Niemiecka prasa: polskie obawy w polityce klimatycznej
3 grudnia 2012Po trwającym w stolicy Kataru szczycie klimatycznym nie należy spodziewać się wprawdzie przełomu, jest jednak za wcześnie, by już uznać go za nieudany, uważa Katherina Reiche, sekretarz stanu w ministerstwie ochrony środowiska, która do przyjazdu ministra Petera Altmaiera reprezentuje Niemcy w Doha. Niemcy opowiadają się za tym, by równolegle z negocjacjami toczącymi się w ramach ONZ utworzyć nieformalny sojusz państw wiodących w polityce klimatycznej. „Do ochrony klimatu muszą zostać skłonieni ci, którzy naciskają na hamulce”, pisze Handelsblatt. Wstrzemięźliwie wypowiada się natomiast Katherina Reiche o dyskusji toczącej się w UE na temat redukcji emisji CO2 z 20 do 25 a nawet 30 procent. „Federalne ministerstwo ochrony środowiska opowiada się wprawdzie za zaostrzeniem proklimatycznej polityki UE, chce jednak dokonać tego w porozumieniu z innymi krajami członkowskimi. Zawsze trzeba uwzględnić sytuację innych państw unijnych: Chociażby nasi polscy sąsiedzi obawiają się, że jeszcze bardziej ambitne cele klimatyczne mogą boleśnie zaszkodzić trwającemu w kraju procesowi trasformacyjnemu”, przytacza Handelsblatt opinię przedstawicielki Niemiec.
Twierdze zamiast miasta ogrodów
Mury, kamery, urządzenia alarmowe, strażnicy i banał, tyle zostało dziś z marzenia o mieście ogrodów, pisze FAZ w felietonie na tamat pokazywanej w Muzeum Narodowym w Krakowie wystawy „Za-mieszkanie 2012. Miasto ogrodów. Miasto ogrodzeń”. Wystawa nawiązuje do krakowskiej wystawy z 1912 roku: „Architektura i wnętrza w otoczeniu ogrodowym”. Ówczesną wizję harmonii miasta i przyrody krakowianie mogli zrealizować po 1989 roku, zamiast tego jednak wypowiedzieli obydwu walkę, stwierdza dziennik i cytuje pytania stawiane na wystawie: „Kto odgradza się od kogo? Dlaczego niszczymy wspólnie przestrzeń miejską? Dlaczego miasto rozprzestrzenia się bezplanowo i dlaczego dzisiejsze domy na przedmieściach są karykaturą pierwotnego ideału współżycia z przyrodą?”. To krytyczne spojrzenie, jak podkreśla FAZ „nietypowe dla polskich muzeów”, jest trafnym studium współczesnego oblicza polskich miast i ich mieszkańców: „Faworyzowane przez nowobogackich rezydencje na skraju miasta są kombinacją szacownych form architektonicznych z aktualnymi symbolami luksusu: kolumnami przy wejściu, krajobrazami mieszkaniowymi z ukoronowanym rzeźbami kominkiem, monumentalnym kącikiem wypoczynkowym, amerykańską kuchnią i królującym w garażu BMW. Model ten jest marzeniem typowego dla warstwy średniej domku na przedmieściu, tyle, że warstwa ta musi się zadowolić o wiele bardziej ciasnymi pomieszczeniami, ogródkiem jak znaczek pocztowy i Skodą w garażu”.
Opierając się na towarzyszącym wystawie tekście, FAZ bierze też pod lupę podnoszące status osiedla zamknięte o bukolicznych nazwach, jak Zielone Apartamenty, Zielony Gaj, czy Lawendowa Dolina: „Bywa jednak, że przedstawione w projektach zielone łąki w rzeczywistości okazują się zazielenionym dachem garażu, a widok z okna na park zasłania wkrótce nie zapowiadana wcześniej nowa budowla. Bliżej przyrody są częściej mieszkańcy niepopularnych blokowisk, przed ciasnotą swych czterech ścian uciekający do ogródków działkowych”. (...) Niespełna dwie godziny potrzeba na ten poglądowy, intensywny kurs socjologii miasta, przygotowany przez krakowski Instytut Architektury. Zostaje po nim czas na spacer po Krakowie, który mimo swej niekontrolowanej rozbudowy i mieszkaniowej nędzy ciągle jeszcze jest najpiękniejszym z polskich miast”.
Elżbieta Stasik
red.odp.: Bartosz Dudek