1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemieckie firmy rodzinne. Sukcesorzy pilnie poszukiwani

Aline Spanting | Bartosz Dudek wersja polska
12 października 2024

Wiele średnich firm w Niemczech ma problem: nie ma nikogo, kto chciałby poprowadzić dalej rodzinny biznes. Wynika to nie tylko z braku zainteresowania ze strony spadkobierców.

https://p.dw.com/p/4lheX
Znudzona młoda kobieta w biurze przy komputerze
Młode pokolenie często nie ma ochoty na przejmowanie biznesu rodzicówZdjęcie: Andriy Popov/PantherMedia/IMAGO

Klaus Eberhardt wpadł na dość nietypowy pomysł, gdy został skonfrontowany z faktem, że jego dzieci nie chcą przejąć założonej przez niego firmy technologicznej Iteratec. Postanowił nie sprzedawać swojej firmy inwestorowi. Zamiast tego wezwał swoich pracowników do wspólnego przejęcia firmy.

– Nie byłbym w stanie spojrzeć na siebie w lustrze, gdybym sprzedał Iteratec tylko dla pieniędzy – mówi 65-letni Eberhardt. Monachijska firma IT jest obecnie własnością spółdzielni, której członkami są dawni pracownicy Eberhardta. Firma produkuje oprogramowanie dla takich firm jak BMW i Deutsche Bahn.

Eberhardt nie jest jedynym niemieckim przedsiębiorcą, który ma problemy ze znalezieniem następcy. Jak wynika z raportu banku rozwoju KfW (Kreditanstalt für Wiederaufbau), dla prawie 70 proc. MŚP (małych i średnich przedsiębiorstw) od lat kwestia sukcesji stanowi poważne wyzwanie.

MŚP tworzą w Niemczech tak zwany Mittelstand, który jest powszechnie podziwiany. Składają się one z dużej liczby firm rodzinnych, które stanowią kręgosłup niemieckiej gospodarki. Są one sercem sloganu „Made in Germany”, który od dawna oznacza takie pojęcia jak jakość, niezawodność i stabilność.

W przeszłości te MŚP mogły przewodzić całym branżom – dziś desperacko szukają kogoś, kto nimi pokieruje.

Klaus Eberhardt, starszy mężczyzna, stoi oparty o ścianę; w tle biuro
Klaus Eberhardt sprzedał swoją firmę spółdzielni, którą stworzyli jego dawni pracownicyZdjęcie: Thomas Dashuber

Zmiana pokoleniowa

Niemcy doświadczają obecnie zmian demograficznych, którym towarzyszy malejące zainteresowanie pokolenia spadkobierców kontynuacją działalności firm rodzinnych. Około jedna trzecia właścicieli firm w wieku powyżej 60 lat – czyli pokolenia wyżu demograficznego – chce przejść na emeryturę. Tradycyjnie to członkowie rodziny zawsze przejmowali stery. Odziedziczenie firmy było czymś w rodzaju łutu szczęścia, ale teraz wydaje się, że stało się to większym obciążeniem.

Przykładem na to jest Carolin. Zmieniliśmy jej imię, ponieważ chciała rozmawiać z DW tylko pod tym warunkiem.

Jako potencjalna spadkobierczyni rodzinnej firmy technologicznej jest głęboko zaniepokojona, gdy myśli o przyszłości branży komponentów elektronicznych.

Chociaż firma dobrze radzi sobie na rynku, nie widzi ona sensu w jej przejmowaniu. Obawia się, że produkty firmy wkrótce przestaną być potrzebne.

– Nie wiemy, jak możemy przetrwać jako firma w Niemczech. Nasi klienci są bardzo świadomi tego, że niemiecka technologia nie jest już wyjątkowa – mówi 25-latka, dodając, że te same produkty mogą być produkowane znacznie taniej w Chinach.

Świadomość ryzyka i malejącej konkurencyjności sprawia, że coraz więcej młodych Niemców odchodzi od rodzinnego dziedzictwa. Ani Carolin, ani jej siostra nie planują pójść w ślady swoich rodziców po ich przejściu na emeryturę – scenariusz ten można zaobserwować w całym kraju.

Według badań przeprowadzonych przez Instytut Ifo, ponad 40 procent ankietowanych firm rodzinnych nie znalazło następcy we własnej rodzinie.

Logo firmy Bosch na ścianie
Przedsiębiorstwo, które mogłaby przejąć Carolin, współpracuje ze światowym gigantem BoschZdjęcie: Frank Hoermann/SVEN SIMON/picture alliance

Czy młodzi ludzie unikają ryzyka?

