1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa o przemocy: bezczynność to część problemu

21 listopada 2018

Federalny Urząd Kryminalny (BKA) opublikował najnowsze dane na temat przemocy wobec kobiet w Niemczech. Prasa komentuje.

https://p.dw.com/p/38coD
Gewalt gegen Frau
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/M. Gambarini

Dziennik „Sueddeutsche Zeitung" pisze: „Do wielkiej debaty dochodzi dopiero wtedy, kiedy sprawcami są imigranci. Przy tym przemoc wobec kobiet nie jest problemem, który nadszedł wraz z nimi. Więcej niż dwie trzecie podejrzanych w przypadkach przemocy domowej to Niemcy. Nie chodzi o pochodzenie sprawców, lecz o to, że są nimi mężczyźni. Przemoc wobec kobiet jest zbyt często następstwem szkodliwego pojmowania męskości, zachowań społecznych, które postrzegają przemoc jako centralny aspekt męskości. Potrzeba jest więcej środków finansowych na domy dla kobiet. Wiele z nich jest przepełnionych i z braku miejsc odsyłają kobiety w potrzebie. Konieczne jest także uświadamianie. Nie dlatego, że wszyscy mężczyźni są sprawcami, lecz dlatego, że ponoszą również odpowiedzialność za sprawiedliwą koegzystencję płci”.

„Die Welt” konstatuje: „(Przemoc) zdarza się wszędzie, we wszystkich warstwach społecznych, we wszystkich środowiskach i grupach etnicznych - poinformowała minister ds. rodziny Franziska Giffey. To retoryka, która zdaje się być pod ręką każdego polityka. Jako była burmistrz dzielnicy Neukoeln w Berlinie zdaje sobie sprawę z tego, co przemilcza. To, co według kodeksu karnego w Niemczech jest przestępstwem, nie jest przestępstwem w Koranie - kodeksie muzułmanów, wręcz przeciwnie. Bicie nieposłusznej kobiety to w islamie jedno z przykazań Boga. Minister ds. rodziny, żeby złagodzić ich cierpienia, chce budować domy dla kobiet. Jest to na pewno ważne, gdyż te domy, które już działają, są przepełnione i to głównie przez muzułmanki. Dobra rzecz, ale żadne rozwiązanie”.

Regionalny dziennik „Mannheimer Morgen” jest zdania: „Liczby są ważne, zwłaszcza, że zadziwiająco mało jest statystyk na temat przemocy domowej. Ale te mogą być tylko początkiem. To zestawienie, które jest jak grzebanie w otwartej ranie i uświadamia, że coś musi się zdarzyć. Całkiem konkretnie. Chociaż problem znany jest od lat, brakuje miejsc w domach dla kobiet z takim skutkiem, że potrzebujące odsyła się z kwitkiem. Brakuje także pomocy przy szukaniu pracy, mieszkań, przy założeniu konta w banku czy załatwianiu spraw urzędowych”.

„Przemoc domowa i generalnie przemoc wobec kobiet nie jest tematem marginalnym” – uważa dziennik „Hannoversche Allgemeine Zeitung”. „Znanych jest niemalże 140 tys. ofiar i 116 tys. podejrzanych. Wreszcie coś na poziomie federalnym drgnęło. Jednak pochopnym byłoby spoczęcie na laurach i przyglądanie się pracy polityków. Do przemocy, czy to w domu, czy na ulicy rzadko dochodzi bez świadków. Nie łatwo jest ingerować, kiedy w mieszkaniu obok znowu krzyczą na siebie małżonkowie czy koleżanka stara się usilnie maskować siniaki. Jednak reakcja jest konieczna. Każdy może zadać pytania lub w razie wątpliwości wezwać policję. Kto nic nie robi, staje się częścią problemu”.

W tym tonie komentuje też „Maerkische Oderzeitung" z Frankfurtu nad Odrą: „Debata wokół #metoo ukazała, jak rozpowszechnione są nadużycia seksualne w pracy i w codziennym życiu. Debata ta jednak zepchnęła na bok to, że kobietom przytrafiają się w domu jeszcze gorsze rzeczy. Małżeństwo, związki są sprawą prywatną, lecz nie przemoc domowa. Ale łatwo mówić. O wiele trudniej jest ingerować.(...) Minimum, które można zrobić, to okazać solidarność ofierze i tym samym pokazać sprawcy, że nie odwrócimy się i że grożą mu konsekwencje”.