Nowa komisja zbada sprawę morderstw

Parlamentarna komisja śledcza ma zbadać okoliczności morderstw skrajnie prawicowej grupy terrorystycznej „Narodowosocjalistyczne Podziemie” (NSU) oraz ewentualne niedociągnięcia służb specjalnych.

Wszystkie pięć klubów poselskich z rzadko spotykaną jednomyślnością powołało wspólnie to gremium. W skład komisji ma wejść 11 osób; cztery z CDU/CSU, trzy z SPD, dwie z FDP i po jednym parlamentarzyście z partii Zielonych i Partii Lewicy.

Komisji ma przewodzić ekspert SPD ds. polityki wewnętrznej Sebastian Edathy.

Nieudolne służby?

Komisja ma wyjaśnić dlaczego służbom specjalnym nie udało się na przestrzeni ponad dziesięciu lat rozbić tej skrajnie prawicowej grupy, która, jak się przypuszcza, napadała na banki i brutalnie mordowała imigrantów w Niemczech.

Trójkę neonazistów podejrzewa się m in. o zamordowanie dziesięciu osób: ośmiu drobnych przedsiębiorców pochodzenia tureckiego, jednego Greka i niemieckiej policjantki.

„Ślepi na prawe oko”?

Przedstawiciele wszystkich frakcji są zgodni co do tego, że te czyny trzeba bezwzględnie zbadać, żeby móc ewentualnie wyciągnąć konsekwencje wobec pracowników służb specjalnych. Ekspert CDU/CSU ds. polityki wewnętrznej Hans-Peter Uhl (CSU) oświadczył, że nie można zbagatelizować zarzutu jakoby służby specjalne były „ślepe na prawe oko”. „Wszyscy jesteśmy tego samego zdania” - dodał polityk CSU.

Zachwiane zaufanie

Sekretarz klubu parlamentarnego Zielonych Volker Beck powiedział, że część społeczeństwa straciła zaufanie do państwa prawa. „Tylko komisja śledcza może przesłuchać świadków i skłonić ich do zeznania, co wiedzą, żeby można było poznać wszystkie fakty”.

Komisja może powołać specjalnego śledczego. Z kolei inne gremium zajmie się zbadaniem współpracy między instytucjami federalnymi i landowymi.

Turyngia ma własną komisję śledczą

Niedawno również parlament Turyngii powołał komisję śledczą. To gremium ma zbadać zaniechania turyńskich instytucji podczas ścigania pochodzących z Jeny domniemanych skrajnie prawicowych terrorystów: Uwe Böhnhardta, Uwe Mundlosa i Beate Zschäpe.

Rezultatów należy się spodziewać dopiero pod koniec kadencji parlamentu w 2014 roku.

ARD, dpa / Iwona D. Metzner

Red. odp.: Bartosz Dudek