1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Obelgi, groźby i ataki. Samorządowcy rezygnują z polityki

Bettina Stehkämper
13 kwietnia 2024

Wielu burmistrzów i radnych w Niemczech jest celem ataków radykałów. Większość z nich pracuje społecznie. I coraz częściej myśli o wycofaniu się z polityki.

https://p.dw.com/p/4ehCH
Spotkanie samorządowców u prezydenta Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera
Prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier(SPD) wspiera społecznych samorządowcówZdjęcie: Britta Pedersen/dpa/picture alliance

Znane twarze w terenie – lokalni politycy w Niemczech często stają się obiektami pogróżek, a nawet przemocy fizycznej. Dla prezydenta Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera to sygnał alarmowy. Prezydent, wraz z Fundacją im. Körbera, zaprosił w czwartek (11.04.2024) ponad 80 społecznych samorządowców do dyskusji o ich potrzebach i zagrożeniach pod hasłem „Demokracja rodzi się lokalnie". 

– Burmistrzowie i radni stronią od kontrowersyjnych tematów, usuwają swoje konta w mediach społecznościowych, a nawet rezygnują z urzędów i mandatów, by chronić siebie i swoje rodziny przed agresją. Gdy społecznicy wycofują się z polityki, z obawy, że staną się celem ataków, demokraci nie mogą się temu biernie przyglądać – apeluje Steinmeier.

Alarmujące liczby

40 procent tzw. społecznych samorządowców (w Niemczech określa się tak polityków pełniących swoje funkcje bez gratyfikacji finansowej – red.), przyznaje, że oni sami bądź ich bliscy byli obrażani, dostawali pogróżki, a nawet byli atakowani fizycznie z powodu swojej pracy politycznej – wynika z reprezentatywnej ankiety instytutu badania opinii publicznej Forsa, na zlecenie Fundacji im. Körbera. 

W przypadku samorządowców, wykonujących swoje funkcje zawodowo, liczba ta – według sondażu Forsa z 2021 r. – jest nawet wyższa i wynosi aż 57 procent. Z obawy o bezpieczeństwo swoje i swojej rodziny co czwarty honorowy burmistrz czy radny rozważał już wycofanie się z polityki. Co więcej, prawie dwie trzecie badanych mówi o rosnących nastrojach niezadowolenia wśród mieszkańców ich społeczności.

35 procent postrzega prawicowy ekstremizm jako główne wyzwanie dla społeczności lokalnych w nadchodzących latach. Wzrost zjawisk i zachowań antydemokratycznych zauważa trochę mniej niż jeden na pięciu respondentów, a w Niemczech wschodnich – nawet co czwarty badany. To niepokojący wynik, zwłaszcza w świetle wyborów do parlamentów w trzech wschodnich krajach związkowych we wrześniu br. – w Brandenburgii, Saksonii i Turyngii.


Mogły być ofiary śmiertelne

Socjaldemokrata Michael Müller odczuł zagrożenie na własnej skórze, w rodzinnym mieście Waltershausen w Turyngii. Przed domem lokalnego polityka w lutym br. podłożono ładunek wybuchowy. Müller wciąż nie może się otrząsnąć. Najpierw spłonął samochód przed domem, a następnie zapaliła się fasada. W domu Müllera przebywała wówczas rodzina z dwojgiem dzieci. Na szczęście udało im się uratować. Sądowy rzeczoznawca stwierdził, że zamach był próbą zabójstwa z premedytacją. Obecnie prowadzone jest dochodzenie w sprawie usiłowania zabójstwa.

Müller nie wierzy w przypadek. Zaledwie kilka dni wcześniej wezwał do demonstracji przeciwko brunatnym radykałom. To realne zagrożenie i społecznicy coraz częściej wycofują się z polityki. – Wiele osób rozważa, czy warto poświęcać swój wolny czas dla społeczności, która nam zagraża – twierdzi Müller. – Będzie coraz mniej samorządowców, skłonnych do poświęceń, jakim staje się praca radnego, burmistrza czy sołtysa. Będą oni woleli mile spędzić czas z rodziną niż się narażać – komentuje.

