1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Przyszłość UE po wyborach we Francji i Grecji

Agnieszka Rycicka8 maja 2012

Kto sfinansuje grecki urlop od rzeczywistości? Czy stary kontynent jest zdolny do jakichkolwiek reform? – o tym, w kontekście sytuacji po wyborach we Francji i Grecji, piszą we wtorek główne niemieckie dzienniki.

https://p.dw.com/p/14rPh
epa03200235 Thousands of demonstrators gather in Pamplona, Spain, 29 April 2012, to protest against the austerity measures in Health, Education and Public Services under the slogan 'No games with Health, Education or Public Services'. Various protests are being held all over the country in more than 50 different cities to demand a protection of the welfare state. EPA/VILLAR LOPEZ +++(c) dpa - Bildfunk+++
Zdjęcie: picture-alliance/dpa

W dzisiejszej prasie dominuje temat perspektyw dla Unii Europejskiej na skutek przetasowań na ważniejszych scenach politycznych Europy, i palącej potrzeby określenia polityki wspólnoty.

„Merkel chce sprowadzić Hollande'a na kurs oszczędzania” – tak zaczyna swoje dzisiejsze wydanie Süddeutsche Zeitung. „Niezrażona wynikami wyborów we Francji i Grecji Kanclerz Angela Merkel chce oszczędzać". „Chodzi o przyszłości Europy” – cytuje dziennik słowa kanclerz, której zdaniem pakt fiskalny jest "nie do ruszenia". „W Grecji, partie rządzące straciły większość z powodu kursu oszczędnościowego, we Francji François Hollande wygrał dzięki krytyce pakietu”, zauważa dziennik.

Die Welt pisze: „Kanclerz Niemiec musi wypracować w najbliższych tygodniach
trudny do uzyskania balans: w przypadku Greków wskazane jest zdecydowanie, w przypadku Francji – elastyczna dyplomacja. Nowemu rządowi (w Grecji, red.) trzeba jednoznacznie dać do zrozumienia, że mogą próbować rządzić na własną rękę, jednak w przypadku, gdy będą chcieli skorzystać z pomocy państw-darczyńców i pozostać w klubie euro, muszą trzymać się wynegocjonowanych porozumień. Niemieccy obywatele nie są w żadnym razie gotowi na finansowanie greckiego urlopu od rzeczywistości”.

Hamburger Abendblatt stawia tezę: „nasuwa się pytanie, czy stary kontynent jest w ogóle zdolny do reform? Ostatecznie żaden z rządów nie przetrwał odważnej polityki nastawionej na reformy – zawsze zostawała wybierana opazycia, która mogła pozwolić sobie na obiecywanie wyzwolenia od jarzma oszczędzania, by następnie kontynuować politykę poprzedników. Jest oczywiste, że wiele krajów europejskich, które to niektórzy niemieccy ekonomiści – stosując aluzję do Ameryki – nazwali Europą łacińską, czekają trudne czasy. Reformy strukturalne dają skutek tylko długoterminowo, krótkoterminowo zaś polityka oszczędzania jedynie zaostrza kryzys. Hollande jest realistą na tyle, aby zdawać sobie sprawę z potrzeby przeprowadzania reform. Jednocześnie jest na tyle socjaldemokratą, aby pociągnąć za sobą ociągających się rodaków. W końcu w Europie to wyborcy pozostają suwerenni, nie rynki”.

Małżeństwo bez narzeczeństwa

Dziennik Berliner Zeitung informuje: „Kryzys euro wkracza w drugą fazę. Pierwsza była zdominowana przez Merkel i Sarkozy'ego. W drugiej rundzie spotkają się Merkel i Hollande. Bez przerwy na oddech. Merkel postrzega siebie jako adwokata nastawionych na oszczędzanie państw północnych, zaś nowy prezydent Francji mógłby opowiedzieć się bardziej za pogrążającym się w kryzysie południem. Merlkolande byłby zatem rodzajem wielkiej koalicji dla Europy. W Niemczech w czasach kryzysu ten system nie funkcjonował tak źle”.

Stuttgarter Zeitung zaś pisze tak: „UE zawsze wtedy dobrze funkcjonowała, kiedy zarówno Niemcy, jak i Francja chcieli tego samego. Dziś Unia Europejska stoi w obliczu największych wyzwań w każdej dziedzinie funkcjonowania wspólnoty. Angela Merkel i Francois Hollande na początku swojej partnerskiej relacji nie mają czasu na fochy. Politycy muszą bardzo szybko pokonać różnicę zdań".

Agnieszka Rycicka

Red.odp. Bartosz Dudek