Niemiecka prasa: Ograniczenie prędkości uderza w wolność obywateli
10 maja 2013„Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAZ) pisze:
,Dlaczego naród, który chętnie płaci więcej podatków, nie miałby któregoś dnia rozstać się z ostatnią świętością, w sytuacji, gdy prawdopodobnie już wkrótce mało kto zechce posiadać samochód? By sprostować to, co wcześniej powiedział, Sigmar Gabriel stwierdził, że podczas wyborów do Bundestagu są ważniejsze pytania, niż to związane z ograniczeniem prędkości. Co po części się zgadza, ale po części nie. Ponieważ we wrześniu rozstrzygnie się, czy dojdzie w Niemczech do większych państwowych regulacji, kurateli i redystrybucji środków budżetowych i jeszcze mniej swobody, jeśli chodzi o indywidualne decyzje i odpowiedzialność obywateli. Niestety ubezwłasnowolnienie przez państwo dostrzega się w niemieckich landach dopiero wtedy, kiedy na autostradzie pojawia się tablica”.
„Die Welt” komentuje:
„Autostrada symbolizuje miejsce maksymalnej wolności w kraju, w którym wszystko sparaliżowane jest regulacjami. Kto chce, może na niektórych odcinkach ścigać się motocyklem czy sportowym samochodem. Nie wszyscy to lubią, niektórzy nawet nienawidzą, bo dopatrują się w tym braku rozsądku, przejawów ekologicznego barbarzyństwa oraz upojnego hedonizmu. Przy tym odpowiedzialny obywatel decyduje się na stosowną powściągliwość, podobnie, jak zachwyca się rynkami ze zdrową żywnością oraz domami ekologicznymi. On nie potrzebuje pouczeń. Fakt, że Peer Steinbrück, kandydat na kanclerza odrzucił propozycję szefa swojej partii odnośnie wprowadzenia limitu prędkości pokazuje, że towarzysze mają podczas walki wyborczej problemy z odróżnieniem pedału gazu od pedału hamulca”.
„Nordwest-Zeitung” z Oldenburga podsumowuje:
„Od 20 lat raz po raz pojawiają się żądania wprowadzenia generalnego ograniczenia prędkości na autostradach. Jak dotąd udało się przeciwnikom temu zapobiec. I dobrze. W kręgach SPD przeważają głosy, że temat ten nie nadaje się na temat wyborczy. Jednak, co stanie się po ewentualnym zwycięstwie w wyborach? Pozostaje wierzyć, że w szeregach czerwono-zielonej koalicji przeważy przekonanie, że ważniejsze jest zachowanie i sensowna rozbudowa cennej sieci autostrad, niż trzymanie obywateli na smyczy”.
„Frankfurter Rundschau” ustosunkowuje się do szacunków, jeśli chodzi o wpływy podatkowe i pisze:
„Zapotrzebowanie finansowe państwa pozostanie ogromne. Obywatele będą się domagać lepszej opieki dla dzieci oraz porządnych szkół. Oficjalna infrastruktura ma się nijak do roszczenia sobie przez Niemcy pozycji wiodącego w Europie kraju przemysłowego. Jednocześnie dźwignia finansowa hamuje coraz bardziej swobodę ruchów federacji oraz krajów związkowych. Na pół roku przed wyborami do Bundestagu ocena wpływów podatkowych jest jasnym przesłaniem. Czas wypoczynku minął. I albo rząd podniesie podatki, czego domaga się opozycja, albo zredukuje wydatki”.
Natomiast „Allgemeine Zeitung Mainz” jest zdania:
„Aktualna ocena wpływów podatkowych jest bardzo na rękę federalnemu ministrowi finansów. Państwo cieszy się z rekordowych wpływów. To amunicja dla Wolfganga Schäuble (CDU) przeciwko planom SPD i Zielonych, by podnieść podatki. Jednocześnie wpływy są nieco mniejsze, niż oczekiwano. Dlatego minister może ostrzegać przed zbyt lekkomyślnym obniżeniem stopy podatkowej, które obiecało FDP, ponieważ zamierza on w 2015 roku przedłożyć budżet bez nowych długów. Bez względu na te taktyczne rozważania, w roku wyborczym nowe liczby dokumentują, że federacja, kraje związkowe i gminy mają pod dostatkiem wpływów, by wykonać swe zadania. Kasy społeczne mają zgoła nadwyżki. Jest wystarczająco pieniędzy, aby sfinansować infrastrukturę, szkolnictwo, czystą energię przy jednoczesnej redukcji zadłużenia”.
Alexandra Jarecka
red. odp.: Elżbieta Stasik