1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Nowa furtka do pobytu w RFN. Trick na ojcostwo

6 czerwca 2017

Coraz więcej kobiet z Wietnamu, Afryki i Europy Wschodniej płaci niemieckim mężczyznom za uznanie ojcostwa ich dzieci. Tak uzyskują prawo pobytu w Niemczech.

https://p.dw.com/p/2eCBb
Kinderwagen Drillinge
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/F. von Erichsen

Nowy trik dla wyłudzenia prawa pobytu jest prosty: kobiety zazwyczaj przybywające z Wietnamu, Afryki czy Europy Wschodniej płacą niemieckim mężczyznom za przyznanie się do ojcostwa ich dzieci. W samym tylko Berlinie stwierdzono 700 takich przypadków, jak donosi rozgłośnia Berlin-Brandenburg (RBB). Policja i prokuratorzy przypuszczają oszustwo na szeroką skalę wykorzystujące ten trick.

Niezobowiązujące ojcostwo

Ciężarne kobiety przyjeżdżają zazwyczaj z wizą turystyczną do Niemiec, gdzie potem, w okresie ustawowej ochrony kobiety w ciąży i po połogu składają wniosek o azyl. By uzyskać w ten sposób prawo pobytu, płacą rzekomym ojcom, adwokatom i notariuszom ok. 5000 euro. Przez uznanie ojcostwa dzieci automatycznie dostają niemieckie obywatelstwo, a matki mogą legalnie zostać w Niemczech. Mężczyźni uznający ojcostwo nie muszą płacić alimentów, ponieważ w większości sami żyją z zapomogi socjalnej.

Dziennikarze RBB w trakcie zbierania dokumentacji stwierdzili, że poglądy niemieckich niby-ojców kompletnie nie pasują do deklarowanego ojcostwa, co pozwala przypuszczać, że tego rodzaju umowy są niewiarygodne. Np. ojcostwo uznał 28-letni Niemiec, który kilkakrotnie był skazywany za noszenie symboli wrogich konstytucji, a jego konto na Facebooku wskazuje na sympatyzowanie z partią NPD.

Spielplatz in Berlin Prenzlauer Berg
W Berlinie podpadło już ok. 700 przypadków niby-ojcostwaZdjęcie: picture-alliance/dpa/J. Carstensen

Martin Steltner z berlińskiej prokuratury zaznacza, że liczba takich oszustw w ostatnich miesiącach w Berlinie poważnie wzrosła. – Mamy np. osoby, które już 10 razy uznały ojcostwo. Co miesiąc mamy do czynienia z wieloma takimi przypadkami – zaznacza.

Nierozpoznana skala procederu

Z rozpoznania dziennikarzy RBB, w samym Berlinie przypuszcza się nawet 700 takich przypadków. Ale ten model biznesowy funkcjonuje doskonale w całych Niemczech – twierdzi sekretarz stanu w berlińskim MSW Ole Schroeder. Przypuszcza on, że nieodkrytych pozostaje bardzo wiele takich przypadków, na które wskazywały urzędy ds. cudzoziemców. Proceder ten ma jasny charakter zarobkowy, to znaczy mamy tu do czynienia z prawdziwym przestępstwem - zaznacza.

Urzędy do tej pory nie miały właściwie możliwości, by temu przeciwdziałać, ponieważ Federalny Trybunał Konstytucyjny w roku 2013 wydał orzeczenie, że nawet gdy istnieją wątpliwości, nie należy kwestionować ojcostwa. Zbyt wielkie byłoby bowiem ryzyko, że dzieci stałyby się bezpaństwowcami, a ojciec nie zawsze musi być ojcem biologicznym.

Projekt nowej ustawy

Lecz teraz władze będą starały się położyć kres temu procederowi. Urzędy ds. cudzoziemców mają być szczególnie czujne w przypadkach, gdy występuje podejrzenie nadużywania prawa. Bundesrat i Bundestag już uchwaliły odpowiedni pakiet ustaw, które są w zgodzie z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego.

– Chcemy działać prewencyjnie, by takie niby-ojcostwa nie zostały potwierdzone notarialnie – podkreśla przedstawiciel MSW. Jest to ważne także z innego jeszcze powodu: w trakcie zbierania dokumentacji dziennikarze RBB stwierdzili, że niektóre z kobiet potem zaczęły trudnić się nierządem. Przez uznanie ojcostwa stają się one zależne od niemieckich niby-ojców i współdziałających z nimi osób.

EPD / Małgorzata Matzke