1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa o TSUE: „wiara jest sprawą prywatną pracownika”

12 września 2018

Niemieckie gazety komentują orzeczenie TSUE ws. lekarza zwolnionego z pracy w katolickim szpitalu za powtórny ożenek.

https://p.dw.com/p/34hin
Deutschland Symbolbild Kreuzpflicht in Bayern
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/M. Balk

Jak zauważa „Frankfurter Allgemeine Zeitung“:

„Tam, gdzie chrześcijański profil danej instytucji nie znajduje odbicia w życiu jej pracowników, a instytucja ta sama wyznacza standardy realizacji jej założeń, pojawia się pytanie o lojalność. Podobnie jak w instytucjach świeckich, także i tu oczekiwana jest identyfikacja pracowników z jej celami i charakterem, co może także objąć osoby, które niekoniecznie uważają się za chrześcijan.

W rezultacie, wiara i religia przestają być sprawą prywatną. Kościół katolicki, który i tak nie cieszy się najlepszą opinią jako pracodawca, teraz nie może już dłużej obarczać moralnie i praktycznie swoich pracowników. Jeśli Europejski Trybunał Sprawiedliwości wreszcie położy kres tradycyjnemu kościelnemu prawu pracy, to niewiele na tym stracimy, za to dużo zyskamy”.

Zdaniem „Frankfurter Rundschau“:

„Także po wyroku Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości ws. zwolnienia z pracy katolickiego ordynatora, biskupi upierają się przy tym, żeby mogli nadal samodzielnie decydować w tych sprawach, w których konstytucja daje im daleko posuniętą autonomię. Sytuacja, do której doszło w archidiecezji kolońskiej, i która długo zajmowała sądy wszystkich instancji, ukazuje dobitnie, w jaki sposób Kościół katolicki obchodzi się w praktyce z różnymi ważnymi zasadami. Hołduje podwójnej moralności, która raz potrafi przymknąć oko na niemoralne prowadzenie się, a innym razem surowo kogoś za to karze, co nie powinno być wzorem postępowania żadnej instytucji. Właśnie za to Kościół jako pracodawca otrzymał teraz rachunek od TSUE. Sprawa lekarza z Düsseldorfu może zatem przyczynić się do czegoś dobrego. Kościół już teraz złagodził swoje prawo pracy. I jeśli tylko biskupi ponownie nie potraktują wyroku TSUE jako lekceważenia przez organy unijne niemieckiego modelu stosunków między państwem i Kościołem, powinni zauważyć, że ma on także dla nich swoją dobrą stronę”.

Tego samego zdania jest także „Kölner Stadt-Anzeiger“:
„Jeśli Kościół katolicki znowu nie potraktuje wyroku TSUE jako mieszania się przez instytucje unijne w niemiecki model stosunków między państwem i Kościołem, to powinien zrozumieć, że ten wyrok także jemu wychodzi na korzyść. Europejski Trybunał Sprawiedliwości kończy bowiem z wyobrażeniem, że Kościół może dyktować ludziom sposób, w jaki powinni żyć. Kościelne prawo pracy jawi się jako już ostatni relikt fantazji o jego dominacji we wszystkich dziedzinach, z którymi dawno już należałoby zerwać. Kościół musi zrezygnować z części swojej władzy, uznał niedawno biskup Felix Genn z Münster. To brzmi nieźle, tylko co sami biskupi myślą o władzy, którą jeszcze dysponują? Czy chodzi im o władzę nad tymi, którym płacą za pracę? Jeśli tak, to ten wyrok ją im ostatecznie odebrał. Myślenie o odwołaniu się od niego do Federalnego Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie jest już tylko łabędzim śpiewem”.

 

Kropkę nad i w tej sprawie stawia „Rhein-Neckar-Zeitung“ z Heidelbergu:

„Czy pracodawcę, nawet jeśli jest nim Kościół katolicki, powinno obchodzić życie prywatne jego pracownika? Kogo kocha i z kim żyje? Logicznej odpowiedzi na to pytanie w roku 2018 właśnie udzielił Europejski Trybunał Sprawiedliwości i brzmi ona: nie. (...) Według obowiązujących reguł, Konferencja Episkopatu Niemiec ocenia tę sprawę inaczej i dopatruje się w wyroku TSUE ataku na zagwarantowaną konstytucyjnie pozycję Kościoła. Tymczasem wszystko jest w gruncie rzeczy bardzo proste. Tam, gdzie prywatne poglądy kolidują z obowiązkami zawodowymi, pracodawca może interweniować. Kościół nie musi akceptować ogrodnika propagującego ateizm, ani lekarki-ateistki zalecającej komuś aborcję. Wszystko pozostałe jest prywatną sprawą pracowników”.