1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka żydówka poszukuje w Polsce prawdy, obala stereotypy

Kaja Radzaj20 kwietnia 2014

Łączy przeszłość z przyszłością. Jako przewodniczka i edukatorka w Muzeum Historii Żydów Polskich w Warszawie działa na rzecz stosunków polsko-żydowskich. Ma ambitne zadanie.

https://p.dw.com/p/1BQxy
Mirjam Boehm „Widzę swoją przyszłość w Polsce"
Mirjam Boehm: „Widzę swoją przyszłość w Polsce"Zdjęcie: DW/K.Radzaj

„Czy Polacy są nadal antysemitami?”

Mirjam oprowadza po muzeum i Warszawie grupy polskie i niemieckie, ale przede wszystkim młodzież żydowską i dorosłych. Wielu żydów z całego świata pragnie poznać kraj i korzenie swoich przodków, wielu ma też uprzedzenia.

Często pada pytanie „Czy Polacy są nadal antysemitami?”. Wtedy tłumaczy: „Tak, jest tutaj antysemityzm, ale nie większy niż w Niemczech czy Francji”. Swoim gościom podkreśla fakt, iż dzisiaj wielu Polaków jest zainteresowanych kulturą i historią żydów: „Gdyby tak nie było, nie powstałoby takie muzeum, w takim miejscu, sfinansowane, przynajmniej budynek, przez państwo polskie”.

Mirjam Boehm
Mirjam Boehm pracuje w dziale edukacji muzeumZdjęcie: DW

Zdarza się, iż ich negatywne konotacje z Polską przed wyjazdem znikają po wizycie w Rzeczypospolitej. Przewodniczka często słyszy: „Jak tu czysto” albo „Ale tu ładnie”. Ale jeżeli dziadkowie przeżyli tu hitlerowską gehennę i przekazali negatywne wspomnienia z Polski, to kolejne pokolenia przyjeżdżają ze smutkiem i niechęcią. Te uczucia częściowo giną, gdy widzą, że pamięć o wydarzeniach z przeszłości jest pielęgnowana. „Jest dla nich ważne, że jest muzeum (...), że w całej Warszawie wiszą tablice pamiątkowe, i że punkty i miejsca pamięci są oznaczone, że można je zwiedzić. Widać poruszenie w ich oczach, gdy widzą, że dba się o ich dziedzictwo” – mówi Mirjam.

„Pokazuję im miejsca znane: bunkier Anielewicza, Umschlagplatz, plac Muranowski, cmentarz żydowski, kawałek muru getta” – wylicza – „Ale staram się zawsze wpleść miejsca i historie osób, które były związane z ratowaniem żydów, np. Magdy Grodzkiej–Gużkowskiej, Jadwigi Piotrowskiej i jej rodziny czy Ireny Sendlerowej”. Bo na percepcję danego kraju mają znaczący wpływ osoby, które się spotyka na swojej drodze, podkreśla Mirjam.

Tak też było w jej życiu, bo to właśnie Irena Sendlerowa stała się powodem przeprowadzki młodej Niemki do Warszawy.

Warschau Umschlagplatz in Muranów
Umschlagplatz to jedno z miejsc męczeństwa polskich ŻydówZdjęcie: DW

Z Niemiec do Polski

Mirjam urodziła się w Roth koło Norymbergii. Po maturze wyjechała do Izraela. Praca w hospicjum i pobyt w Jerozolimie dały jej nowe spojrzenie na świat: „Zdystansowałam się od Kościoła, ważne stały się dla mnie święta żydowskie. Chciałam wrócić do korzeni” – wspomina. Nie przeszła oficjalnie na judaizm, ale biblia hebrajska stała się podstawą jej życia.

Po powrocie do Niemiec zaczęła studiować anglistykę i amerykanistykę, a także polonistykę na Uniwersytecie w Greifswaldzie. Dlaczego? „Nie ma żadnego logicznego powodu.” – wzrusza ramionami - „Był to krok wynikający z wiary, że Bóg ma dla mnie taką drogę. Nie miałam pojęcia o kulturze, o historii. Nie mam przodków z Polski, nie miałam znajomych Polaków. Wzięłam książkę z biblioteki z kasetą. Czytałam i słuchałam, i tak się uczyłam wymowy” - wyjaśnia piękną polszczyzną.

Z polskiej literatury na studiach dowiedziała się o istnieniu Państwa Podziemnego, o polskim ruchu oporu „Te informacje zapierały mi dech w piersiach”- przyznaje.

Trafiła też na dyskusje o pogromie w Jedwabnem. Śledziła różne stanowiska m.in. Grossa, polskich historyków i żydowskich środowisk. Zaczęła zagłębiać się w stosunki polsko-żydowskie. I podjęła decyzję: „Jeżeli chcę się tą tematyką zajmować i chcę dobrze poznać ten kraj, Polaków i ich język, to muszę tam pojechać”.

Na studiach zamieniła anglistykę na historię Europy Wschodniej i postarała się o stypendium w Polsce. Dostała je. W lutym 2007 roku wyjechała do Krakowa.

Tam poruszona postacią Ireny Sendlerowej, polskiej działaczki w gettcie warszawskim, która uratowała ponad 2500 dzieci żydowskich podczas wojny, napisała o niej pracę. W jednej z książek, które studiowała, znajdował się list papieża do Sendlerowej. Przypadek sprawił, że wydawca nie usunął jej adresu. Mirjam pomyślała wtedy: „To jest moja szansa”. Pojechała do Warszawy. Chciała ją spotkać.

Pełne emocji spotkanie z Sendlerową nakłoniło ją do przeprowadzki do Warszawy. „Wiedziałam, że pani Irena jest w podeszłym wieku, i że w każdej chwili może odejść”.

Museum der Geschichte der Polnischen Juden
Muzeum Historii Żydów Polskich projektu Rainera MahlamaekiegoZdjęcie: DW

W poszukiwaniu prawdy

Dzisiaj Mirjam przywraca pamięć o Polakach, którzy z narażeniem życia pomagali żydom w czasie wojny. Irytują ją powątpiewanie w heroiczne działania obywateli Polski: „Postawę wdzięczności za uratowanie życia uważam za ogromnie ważną. A tego często brak”.

Mirjam przez ostatnie trzy lata odwiedzała, m.in. Magdę Grodzką-Gużkowską, działaczkę podziemia i Armii Krajowej, która pomagała Sendlerowej ratować żydów. Gdy ją wspomina, kręci się jej łza w oku „Takie osoby mają wpływ na mnie. Kształtują mój sposób myślenia. To jest wielki dar, że mogłam je poznać, że mogę się od nich uczyć”.

Misją Mirjam stało się edukowanie młodzieży o ludziach, którzy, jak mówi „znaleźli odwagę i zaryzykowali wszystko, aby się nie poddać złu”. „Czasem pomagają liczby” – podkreśla i dodaje – „Na liście Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata jest zarejestrowanych ponad 6 tysięcy Polaków, najwięcej ze wszystkich narodów”.

Mirjam mówi otwarcie: „Widzę swoją przyszłość w Polsce”. Ma tu chłopaka, Polaka i wielu dobrych przyjaciół „nie tylko tych przedwojennych.”

Kaja Radzaj

red.odp.: Małgorzata Matzke

Ekspozycja stała w Muzeum Żydów Polskich zostanie otwarta 28. października 2014.