Do podobnych wniosków doszli badacze w ramach reprezentatywnej ankiety organizacji Kompetenznetzwerk gegen Hass na temat przemocy w sieci. Im wirtualny świat staje się bardziej brutalny, tych więcej osób wycofuje się z sieci.

 Michael Müller, polityk SPD przed swoim domem
Dom Michaela Müllera (SPD) stał w płomieniachZdjęcie: Bettina Stehkämper/DW

Lokalni politycy w Niemczech boją się

Henriette Reker, burmistrz Kolonii, otarła się o śmierć. Dzień przed wyborami w 2015 r. fanatyczny prawicowy ekstremista, zaatakował ją nożem i zranił w szyję. Dwa lata wcześniej burmistrz miasta Altena, Andreas Hollstein, także został dźgnięty nożem w szyję przez hejtera uchodźców.

W 2019 r. Niemcami wstrząsnęło polityczne zabójstwo polityka CDU z Kassel, Waltera Luebkego, który zginął przed domem z rąk prawicowego ekstremisty. Coraz częściej wychodzi na światło dzienne, co musieli znosić niektórzy lokalni politycy. Gdy przed domem ustawiana jest szubienica, w skrzynce na listy lądują zwłoki zwierzęcia albo pocztą przychodzi list z pogróżkami, że znany jest adres domowy polityka czy szkoła jego dzieci.


Nierówna walka
 

By wytrwać wobec politycznego hejtu, trzeba być zdeterminowanym, jak burmistrzyni Zossen z Brandenburgii Wiebke Şahin-Schwarzweller. Liberalna polityk – w wywiadzie dla DW – przyznała, że już podczas kampanii wyborczej w 2019 r. jej grożono. – Mój mąż pochodzi z Turcji i oboje byliśmy celem oszczerstw. – Nie ma jednak zamiaru rezygnować z polityki – dodaje.

Wiebke Şahin-Schwarzweller, burmistrzyni Zossen
Burmistrzyni Zossen Wiebke Şahin-Schwarzweller nie zrezygnuje z politykiZdjęcie: Bettina Stehkämper/DW

Şahin-Schwarzweller jest jedną z osób, z którymi prezydent Steinmeier jest w stałym kontakcie.

W przeciwieństwie do polityków najwyższego szczebla, samorządowcy nie jeżdżą w opancerzonych limuzynach, nie mają ani ochrony osobistej, ani wielu instrumentów prawnych, by to zmienić. Dlatego starają się pozostawać w kontakcie, by się wzajemnie informować i chronić. Tak powstała sieć i portal Stark im Amt, oferujący pomoc lokalnym politykom. Celem jest też informowanie i uwrażliwianie prokuratury, posterunków policji i władz.

Nowy punkt kontaktowy dla zagrożonych samorządowców

Od dwoch lat rząd Niemiec wdraża plan dziesięciu kroków zwalczania prawicowego ekstremizmu. Jednym z nich jest ochrona przedstawicieli władz, a instrumentem – ogólnokrajowy punkt kontaktowy dla zagrożonych polityków lokalnych. Ma zostać uruchomiony latem br.

Marcus Kober z Niemieckiego Forum Prewencji Przestępczości pracuje nad jego otwarciem. – Politycy nie mogą mieć wrażenia, że muszą sobie radzić sami. To ważny pierwszy krok. Następnie trzeba ustalić, o jakie wykroczenie czy przestępstwo chodzi, który organ jest  odpowiedzialny za ściganie oraz co jeszcze możemy zrobić w ramach stosunkowo dobrze rozwiniętego systemu wsparcia. 

Dla Marcusa Kobera samorządowcy muszą być lepiej chronieni. Bo to oni ponoszą konsekwencje działań politycznych, podejmowanych na wyższych szczeblach władzy. I są fundamentem demokracji. Bo jeśli lokalnie system będzie niewydolny, to cała demokracja jest zagrożona. To zdanie podziela większość społecznych samorządowców, zaproszonych przez prezydenta Niemiec.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>