Pastor obrażał homoseksualistów. Odpowie za to przed sądem
15 listopada 2020Ma ponad 20 tys. fanów na YouTube. Jego kazania, które tam regularnie zamieszcza, noszą tytuły, takie jak „Wierność Panu” czy „Boże wskazówki dla mojego życia”. Mówi w nich o pokusie, grzechu, rozwodzie i homoseksualizmie, a wszystko wyjaśnia przy pomocy tekstów biblijnych.
Teraz Olaf Latzel – protestancki pastor z Bremy – musi za to odpowiedzieć przed sądem. 20 listopada w sądzie rejonowym w Bremie rozpocznie się proces.
Prokuratura zarzuca mu, że w opublikowanym w październiku 2019 roku na YouTube wykładzie małżeńskim głosił obraźliwe uwagi na temat płci i homoseksualizmu. W 142-minutowym filmie opisał homoseksualizm m.in. jako „formę zwyrodnienia społeczeństwa” i powiedział: „wszędzie wokół są ci przestępcy z Christopher Street Day”. Dla prokuratury wypowiedzi te to podżeganie mas, karane nawet do pięciu lat więzienia. Ze względu na dużą liczbę oglądających go internautów pastor był świadomy zasięgu, jaki zyskują jego przekazy.
Pejoratywnie o innych religiach
Konserwatywny teolog często wypowiadał się prowokacyjnie. W 2008 roku Latzel nie pozwolił kobiecie pastor wygłosić kazania, bo odrzuca kazania kobiet. W 2015 roku nazwał islamskie święto zakończenia postu Ramadanu Eid al-Fitr „głupotą”, a Buddę „grubym, tłustym panem”. O błogosławieństwie papieża Urbi et Orbi powiedział, że jest „wielkią bzdurą”, a ponieważ wzywał również do niszczenia „bożków” innych religii, prokuratura już wtedy sprawdzała wszczęcie postępowania wyjaśniającego. Odrzuciła je jednak potem, argumentując wolnością poglądów.
Parafia stoi murem za pastorem
Olaf Latzel jest pastorem w Bremie od 13 lat. Jego parafia pod wezwaniem św. Marcina należy do Sojuszu Ewangelickiego, organizacji dachowej niemieckich ewangelików, dla których szczególnie ważna jest wierność Biblii. Parafia stoi murem za swoim pastorem. „Pastor Latzel, który zajmuje teologicznie niepopularne stanowisko, ma być zastraszony i uciszony” – głosi oświadczenie parafii opublikowane w maju br.
Na niemieckiej scenie ewangelikalnej Latzel jest gwiazdą, która ma coraz większe grono zwolenników. Pastor jest wspierany przez petycję internetową, którą podpisało ponad 20 tys. osób. Są przeciwni zawieszeniu teologa. Powołują się na wolność religii i opinii w kościołach protestanckich w Niemczech. W tym samym czasie zbierano podpisy pod inną petycją – wzywająca do usunięcia Latzela. Jak na razie podpisało ją prawie 14 tys. osób.
Postępowanie dyscyplinarne zawieszone
Kościół Ewangelicki w Bremie (BEK) zdystansował się od wypowiedzi pastora. Komisja kościelna BEK potępiła „w najmocniejszych słowach wypowiedzi, w których ludzie są poniżani, obrażani i naruszana jest ich godność”. Dla przewodniczącego Rady Kościoła Ewangelickiego w Niemczech, Heinricha Bedforda-Strohma wypowiedzi Latzela są „nie do przyjęcia” – powiedział w wywiadzie dla magazynu „Der Spiegel”.
W lipcu br. po postawieniu Latzela w stan oskarżenia BEK wysłała pastora na sześciotygodniowy urlop. Po nim wznowił jednak swoją pracę. Kościelne postępowanie dyscyplinarne jest zawieszone do czasu zakończenia procesu.
Protest przeciwko mainstream
Sam Latzel przeprosił w kwietniu za swoje słowa wypowiedziane podczas wykładu małżeńskiego, który nie jest już dostępny na YouTube. Nie ma nic przeciwko homoseksualistom – napisał w oświadczeniu. Mówiąc „przestępcy”, miał na myśli „wojowniczych agresorów”, którzy co rusz atakowali jego i jego społeczność.
Ostatnio jednak w innym wywiadzie na YouTube bronił swojej wierności Biblii. W obliczu zmian społecznych, z jakimi spotyka się on i jego zgromadzenie, podkreślił: „Jesteśmy po stronie słowa i jeśli to konieczne, musimy protestować także przeciwko rzekomemu głównemu nurtowi społecznemu”.
(KNA/dom)