1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa o spotkaniu w Hanoi: Kim jest górą

28 lutego 2019

Niemiecka prasa komentuje spotkanie w Hanoi prezydenta USA i przywódcy Korei Płn.

https://p.dw.com/p/3EDfs
Hanoi, US-Präsident Donald Trump trifft den nordkoreanischen Staatschef Kim Jong Un
Kim Jong Un
Zdjęcie: picture-alliance/E. Vucci

„Allgemeine Zeitung” z Moguncji przewrotnie proponuje: „Zastąpmy na chwilę Trumpa jego poprzednikiem Barackiem Obamą. Czy wtedy też tak sceptycznie patrzylibyśmy na ponowne spotkanie obydwu liderów? Czy też domagalibyśmy się wyraźnych postępów w denuklearyzacji Korei Płn., a wszystko, co nie dosięgałoby tego celu, byłoby porażką dla amerykańskiego prezydenta i jedynie pokazowym spotkaniem na szczycie? Czy może chwalilibyśmy to, jak zgrabnie Obama po wielu latach konfrontacji, kiedy to Korea Płn. przeprowadzała jeden test rakietowy po drugim, podjął dialog, który daje szansę rzeczywistego odprężenia?. Obojętnie, czy się Trumpa lubi czy nie, jak na razie udało mu się złagodzić konflikt z Koreą Płn. Oczywiście, że jest to szczyt dwóch maniaków wielkości, ale fakt, że obydwaj, pomimo pogróżek, nie kłócą się, tylko ze sobą rozmawiają, jest dla reszty świata czymś wspaniałym”.

„Straubinger Tagblatt / Landshuter Zeitung” pisze: „Ile konkretów przyniosą ustalenia z Hanoi, pokaże dopiero przyszłość. Ale jednej rzeczy, miejmy nadzieję, nie da się już odwrócić: zbliżenia obydwu koreańskich państw. Przede wszystkim dla wielu rodzin rozdartych od czasów wojny, jest to cenniejsze niż każde porozumienie atomowe”.

Boński „General Anzeiger” zaznacza: „w ostatnim czasie Trump robi trochę wrażenie zdezorientowanego, za to Kim Dzong Un działa bardzo klarownie, co może przynieść korzyść Korei Płn. Na rozpoczęciu szczytu w Hanoi amerykański prezydent był bardzo pewny siebie, zapowiadając ‘wspaniałe rzeczy'. Wylatując do Hanoi ten sam Trump  tłumił jeszcze oczekiwania. Zupełnie inaczej Kim – on ma jasny plan działania: chce zawrzeć układ pokojowy, by wynegocjować nową architekturę bezpieczeństwa, obejmującą także Chiny, Rosję i Japonię. Jeżeli chodzi o jego arsenał atomowy, to zrobi on tylko tyle ustępstw, ile będzie koniecznych, żeby nie postponować Trumpa do następnych wyborów prezydenckich. Taki plan gry ma Kim. Sztab Trumpa twierdzi, że niezborne postępowanie prezydenta USA jest częścią jego strategii negocjacji. Ale trudno o takie wrażenie. Kim jest górą”.

Tak twierdzi także „Augsburger Allgemeine”, pisząc: „amerykański prezydent jest w defensywie. Pierwsze spotkanie Trumpa z Kimem przed dziewięcioma miesiącami pozwoliło przynajmniej zażegnać groźbę wojny. Podczas drugiego spotkania w Hanoi Trump musi skłonić swojego ‘przyjaciela' do tego, by dotychczasowe mgliste deklaracje woli denuklearyzacji wypełniły się treścią. Ale w rzeczywistości Kimowi udaje się wciąż zepchnąć Trumpa w defensywę. W ostatnim czasie co i raz któryś z najwyższych rangą dowódców amerykańskiej armii publicznie oświadczał, że jest bardzo mało prawdopodobne, żeby Korea Płn. faktycznie zrezygnowała ze swojej broni atomowej. Jak wyjaśniał ostatnio szef tajnych służb Dan Coats, dla reżimu w Pjongjangu broń atomowa jest gwarancją przeżycia i młody Kim nigdy z niej nie zrezygnuje. To stwierdzenie jest właściwie ogłoszeniem bankructwa”.

„Neue Osnabrücker Zeitung” twierdzi, że „Trump chce zapisać się na kartach historii jako prezydent, który doprowadził do pokoju na Półwyspie Koreańskim. Jak najbardziej można podejrzewać go o pragnienie, aby kiedyś dostać za tą Pokojową Nagrodę Nobla. To pasuje do niego jak ulał. Właściwe jest mu myślenie na dużą skalę i realizacja rzeczy niemożliwych. Ale w przypadku Korei Płn. jeszcze tego nie dopiął. Jednak przez swoje drugie spotkanie z Kimem udało mu się więcej osiągnąć niż swoim poprzednikom. W niekonwencjonalny sposób udało mu się przerwać spiralę eskalacji. Jeszcze nigdy nie było takiego dialogu z Pjongjangiem”.