1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecki sukces Stasiuka

Barbara Cöllen10 stycznia 2005

Inscenizacja sztuki „Noc czyli słowiańsko-germańska tragifarsa medyczna”, debiut dramaturgiczny Andrzeja Stasiuka w reżyserii Mikołaja Grabowskiego w Schauspielhaus w Duesseldorfie, polsko-niemiecka publiczość i krytyka teatralna przyjęły entuzjastycznie. Premiera odbyła się w ubiegłą sobotę. Przedstawienie otwiera cykl inscenizacji tekstów zamówionych u autorów z Europy środkowo-wschodniej zatytułowany „ Nowa Europa” (pierwotnie " W oczekiwaniu na barbarzyńców"), traktujący o przesądach i uprzedzeniach narodowych.

https://p.dw.com/p/BIbX
Andrzej Stasiuk gościem w Deutsche Welle w Bonn
Andrzej Stasiuk gościem w Deutsche Welle w Bonn

Premiera sztuki Adrzeja Stasiuka w Düsseldorfer Schauspielhaus była wielkim wydarzeniem teatralym. Na półtoragodzinnym przedstawieniu o obiegowych stereotypach Polaków o Niemcach i Niemców o Polakach, które autor nie tylko drastycznie nazywa po imieniu, ale i brutalnie z nich szydzi, nikt się jakoś nie oburzył. Przeciwnie. Na widowni wypełnionej po brzegi przez polsko-niemiecką publiczość rozlegały się głośnyne salwy śmiechu. Sztuka Stasiuka grana po polsku i po niemiecku przez polskich ( ze Starego Teatru z Krakowa) i niemieckich aktorów opowiada historię młodego złodzieja z Polski, śmiertelnie ranionego w Niemczech, w czasie napadu przez leciwego właściciela sklepu jubilerskiego. Serce jubilera, porządnego Niemieca, zawodzi z nadmiaru emocji. Konieczna staje się transplantacja. Traf chce, że jubiler ma otrzymać serce ranionego przez siebie rabusia. Broni się przed tym z całych sił, bo nie chce organu człowieka z “dzikiego wschodu”. Jubiler wyraża wreszcie zgodę na przeszczep, gdy lekarze wmawiają mu, że dawca jest “studentem germanistyki”. A co dalej, warto samemu obejrzeć..

Niemiecka krytyka teatralna bardzo pozytywnie przyjęła inscenizację sztuki Stasiuka: “Na wpół pesymistyczy, na wpół optymistyczny, ale zawsze realistyczy kometarz o zrastającej się Europie. Bąź co bądź po “Nocy...” następuje poranek – a może, kto wie, szczęśliwy dzień ?” – pisze "Hamburger Morgepost". "Tak dużo Europy nie było jeszcze na deskach niemieckiego teatru” – pisze monachijska "Süddeutsche Zeitung". Wszyscy uni sono chwalą autora, reżysera, scenografa i aktorów. Tylko jeden z krytyków uznał, że miejscami muzyka była za głośna.

Obecny na premierze znany polski krytyk teatralny Piotr Gruszczyński powiedział na gorąco: “ Swietne przedstawienie, świetna sztuka. Nie wiem, co lepsze. Grabowskiemu (dyrektor Starego Teatru w Krakowie, przyp. autora) udało się tekst bardziej otworzyć i zmetaforyzować niż to jest w samym tekście. Swietna scena początkowa z samochodem, który wjeżdża i rozwala ceglany mur. Zupełnie inne obalenie muru, zupełnie w innej sprawie, tak samo ważne, tak samo nas dotyczące, jak tamto historyczne w 1989 roku... Ja myślę, że bardzo brakowało tego, żeby ktoś się za to wziął i pokazał w krzywym zwierciadle obie strony. A jednocześnie strasznie dużo prawdy jest tu powiedziane o tym, co uważamy nawzajem na swój temat i co myślimy na swój temat w swoim własnym zadufaniu niemieckim czy polskim.”

Andrzej Stasiukowi podobało się, co reżyser Mikołaj Grabowski zrobił z jego tekstu: “Wie Pani, ja chciałem komedię zrobić, bardzo chciałem zrobić wodewil... i Niemcy w większości śmiali się, a śmiech jest zawsze lepszy od grymasu, niechęci, albo obojętości. Smiali się i to jest najważniejsze."

Głosy po premierze wśród publiczości niemieckiej:

"Swietne! Ważne, że jest to satyra o stosukach między Polakami a Niemcam, i że każdemu się dostało po równo. Swietnie grana sztuka.”

"Bardzo wartko opowiedziana fabuła o tym, jak Polacy i Niemcy nawzajem się postrzegają. Nie odnalazłam w tym siebie, ale było tam sporo o innych Niemcach.”

"Sztuka traktowała o stereotypach, ale rozprawiała się z nimi w sposób ironiczny. Fajnie się to oglądało – dużo dowcipu, kabaretu i ironii. Właściwie było tam najwięcej autoironii. Sztuka dzięki temu tchnęła świeżością. Wspaniałe przeżycie teatralne. Niemcy powinni nauczyć się autoironii od Polaków i. To zbliżyłoby nas w Europie.”

"Stereotypy o Niemcach są w tej sztuce trochę przestarzałe. W międzyczasie to Niemcy patrzą z podziwem na osiągnięcia techniczne i gospodarcze Polaków"

" Podoba mi się, że na samym końcu dochodzi do pojednania, pojednania wynikającego z potrzeby sytuacji. Niemiec musi zaakceptować Polaka i vice versa. I w ten sposób pomagają sobie. Powinniśmy się nad tym zastanowić. Przeszłość była dla nas wszystkich bardzo trudna. Kiedy wybuchła wojna opowiadano nam, dzieciom same okropości o Polsce. Na szczęście poznałam później wielu Polaków, którzy kierują się w postępowaniu rozsądkiem i sercem.”

"My, Niemcy chyba nie odważylibyśmy się ten temat potraktować ironiczie. Parodia Stasiuka jest bardzo udana. To finałowe niemiecko-polskie łóżko szpitalne jest świetnym pomysłem.”

" Fatastycznie przedstawione relacje kulturowe obu społeczeństw. Po reakcjach aktorów dało się poznać, że możliwe jest stworzenie platformy porozumienia i komunikowania się Polaków i Niemców.."

"Smieliśmy sie sami z siebie, zarówo Polacy jak i Niemcy. Musimy nauczyć się patrzeć na siebie z pewną dozą ironii i z poczuciem humoru.”

Polska premiera debiutu dramaturgicznego Stasiuka o polsko-niemieckich stereotypach i uprzedzeniach odbędzie się 3 lutego w Starym Teatrze w Krakowie.