Niemiecka prasa: płace maksymalne dla bankierów
1 marca 2013„Süddeutsche Zeitung" pisze:
„Premie zachęcają do ryzykownych interesów, w których szybkie zyski prowadzą później do potężnych strat. Korzyści mają bankierzy, straty ponoszą podatnicy, którzy ratują potem banki. Dzieje się tak, kiedy zawiodzą rynki, a musi interweniować rząd, by uchronić ogół przed szkodami. Wprowadzenie górnej granicy premii można uzasadnić w takim samym stopniu, jak wprowadzenie płac minimalnych, w przypadku których rząd pozbawia firmy wolności płacenia pracownikom 4 euro za godzinę. Górna granica, jak w przypadku płac minimalnych, jest próbą nie dopuszczenia więcej do wynaturzania rynków gospodarczych przez tych, którzy chcą podporządkować Europę prawu silniejszego”.
„Nürnberger Nachrichten" komentują:
„Rzeczywiście dodatkowe wynagrodzenie jest najmniejszym rozdziałem w regulacjach dotyczących bezpieczeństwa banków. O wiele istotniejsze są regulacje dotyczące własnego kapitału banków. Banki mają wysoką społeczną współodpowiedzialność, do której przywiązywały wielkie znaczenie w sytuacji, kiedy trzeba było je ratować. Fakt ten jednak zobowiązuje je teraz do zabezpieczenia funkcjonowania gospodarki, zamiast nieodpowiedzialnymi oszustwami narażać ją na niebezpieczeństwo”.
Innego zdania jest gazeta „Frankfurter Allgemeine Zeitung", która uważa, że:
„Ukrócenie premii jest nie tylko samobójczą bramką, lecz grzechem. Jednocześnie zrozumiała jest wściekłość, z powodu tego, że podatnik od momentu powstania kryzysu finansowego wspierał branżę bezpośrednio, jak i pośrednio, bajońskimi sumami, gdy tymczasem milionowe sumy płynęły do kieszeni niektórych bankierów. Najwidoczniej w myśl zasady: »straty uspołeczniamy, zyski prywatyzujemy«. Jednak potrzeba polityków oraz obywateli, by ostudzić nieco rozpalone umysły nie wystarczy, by usprawiedliwić tak daleko idącą ingerencję w rozgrywki sił rynkowych. Przy tym tajemnicą pozostanie, skąd europosłowie, którzy przeforsowali ukrócenie premii, mają pewność, że stosunek premii do pensji podstawowej mierzy się stosunkiem 2:1?"
„Landeszeitung" z Lüneburga twierdzi, że:
„Zawsze wtedy, kiedy oburzenie w Londynie jest wyjątkowo duże, chodzi o temat regulacji rynków finansowych. Diabolizuje się tam wszystko, co utrudnia ich działanie. Dlatego do przewidzenia była też reakcja Brytyjczyków na ukrócenie premii bankierom. Jednak ta ostra krytyka z branży finansowej jest perfidna. Tym bardziej, że ubieganie się o coraz większe premie, szczególnie w branży inwestycji, było i jest nadal źródłem napędu dla szaleństw, za które w przypadku strat musi stale płacić podatnik. Wprowadzając regulacje Unia poczyniła niezbędny krok, gdyż kryzys finansowy z perwersyjną socjalizacją strat jest jasnym przykładem na to, że rynki zawiodły”.
Aleksandra Jarecka
red. odp. Bartosz Dudek