Dla Benjamina Schöfera brzmi to bardzo znajomo. Jako ekspert ds. sukcesji firm w Niemieckim Stowarzyszeniu Małych i Średnich Przedsiębiorstw (DMB) doradza on firmom, jak zorganizować sukcesję właścicieli.

– Pomimo ogromnych możliwości, środowisko biznesowe w Niemczech stało się mniej atrakcyjne dla młodych menedżerów firm – mówi DW. Wskazuje na wysokie podatki, rosnące koszty energii i malejącą konkurencyjność.

Ponadto w Niemczech i UE istnieje „biurokracja, przepisy i regulacje”, które utrudniają długoterminowe planowanie. – Wiele firm musi zatrudniać specjalistów tylko po to, by znaleźć drogę przez labirynt przepisów i opcji finansowych – tłumaczy. Schöfer opisuje przepisy jako „dżunglę”, zwłaszcza jeśli chodzi o programy finansowania, które mają pomóc, ale często są zbyt skomplikowane.

W swoim raporcie bank KfW opisuje również przeszkody biurokratyczne jako czynnik odstraszający potencjalnych spadkobierców. Jednocześnie „brak zainteresowania wśród młodszych członków rodziny” jest wskazywany jako główny powód odwracania się od rodzinnego biznesu.

Brak umiejętności i wytrwałości

Moritz, który nie chce, aby jego nazwisko pojawiło się tutaj, uważa, że większość młodych ludzi „woli iść na uniwersytet niż brudzić sobie ręce”.

Rodzina 29-latka działa w branży meblarskiej od ponad 300 lat. Jednak w przeciwieństwie do swoich przodków, Moritz nigdy nie był zachęcany do przejęcia rodzinnego biznesu. Zawsze pozwalano mu podążać za swoimi zainteresowaniami, iść na uniwersytet i podróżować po świecie, zamiast uczyć się podstaw branży meblarskiej.

Teraz, gdy wujek Moritza chce przejść na emeryturę, rodzina stoi przed dylematem: Moritzowi brakuje umiejętności i kwalifikacji potrzebnych do przejęcia firmy. – Podróżowałem po świecie z plecakiem i mam dyplom uniwersytecki, ale nigdy nie wystrugałem nawet kawałka drewna – przyznaje samokrytycznie.

Kanapy do opalania na pomoście. W tle woda w turkusowym kolorze i palmy
Stres w firmie zamiast relaksu na Seszelach? Wielu bogatych spadkobierców woli to drugieZdjęcie: Nikolai Okhitin/Zoonar/picture alliance

„Nigdy nie jest za późno”

Z kolei Benny Hahn nie wahał się, gdy zaproponowano mu stanowisko kierownicze w firmie programistycznej, w której pracował. Żaden ze spadkobierców byłego właściciela nie chciał tej pracy – Hahn, zaledwie 27-letni, skorzystał z okazji.

Uważa się za „pioniera” i podąża za modelem opracowanym przez naukowców z Uniwersytetu Stanforda w USA. Ma on na celu umożliwienie młodym przedsiębiorcom przejmowanie istniejących firm zamiast zaczynania od zera.

Największym wyzwaniem, mówi Hahn, było przekonanie banków w Niemczech o zaletach swojej działalności. – Różne banki odrzuciły mnie, ponieważ nie rozumiały naszego modelu biznesowego. Oczekiwały fizycznego zabezpieczenia – tymczasem nasza wartość leży w oprogramowaniu – opowiada.. Hahn twierdzi również, że wiele instytucji nadal tkwi w sposobie myślenia „zawsze robiliśmy to w ten sposób”.

Ale czy znajdzie się wystarczająco dużo młodych Niemców chętnych i zdolnych do dalszego wzmacniania kręgosłupa niemieckiej gospodarki?

Carolin, potencjalna spadkobierczyni producenta części samochodowych z okolic Stuttgartu, twierdzi, że pomogłoby jej nabycie umiejętności do kierowania firmą. – Gdyby było to mniej ryzykowne, przejęłabym tę firmę – mówi.

Moritz również nie jest zasadniczo przeciwny branży meblarskiej. – Nauka zawodu stolarza zajęłaby mi co najmniej siedem lat, a potem musiałbym zrobić dyplom – mówi. Ale potem dodaje: – Nigdy nie jest za późno.

Artykuł ukazał się pierwotnie w wersji angielskiej.

Dudek Bartosz Kommentarbild App
Bartosz Dudek Redaktor naczelny Sekcji Polskiej DW