarżona drżącym głosem. Jak mówi, pamięć wróciła jej dopiero od chwili odzyskania przytomności w szpitalu. Nie obejmuje ona jednak tego, co się wydarzyło przed odzyskaniem przytomności.
Jak przebiegał tragiczny wypadek?
Prokurator zarzuca oskarżonej nieumyślne zabójstwo w 14. przypadkach. Tragiczny w skutkach wypadek miał miejsce w dniu 26 września 2010 roku w pobliżu Berlina na autostradzie numer 10. Obrońca kobiety, adwokat Carsten R. Hoenig, zapewnia, że oskarżona ma zdecydowaną wolę współuczestnictwa w ustaleniu przebiegu wypadku. Prokurator zarzuca kobiecie, że wskutek popełnionego przez nią błędu w kierowaniu samochodem doprowadziła do nieszczęścia. Autokar z Polski uderzył w filar wiaduktu nad autostradą pod Schönefeldem w Brandenburgii. W wyniku wypadku 14 osób zginęło, a 35 odniosło obrażenia. Pasażerami wycieczkowego autokaru byli pracownicy nadleśnictwa Złocieniec.
Oskarżyciele posiłkowi z Polski
Sąd Krajowy w Poczdamie przewiduje w tej sprawie 5 dni procesowych. Jako świadek przesłuchiwany jest kierowca autokaru, który przeżył wypadek. Występuje on też w procesie jako oskarżyciel posiłkowy. Kierowca polskiego autokaru wycieczkowego, liczący 41 lat, stwierdził w Poczdamie wobec dziennikarzy, że powoli wraca do zdrowia. Aktualnie przeprowadza on sprawdziany na krótkim dystansie, czy jego wzrok pozwoli mu na powrót do pracy jako kierowca autokaru. Dalszymi oskarżycielami posiłkowymi w procesie jest rodzeństwo, które utraciło rodziców w wyniku katastrofy, oraz wdowiec, którego żona zginęła w wypadku.
ag / Andrzej Paprzyca
red. odp.:Alexandra Jarecka