1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa o wyroku TSUE: „wyrok bez zwycięzców”

3 kwietnia 2020

Polska przegrała przed unijnym Trybunałem spór o relokację. Część niemieckich gazet przyznaje, że relokacja była złym pomysłem.

https://p.dw.com/p/3aOUW
Grecja: migranci przybyli na wyspę Lesbos
Grecja: migranci przybyli na wyspę LesbosZdjęcie: AFP/L. Gouliamaki

Jak ocenia dziennik „Die Welt”, był już najwyższy czas, by TSUE „zmył głowę” trzem krajom Unii - Polsce, Węgrom i Czechom, które w 2015 roku odmówiły przyjęcia uchodźców. Państwa te postąpiły tak, jakby „w ogóle nie obchodził ich problem uchodźców, z którym miała do czynienia cała UE, a szczególnie jej południowe państwa” - ocenia komentator Thomas Schmid. Dodaje, że chodziło wówczas o przyjęcie przez te państwa umiarkowanej liczby uchodźców, dlatego nie mogło być mowy o „zalaniu” ich przez migrantów. Byłby to po prostu skromny „gest europejskiej wspólnoty”.

„Wspólnota zobowiązuje”

Według „Die Welt” krytyczne wobec UE rządy, na czele z Viktorem Orbanem, muszą przekonać się o tym, że „UE nie jest tylko jednokierunkową maszyną do transferów, ale wspólnotą zobowiązań, do której nikt nie został wcielony na siłę”.

Komentator „Die Welt” krytykuje jednocześnie sam pomysł relokacji uchodźców według ustalonych kwot. Jak pisze, Polska w minionych stuleciach była państwem w dużej mierze wieloetnicznym i tolerancyjnym religijnie, jednak trudna historia sprawiła, że dziś jest monoetniczna i katolicka. W 2015 roku „niejedna Polka i niejeden Węgier uważał, że uzyskana suwerenność, która dla nich ma wymiar etniczny, właśnie jest ograniczana” – pisze Schmid. „Dlatego też zamysł rozdzielania uchodźców pomiędzy kraje członkowskie według klucza nie był dobrym, lecz typowo biurokratycznym pomysłem Angeli Merkel. Wszystkich wrzucono do jednego worka bez uwzględnienia kulturowych i politycznych uwarunkowań” – ocenia autor „Die Welt”.

Prawna porażka, ale polityczny tryumf

Dziennik „Sueddeutsche Zeitung” („SZ”) zauważa, że oprócz znaczenia prawnego wyrok TSUE ma też znaczenie polityczne, a kraje, których on dotyczy „niekoniecznie muszą czuć się pokonane”. Jak pisze dziennik, polityczna ocena wyroku „prowadzi wprost na grzęzawisko reformy europejskiej polityki azylowej”. Choć planowi relokacji uchodźców przyświecały dobre cele, to od początku eksperci obawiali się, że rozsyłanie uchodźców według ustalonych kwot po różnych zakątkach Europy, do których nie chcieli trafić, jest nie do przeprowadzenia – przypomina „SZ”.

Ponad 600 uchodźców czeka na deportację z Grecji

„W międzyczasie nawet ówcześni zwolennicy tego rozwiązania, jak były niemiecki minister spraw wewnętrznych Thomas de Maiziere albo kanclerz Angela Merkel powątpiewają, by próba zmuszenia niechętnych do udziału była mądra. W końcu wbiło to klin w Unię. Nawet Komisja Europejska, która wymyśliła mechanizm relokacji, ugięła się pod polityczną rzeczywistością. Nowe propozycje reformy polityki azylowej nie będą zawierać przymusowych kwot” – pisze dziennik.

I dodaje, że propozycje tej reformy przewidywać mają możliwość okazywania solidarności w przypadku kryzysu migracyjnego także w innej formie, niż przyjmowanie uchodźców. „To zawsze było stanowisko krajów Europy Środkowej i Wschodniej” – zauważa „SZ”. Mimo porażki prawnej i moralnej przed Trybunałem Sprawiedliwości UE, politycznie kraje te postawiły na swoim – czytamy.

Solidarność to wydłubywanie rodzynek

Z kolei „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAZ”) podkreśla, że wyrok unijnego Trybunału nie jest decyzją o znaczeniu historycznym. Chodzi o rdzeń Unii Europejskiej: „Uzgodnień trzeba się zasadniczo trzymać” – pisze „FAZ”.

„Kraje UE mają oczywiście prawo mieć całkowicie odmienne zdanie na temat polityki w sprawie uchodźców, niż chociażby to, jakie w swoim czasie miała niemiecka kanclerz. Ale rządy Węgier, Polski i Czech po prostu zignorowały prawo europejskie. I to bezczelnie. Decyzja Trybunału Sprawiedliwości UE jest dlatego tak ważna, bo choć mechanizm relokacji wygasł, to taki problem znów może się pojawić. Nie chodzi w końcu tylko o sprawę uchodźców. Solidarność, o którą słusznie apeluje się także teraz w czasie epidemii koronawirusa, nigdy nie może oznaczać wydłubywania rodzynek. A solidarność w UE nie polega tylko na wyciąganiu ręki, ale też na tym, by ją chwycić” – ocenia „FAZ”. Podkreśla, że UE oznacza także „wolę, by wspólne problemy rozwiązywać wspólnie”.