1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niepokojący trend w Niemczech. "Psychostres to tykająca bomba"

Iwona D. Metzner18 lutego 2013

Coraz więcej osób w Niemczech pracuje na zmiany, w nocy i w weekendy. Już co czwarty pracobiorca chodzi regularnie do pracy w soboty i niedziele.

https://p.dw.com/p/17gPa
Zdjęcie: picture-alliance/ dpa

W Niemczech około 9 mln osób, a więc co czwarty pracobiorca, pracował w 2011 roku „stale, albo regularnie w weekendy”; dla porównania - w 2001 roku pracujących w weekendy było niecałe 7 milionów.

Te dane rząd RFN zawarł w odpowiedzi na pytania parlamentarnego klubu poselskiego Partii Lewicy. Powołując się na nie monachijska „Süddeutsche Zeitung” podkreśliła, że praca na zmiany znacznie przybrała na sile.

Opel Mitarbeiter vor dem Werk in Bochum Nachtschicht
Jedni idą do pracy, inni spaćZdjęcie: AP

Praca na zmiany odbija się na zdrowiu

Praca w weekendy najbardziej rozpowszechniona jest w zawodach socjalnych, w służbie zdrowia, w przemyśle maszynowym i handlu detalicznym.

Niemiecki rząd przyznał, że praca na zmiany wpływa na wzrost obciążeń psychicznych, i że stanowi „podwyższone ryzyko dla zdrowia”. Coraz więcej osób pracuje też w porze nocnej.

Alarmujące liczby

Jutta Krellmann, rzeczniczka Partii Lewicy ds. pracy i współdecydowania, uważa te liczby za alarmujące. W jej przekonaniu „psychostres w świecie pracy jest tykającą bombą i trzeba go koniecznie zredukować”.

Krellmann, podobnie jak związek branżowy IG Metall, domaga się uregulowania tej kwestii poprzez wprowadzenie tak zwanego „rozporządzenia antystresowego”.

Z przedstawionych przez rząd RFN danych wynika, że od 2007 roku o prawie 1/3 wzrosła liczba wykroczeń zarejestrowanych przez państwowe rejestratory czasu pracy. Ale minister pracy Ursula von der Leyen (CDU) wstrzymuje się jeszcze z krokami zaradczymi. Chce najpierw zlecić zbadanie wpływu „stuprocentowej dyspozycyjności” na zdrowie pracownika.

Według rządu RFN liczba wykroczeń przeciwko ustawie o czasie pracy wzrosła od 2007 roku o blisko 30 procent - pisze „Süddeustche Zeitung”.

dpa, s-o. / Iwona D. Metzner

red. odp.: Bartosz Dudek