1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Pamięć o ofiarach terroryzmu: przywrócić ofiarom godność

11 marca 2020

Ofiary zamachów terrorystycznych przez całe życie walczą z ich skutkami. Często czują się zostawione przez społeczeństwo na lodzie. Obchodzony 11 marca Europejski Dzień Pamięci o Ofiarach Terroryzmu niewiele zmieni.

https://p.dw.com/p/3ZDRM
Deutschland Hanau | Schießerei & Tote, Angriff auf Shisha-Bars | Trauer, Kerzen
Zdjęcie: Getty Images/AFP/T. Lohnes

Trzy koktajle Mołotowa zabijają Đỗ Anh Lâna. Osiemnastolatek uciekł z Wietnamu do Niemiec i śpi właśnie w noclegowni dla azylantów w Hamburgu, kiedy neonaziści obrzucają okna płonącymi butelkami z benzyną. Đỗ Anh Lân umiera trzy dni później. Ciężkich oparzeń nie przeżywa także jego współlokator Nguyễn Ngọc Châu. Napastnicy zostawiają na fasadzie budynku przesłanie: „Obcokrajowcy wynocha!”.

„Nikogo to nie interesuje”

Zamach z tej nocy, 22 sierpnia 1980, przechodzi do statystyk jako pierwsze morderstwo na tle rasistowskim w historii Republiki Federalnej Niemiec. Od tego czasu minęło 40 lat. Ale Đỗ Mui, matka Đỗ Anh Lâna, nadal nie może się uporać z bólem po stracie syna. I nadal walczy o jego upamiętnienie w milionowej metropolii, oficjalne i publiczne. O miejsce w Hamburgu, które także na zewnątrz uzmysłowiłoby bezmiar jej cierpienia. „Nikogo to nie interesuje”, mówi Đỗ Mui w wywiadzie dla „Die Zeit”.

Kwiaty dla Đỗ Anh Lâna i Nguyễna Ngọc Châu, ofiar zamachu z 4.9.1980 w Hamburgu
Kwiaty dla Đỗ Anh Lâna i Nguyễna Ngọc Châu, ofiar zamachu z 4.9.1980 w HamburguZdjęcie: picture-alliance/dpa

Niemcy mają problemy ze współczesną kulturą pamięci o ofiarach terroryzmu. Oczywiście pamięta się o nich, po zamachu. Żywa jest na przykład pamięć o morderstwach w heskim Hanau. 19 lutego 2020 r. 43-letni Niemiec strzałami zabija dziewięć osób. Wszystkie są imigrantami lub pochodzą z imigranckich rodzin. Motyw tego czynu: rasizm. W uroczystości pogrzebowej biorą udział prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier i kanclerz Angela Merkel.

Jest to godna uroczystość. Ale rodziny ofiar obawiają się, że niebawem zostaną same, ze swoim smutkiem i przede wszystkim, ze swoim strachem. – Mamy coraz więcej sygnałów od rodzin, które boją się posłać do szkoły dzieci – mówi Robert Erkan z ośrodka doradztwa dla ofiar przestępstw w Hanau. Terroryzm o skrajnie prawicowym podłożu nie jest dla rodzin ofiar jednorazowym zjawiskiem. Jest gorzką codziennością, bo mimo wszystkich zapewnień i upomnień ze strony polityków, nigdy się nie skończył.

Bezczeszczone miejsca pamięci

Oczywiście istnieją liczne miejsca upamiętniające ofiary terroryzmu, przede wszystkim w Berlinie: Pomnik Holokaustu czy Centrum Dokumentacyjne Topografia Terroru z milionami zwiedzających należą do najczęściej odwiedzanych miejsc pamięci w Niemczech. Ale upamiętniają ofiary nazizmu, czyli czasów sprzed powstania Republiki Federalnej Niemiec.

Modlitwa za zamordowanego przez NSU Halita Yozgata. Na pierwszym planie rodzice: Ayse (z l.) i Ismael
Modlitwa za zamordowanego przez NSU Halita Yozgata. Na pierwszym planie rodzice: Ayse (z l.) i IsmaelZdjęcie: picture-alliance/dpa

O nowsze miejsca pamięci jest znacznie trudniej. Czasami nie ma na nie zgody, jak w przypadku morderstwa na Đỗ Anh Lânie, czasami są bezczeszczone. W licznych niemieckich miastach pomniki i tablice pamiątkowe przypominają ofiary serii rasistowskich morderstw dokonanych przez terrorystyczną grupę Narodowosocjalistyczne Podziemie (NSU). Zostawały i zostają uszkodzone, kradzione, pomazane swastykami. W Kassel rodzice zamordowanego w 2006 r. dwoma strzałami w głowę Halita Yozgata życzyliby sobie, by ulica, na której się urodził, została nazwana jego imieniem. Władze Kassel odrzucają ich wniosek. Dla rodziny to sytuacja trudna do zniesienia.

Bliscy ofiar nie chcą od państwa pieniędzy czy zadośćuczynienia. Chcą rozliczenia się z przeszłością i właśnie miejsc pamięci, które przywróciłyby ofiarom odrobinę ich godności. Obchodzenie się z nimi jest często szokujące: w saksońskim Zwickau ofiary upamiętniał młody dąb. Został ścięty. Podobnie jak w wielu innych przypadkach, sprawcami byli prawicowi ekstremiści.

Nienawiść i przemoc przybierają na sile

W przeddzień Europejskiego Dnia Pamięci o Ofiarach Terroryzmu, obchodzonego 11 marca, prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier obejrzał w Zwickau nowo posadzone „drzewa pamięci” i spotkał się z burmistrzami z całych Niemiec, by porozmawiać z nimi o nienawiści i przemocy. Właśnie politycy komunalni – burmistrzowie, sołtysi, coraz częściej stają się ofiarami agresji. Co drugi burmistrz w Niemczech przyznaje, że był wielokrotnie atakowany, czynnie i werbalnie.

Prezydent Steinmeier przy pomniku ofiar NSU w Zwickau
Prezydent Steinmeier przy pomniku ofiar NSU w ZwickauZdjęcie: Reuters/M. Rietschel

Prezydent Niemiec dodaje im otuchy. Ale przede wszystkim apeluje do społeczeństwa: „Nikt nie może już powiedzieć: mnie to nie dotyczy. I nikt nie może dłużej milczeć. Tak zwany szeroki krąg społeczeństwa zbyt długo milczał, ale wiemy też, że taki krąg istnieje, większość w naszym kraju, która chce żyć w pokoju i jednoznacznie potępia przemoc. Ale właśnie ta większość musi być teraz głośna”. Przesłanie Steinmeiera: „Nie będziemy milczeli. Wspólnie stawiamy czoła nienawiści".

Đỗ Mui znalazła przez lata w Hamburgu sojuszników, którzy tak jak ona domagają się miejsca upamiętniającego zamordowanego Đỗ Anh Lâna. Władze Hamburga także 40 lat po zamachu nie wydały na takie miejsce zgody.