1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecki historyk ostrzega przed populizmem. "Odreagowanie"

13 sierpnia 2018

W 57. rocznicę budowy berlińskiego muru badacz enerdowskiej dyktatury Ilko-Sascha Kowalczuk ostrzega przed panującymi m.in. we wschodnich Niemczech i Polsce nastrojami zagrażającymi demokracji.

https://p.dw.com/p/334hN
Ilko-Sascha Kowalczuk: „Akurat ci, którzy najbardziej skorzystali w Europie na upadku muru, najgłośniej domagają się budowy nowych”
Ilko-Sascha Kowalczuk: „Akurat ci, którzy najbardziej skorzystali w Europie na upadku muru, najgłośniej domagają się budowy nowych”Zdjęcie: imago/W. Wagner

Niemiecki historyk, badacz dyktatury komunistycznej w b. NRD Ilko-Sascha Kowalczuk ostrzega przed wzrostem znaczenia sił prawicowych we wschodnich Niemczech i krajach Europy Środkowo-Wschodniej, w tym w Polsce. „Mury mają powstrzymywać intruzów. Inaczej mur berliński: ten miał udaremniać ucieczkę” – powiedział na łamach „Berliner Zeitung” (13.08.2018) w 57. rocznicę budowy muru berlińskiego.

W latach 1989/90 myślał, że czas murów dobiegł końca. Było to jednak pomyłką – powiedział Kowalczuk.

„Najbardziej jestem zszokowany tym, że akurat ci, którzy najbardziej skorzystali w Europie na upadku muru – wschodni Niemcy, Polacy, Czesi, Węgrzy, Słowacy – najgłośniej domagają się budowy nowych murów” – dodał były członek komisji Bundestagu badającej historię i skutki dyktatury SED, obecnie szef działu badawczego urzędu Pełnomocnika ds. Dokumentacji Służby Bezpieczeństwa byłej NRD (STASI) i autor licznych książek na temat historii NRD.

Resztki berlińskiego muru są dziś przede wszystkim atrakcją turystyczną
Resztki berlińskiego muru są dziś przede wszystkim atrakcją turystycznąZdjęcie: DW/F. Hofmann

Winne nierealistyczne oczekiwania

Rosnącą znowu popularność skrajnie prawicowych sił należy traktować „bardzo poważnie, ponieważ jest to we wschodnich Niemczech zjawisko zagrażające demokracji” – podkreślił historyk. Przyczyn należy szukać, jego zdaniem, w latach po przełomie politycznym 1989/90. „Po tym wielkim przełomie i często nierealistycznych oczekiwaniach wiele osób przeżyło bolesne doświadczenia: bezrobocie, bezsensowne przekwalifikowywanie, odpływ ludności, deindustrializacja”. Czołowe stanowiska w byłej NRD obsadzali ponadto przybysze z Zachodu.

Jak powstawał Mur Berliński [WIDEO]

„Wielu mieszkańców Saksonii, Turyngii czy Meklemburgii-Pomorza Przedniego odczuwali tę sytuację podobnie jak Polacy, Węgrzy, Czesi czy Słowacy. W ich postrzeganiu samowyzwolenie zastąpiono okupacją” – zaznaczył Kowalczuk.

Nie pozostało to bez skutków. „Gdzieś musi znaleźć upust oburzenie rzekomym czy faktycznym wykluczeniem, dyskryminacją czy brakiem empatii aż po wrażenie, że elity z zewnątrz, dziennikarze, politycy działają ponad ich głowami” – uważa naukowiec.

„W historii niestety często było tak, że ta złość jest odreagowywana na innych: tak powstał w XIX wieku radykalny antysemityzm, tak awansowały po I wojnie światowej komunizm i nacjonalizm i tak od lat 90-tych poprzedniego stulecia rasizm, antysemityzm i ksenofobia obecne początkowo na marginesie społeczeństwa obejmują jego coraz szersze kręgi” – powiedzial w „Berliner Zeitung” Ilko-Sascha Kowalczuk.

(epd/stas)