1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Premia dla lobby samochodowego: niebezpieczne skutki uboczne

30 kwietnia 2020

Niemieccy producenci samochodów chcą od państwa premii za zakup samochodów. W komentarzach prasowych roi się od krytyki.

https://p.dw.com/p/3baDb
Niemieckie koncerny samochodowe chcą od państwa premii za zakup samochodów
Niemieckie koncerny samochodowe chcą od państwa premii za zakup samochodów Zdjęcie: picture-alliance/dpa/H. Schmidt

Według „Frankenpost" koncerny samochodowe znowu chcą od podatników pomocy, bo są kluczowym niemieckim przemysłem. „Te koncerny, które od lat systematycznie i celowo okłamywały swoich klientów i w sposób przestępczy oszukiwały społeczeństwo, nie mają teraz prawa chciwie pożądać naszych podatków. Musieliby raczej coś oferować, inteligentne pojazdy i koncepcje mobilności na przyszłość. To by było godne wsparcia. Zamiast tego stawiają na diesle i benzynę, na przeszłość. Z żądaniami z przeszłości. Szkoda”.

„Stuttgarter Zeitung" pisze: „Koronakryzys wydaje się być dla przemysłu samochodowego wyjściem z trudnej sytuacji. Ponieważ rynki załamały się, coraz głośniejsze stają się apele o program koniunkturalny. To lekarstwo może mieć niebezpieczne skutki uboczne. Niemcy to nasycony rynek. Premie mogą co najwyżej prowadzić do wcześniejszych zakupów, których w przyszłym roku nie będzie. Poza tym wysokie rabaty finansowane z dotacji rządowych to niebezpieczny narkotyk".

Dziennik z Magdeburga „Volksstimme" uważa, że premie dla lobby samochodowego byłyby błędem i to z kilku powodów. Jako przykład podaje Volkswagena. „Rynek niemiecki nie jest już dla niego taki ważny. Decydujące są obroty za granicą. Premia nie wniosłaby zatem nic istotnego. I że podatnicy, których koncern tysiąckrotnie oszukał, mają teraz płacić, bo menedżerowie musieli pokryć kary z rezerw, jest trudne do uzasadnienia. A tak na marginesie, VW ma jeszcze pod dostatkiem, by przeżyć kryzys. Poza tym dostaje już premię za swoje niezbywalne samochody elektryczne. Najważniejszy argument to jednak ten, że w tym kryzysie jest wiele innych firm, które są bardziej zagrożone od wielkich koncernów”.

W innym tonie komentuje „Rhein-Neckar-Zeitung" z Heidelbergu: „Przemysł samochodowy pozostaje kluczowym przemysłem niemieckim. Cenią to szczególnie ludzie na wsi, kiedy są mobilni dzięki własnemu pojazdowi. Koronakryzys pokazuje, że poziom tlenku azotu w Stuttgarcie nie spada tak szybko, tylko dlatego, że niemal w ogóle nie jeżdżą tam teraz diesle. Związek ten wydaje się nieco bardziej skomplikowany niż myślały w ostatnich latach liczne niemieckie sądy. Teraz producenci samochodów liczą na premie za zakup samochodów. Raczej ich nie dostaną, chyba że za auta napędzane elektrycznie lub wodorem. Ma to tak długo sens, dopóki pewnego dnia nie stwierdzi się, że prąd nie jest ekologiczny.”