Nieruchomości w Niemczech: bańka mydlana?
5 kwietnia 2012Główny ekonomista banku Dekabank, Ulrich Kater, przestrzegł przed bańką mydlaną na rynku nieruchomości w Niemczech. Jego zdaniem na rynku dochodzi do przesady. I zwraca uwagę na spiralę cen w niektórych aglomeracjach w Niemczech jak Hamburg czy Monachium. Zdaniem Katera winę za ten stan rzeczy ponosi głównie polityka Europejskiego Banku Centralnego w zakresie oprocentowania kredytów. Ale, jak mówi Kater, gospodarka nie żyje tylko z pieniądza, ale i (przede wszystkim) z produkcji. Dzisiaj EBC podejmuje decyzję nt wysokości odsetek. Panuje opinia, że Rada EBC utrzyma ją na pułapie 1 procent. To rekord.
Cztery ściany drożeją
Ale także i eksperci EBC dostrzegają niekorzystny rozwój w Niemczech – jak np Jörg Asmussen. Zdaniem Katera z banku Dekabank inflacja w Niemczech może okazać się wyższa, niż w słabszych gospodarkach w eurogrupie. Tymczasem uważa on, że dla EBC nie powinno być sprawą obojętną, jeśli zagraża zachwianie w systemie naczyń połączonych, jakim jest eurogrupa. Ekspert zwraca uwagę na zaskakujące zjawisko: mianowicie najbezpieczniejsze lokaty, jak obligacje federalne, przynoszą odsetki poniżej średniej stopy inflacji. Zdaniem Katera utrzyma się to jeszcze przez jakiś czas.
Perspektywa na giełdach
Analizując okres pięciu do sześciu lat może to doprowadzić do pełzających strat majątkowych w realnej wysokości do 120 procent. Kater uważa, że jest to korzystne dla państw o wysokim zadłużeniu, bowiem wówczas długi nie ciążą im do tego stopnia. Dlatego też ekspert nie wyklucza, że może się opłacać inwestowanie w akcje. „Nawet, jeśli rynki nadal zagrożone są zachwianiem, to inwestorzy wskutek niskich odsetek przejdą do innych form lokat kapitału, jak akcji, przynoszących wysokie dywidendy. Kater prognozuje pomyślą sytuację na niemieckiej giełdzie – jego zdaniem DAX nie osiągnął jeszcze granicy swych możliwości.
ag / Andrzej Paprzyca
red. odp.: Małgorzata Matzke