1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa o plagiacie Lascheta: szkody dla wizerunku

31 lipca 2021

Szef CDU i kandydat na kanclerza Armin Laschet musi tłumaczyć się z zarzutów o plagiat popełniony podczas pisania książki wydanej w 2009 roku. Sobotnie wydania gazet komentują.

https://p.dw.com/p/3yLMb
Armin Laschet przyznał, że w książce z 2009 roku co najmniej raz zapożyczył treści innego autora, nie podając źródła
Armin Laschet przyznał, że w książce z 2009 roku co najmniej raz zapożyczył treści innego autora, nie podając źródłaZdjęcie: Sepp Spiegl/imago images

Dziennik „Frankfurter Rundschau" pisze:

„Kandydat CDU na kanclerza Armin Laschet to kolejny polityk, który pokazał, że nie potrafi poprawnie cytować i za to przeprosił. Byłoby lepiej, gdyby w swojej pracy prawidłowo podał źródła, wtedy mógłby zająć się ważnymi sprawami w kampanii wyborczej. Nie powinno tu chodzić o wygładzone CV czy śmiech nie na miejscu, a raczej o przeciwdziałanie zmianom klimatycznym, przystosowanie się do nich czy o czwartą falę pandemii”.

Zdaniem „Stuttgarter Zeitung”:

„Pod względem demontażu swojego wizerunku Laschet zachowuje się jak klon Baerbock. Najpierw szczerzy się w nieodpowiednim momencie, gdy należałoby przyjąć postawę godną męża stanu. Teraz i on musi przyznać się do błędów w książce, które fatalnie przypominają machinacje szefowej Partii Zielonych. Wydaje się, że po prostu chce się uśmiechać w przypadku ostrych kryzysów.. Koronakryzys? Zmiany klimatyczne? Tego raczej nie zaznacza”.

Z kolei dziennik „Darmstädter Echo” konstatuje:

„Można by niemal uwierzyć, że oskarżenia o plagiat pod adresem Lascheta pojawiły się we właściwym momencie. Popełnia on bowiem poważniejsze błędy, o których teraz być może jeszcze mniej się mówi. I kto wie: może ta afera mu pomoże, zwierając za nim szeregi CDU/CSU. Tylko samo to nie wystarczy, by wygrać wybory. Kandydat musi dać z siebie więcej”.

„Neue Osnabrücker Zeitung" komentuje:

„Z jego punktu widzenia, dobrą rzeczą w przypadku zarzutu o plagiat jest to, że oszustwo nie pozbawi Armina Lascheta doktoratu. Niemniej jednak przyznanie się do błędu jeszcze bardziej szkodzi jego wizerunkowi. W CSU, ale także w części CDU, już wcześniej panowało wielkie rozczarowanie z powodu nieudolnego i merytorycznie niewyraźnego kandydata na kanclerza. A teraz jeszcze to! Jakże irytująca była ta kampania wyborcza do tej pory. Zamiast szukać właściwych odpowiedzi na ogromne zadania przyszłości, Laschet i Baerbock są zajęci samoobroną. Przez długi czas wyglądało na to, że kraj zmierza do pierwszego czarno-zielonego rządu. To nadal jest możliwe. Ale Laschet i Baerbock, poprzez swoje wpadki, zdołali sprawić, że rywalizacja stała się znów bardziej otwarta”.

Natomiast dziennik „Die Glocke" uważa, że:

„Armin Laschet nie potrafi odnaleźć się w kampanii wyborczej. Szansa na wykazanie się w działaniu kryzysowym podczas klęski powodzi została w dużej mierze przeoczona. Zamiast jako kandydat na kanclerza wyznaczyć tematy i się nimi zająć, popełnił szereg niepotrzebnych błędów. Bezsensowny śmiech na lokalnym spotkaniu z prezydentem Niemiec na zalanym obszarze jest wciąż żywy, po czym w piątek pojawiły się oskarżenia o plagiat. (...) Zarzut, że Akwizgrańczyk czasami nie traktuje rzeczy zbyt poważnie, prześladuje go od czasu afery z niechlujnymi egzaminami jako wykładowcy na Politechnice Akwizgrańskiej w 2014 r. Czy to jest materiał, z którego robi się przyszłych kanclerzy?”.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>